Nowa szefowa Starówki: Da się! I ja w to wierzę.
Fot. Mateusz Patalon

Nowa szefowa Starówki: Da się! I ja w to wierzę.

Będzie dbać o wygląd Starówki i zadowolenie turystów. Nowa dyrektor Biura Toruńskiego Centrum Miasta - Aleksandra Iżycka obejmie stanowisko dyrektora Starego Miasta od lutego. Po sześciu latach zmienia stanowisko z rzecznika prezydenta i przyznaje, że to nie lada wyzwanie.

 


                                                               

Przez sześć lat pracy rzecznika wydarzyło się dużo. Były i historie zabawne, i te mniej przyjemne. Są takie, które będzie Pani wspominać najczęściej?

- W pierwszym roku swojej pracy postanowiłam, że nie możemy poprzestać tylko na oficjalnych konferencjach z dziennikarzami w urzędzie. Zależało mi na stworzeniu spotkań mniej formalnych, żeby lepiej się z wami poznać i zbudować relacje do wspólnej pracy w różnych – również kryzysowych – sytuacjach. Zorganizowałam więc Dzień Kobiet dla dziennikarek. Żeby nawiązać do ich pracy, wymyśliłam, żeby kupić wszystkim paniom w prezencie duże różowe okulary. Zażartowałam przy tym, że może będzie mniej sprostowań w mediach, kiedy panie przez te okulary łaskawie spojrzą. Bardzo miło odebrano i okulary, i całe spotkanie, a okolicznościowe konferencje z dziennikarzami (np. świąteczne czy noworoczne) na stałe zagościły w kalendarzu prezydenta. Z przyjemnością wspominam też uczestnictwo w organizowaniu koncertów Jose Carrerasa i Roda Stewarda, bo to były pierwsze takie duże wydarzenia muzyczne na toruńskiej Motoarenie. Po koncercie Jose Carerrasa zdarzyła się niespodziewana sytuacja. Maestro zaskoczył wszystkich, bo nie zaśpiewał ostatniego zaplanowanego utworu (do dziś pamiętam, że na finał miało być Amigos Para Siempre) i pojechał na bankiet przed prezydentem i wszystkimi gośćmi. Kiedy wszedł na salę, nikogo nie było oprócz mnie i mojej współpracowniczki Sylwii. I wtedy stanęłyśmy przed nie lada wyzwaniem. Musiałyśmy przekonać osobistego ochroniarza Carrerasa, jego menedżerkę Rosi i samego maestro, żeby zostali i poczekali aż dotrą inni. Dla gwiazdy światowej sławy było to niestandardowe zjawisko – oczekiwanie na gospodarzy i gości. A dla nas niezły stres ? Zdarzyło się też w pierwszym dniu mojego powrotu z urlopu macierzyńskiego, że czekaliśmy z prezydentem i panią skarbnik na dziennikarzy w sali konferencyjnej i... nikt nie przyszedł. Wszystko dlatego, że dzień wcześniej, zamiast wysłać zaproszenie do mediów, wysłałam tylko do siebie. Ale i z tej sytuacji znalazło się wyjście. Cały zespół prasowy obdzwaniał dziennikarzy błagając, żeby przyszli. I przyszli, a konferencja, z poślizgiem wprawdzie, ale się odbyła.

ALEKSANDRA IŻYCKA - nowa dyrektor BTCM ma 37 lat i dwójkę dzieci: syna i córkę. Jest magistrem filologii polskiej, a podyplomowo skończyła studia dziennikarskie i menedżerskie. Wcześniej pracowała w szkole jako nauczyciel angielskiego, była koordynatorem ds. public relations w Torfarmie i kierownikiem marketingu w spółce Planika w Brzozie pod Toruniem. Ostatnio, od 2010 roku pełniła funkcję rzecznika prezydenta Torunia.                         

Jak bardzo zmieni się teraz zakres Pani pracy? Na co postawimy budując dalej markę toruńskiej starówki?

Pełnienie przez prawie 6 lat funkcji rzecznika prasowego w niemal dwustutysięcznym mieście mogę śmiało nazwać niesamowitą przygodą. Musiałam wykazać się wiedzą o mechanizmach funkcjonowania samorządu, jego wielowątkowych zadaniach. Jednak po kilku latach pracy i poznawaniu całego organizmu, jakim jest miasto, chętnie skupię się na sercu… Od 1 lutego moje działania skoncentrują się na obszarze Zespołu Staromiejskiego. Idea town centre management, czyli koncepcja zarządzania centrami miast, z powodzeniem funkcjonuje w wielu europejskich miastach. Biuro Toruńskiego Centrum Miasta to właśnie jednostka mająca skupiać się na działaniach wspierających integrację i współpracę wszystkich środowisk funkcjonujących na obszarze starówki. Są to i przedsiębiorcy, i mieszkańcy, i organizacje pozarządowe, i turyści. Pogodzenie interesów wszystkich tych grup z pewnością łatwe nie jest, ale wierzę, że TCM to nie żadna utopijna koncepcja zarządzania, lecz konieczność. Uważam, że pomimo trudności we wdrażaniu TCM, nie należy rezygnować, ale umacniać i udoskonalać to narzędzie. Trzeba tylko porzucić paraliżujące „nie-da-się”, bo jak pokazują przykłady wielu europejskich miast – DA SIĘ! I ja w to wierzę. Wcześniej pracowałam w różnych miejscach, zajmowałam się w firmach marketingiem i public relations, przez prawie 10 lat prowadziłam własną działalność gospodarczą. W każdym z poprzednich miejsc pracy byłam motorem zmian i z zapałem realizowałam odważne rozwiązania.

Lubi Pani Starówkę? Jest w niej potencjał, który można jeszcze bardziej rozwinąć?

Starówka jest moim ukochanym miejscem od dzieciństwa. Miłością i fascynacją do tego miejsca zaraziła mnie babcia, która przez połowę życia pracowała na starówce, najpierw w banku, później w drogerii. Zawsze zabierała mnie na spacery i zakupy do centrum. Do dziś na starówce jem, mam swoich ulubionych rzemieślników – najlepszego na świecie szewca i ulubioną krawcową, tu lubię robić zakupy i tu umawiam się na kawę ze znajomymi. Tę tradycję przekazuję dzieciom. Regularnie chodzę z nimi na starówkowe spacery i na drobne zakupy. Mieszkamy na obrzeżach starówki, ale w planach mam przeniesienie się jeszcze bliżej, bo zawsze chciałam mieszkać w kamienicy w ścisłym centrum. Po prostu lubię tu być! A wracając do pytania o potencjał – największy potencjał to ludzie. Siła każdego obszaru tkwi w ich integracji i aktywizacji. Bo mając za sobą ludzi można zrobić wszystko, bez nich – nic się nie uda.

Od 1 lutego przejmie Pani obowiązki dyrektorskie, teraz czas na krótki urlop. Jak będzie się relaksować Pani dyrektor w tym tygodniu?

Fascynuje mnie wschodnia ściana Polski, jadę więc na Polesie Lubelskie. Będę blisko granicy białoruskiej i ukraińskiej w starym siedlisku nad Bugiem. Spędzę trochę czasu z moją mamą i dziećmi.
Czego możemy Pani życzyć oprócz wielu sukcesów i świetnych pomysłów?
Niegasnącego optymizmu, energii i życzliwości współpracowników. Determinacji i zapału mi nie brakuje. Zawsze chciało mi się żyć i pracować, więc oby tak dalej!

Rozm. Agnieszka Chmielewska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.