Nowa książka torunianki Kariny Bonowicz
Od kilku dni w księgarniach można nabyć kolejną książkę Kariny „I tu jest bies pogrzebany”, która przeniesie czytelnika do… zakładu pogrzebowego.
Ale bez obaw. Kto zna twórczość autorki oraz ją samą, może mieć pewność, że temat został potraktowany z przymrużeniem oka i z dużą dawką humoru. Nawet zawód pisarza został tu przedstawiony ze sporą dozą ironii. Dlaczego? – Bo trzeba mieć dystans. Do siebie również. „Uważajcie na ludzi, którzy się nie śmieją – są niebezpieczni” – powiedział Juliusz Cezar. Zakładam, że Brutus nie był jakoś specjalnie zabawnym człowiekiem… – śmieje się Karina.
„I tu jest bies pogrzebany” to czarna komedia, która opowiada o kryzysie w branży funeralnej. Jak na złość, w całym mieście nikt nie chce umrzeć, co sprawia, że jeden z bohaterów, który jest właścicielem zakładu pogrzebowego, zaczyna zastanawiać się, czy nie pochować samego siebie, żeby interes nie upadł. Ostatecznie jednak książka kończy się happy endem, co oznacza, że kryzys w tym zakładzie został jednak zażegnany. Jak? Trzeba, oprócz okładki, poczytać trochę książkę, a najlepiej doczytać do końca.
Czy autorka nie obawia się, że czytelnicy mogą się przestraszyć tematyki? – Na pewno nie ci, którzy lubią czarny humor. Jeśli chodzi o pozostałych, to lepiej, żeby przed przeczytaniem skonsultowali z lekarzem lub farmaceutą – śmieje się Karina Bonowicz. „I tu jest bies pogrzebany” to jej kolejna książka z interesującym tytułem. Okazuje się, że autorka uwielbia bawić się słowem: – A jeszcze bardziej lubię, kiedy każdy na swój sposób próbuje się domyślić: co też autor miał na myśli… Jakiś czytelnik napisał mi ostatnio, że kupił książkę właśnie ze względu na tytuł. Kiedy w księgarni, przebiegając wzrokiem po grzbietach książek, natrafił na „I tu jest bies pogrzebany”, od razu się cofnął, żeby się upewnić, że to nie „pies” (śmiech).
Według autorki podstawowymi składnikami jej pisarstwa są: ironia, absurd i duża dawka humoru, zwłaszcza czarnego humoru. – To są trzy rzeczy, od których nie jest w stanie uciec, kiedy piszę. Tym bardziej że tak właśnie patrzę na świat. To wszystko zresztą służy mi w życiu codziennym do barwniejszego opisania, ale i łatwiejszego znoszenia absurdów otaczającej nas rzeczywistości i głupoty niektórych ludzi. Poza tym to przychodzi mi zdecydowanie łatwiej niż pisanie poważnych rzeczy. Kiedy piszę coś poważnego, naprawdę muszę się pilnować. Chyba nie nadawałabym się do pisania nekrologów… – śmieje się Karina.
„I tu jest bies pogrzebany” Kariny Bonowicz można nie tylko poczytać, ale i posłuchać… Na stronie audioteka.pl kupimy audiobooka w interpretacji świetnego aktora dubbingowego Macieja Kowalika, znanego z wielu kreskówek, a także jako głos Cartmana w amerykańskim serialu animowanego dla dorosłych „Miasteczko South Park”.
Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Karina Bonowicz. Jak sama o sobie mówi: kobieta pisząca, aktorsko niespełniona, muzycznie wykluczona, uzależniona od kawy, coca-coli i czarnego humoru. Nie znosi fasolki po bretońsku. Kocha się na zabój w Nowym Jorku, mimo ambiwalentnego stosunku do nowojorskiego metra i… braku toalet publicznych. Dziennikarka, pisarka i scenarzystka. Autorka m.in. powieści „Pierwsze koty robaczywki”, monografii „Józefa Czechowicza teatr widziadeł i snów – studium psychoanalityczne twórczości poetyckiej” oraz przewodnika online „Co ma piernik do Torunia, czyli subiektywny przewodnik po mieście (nie tylko) Kopernika dla (nie tylko) nowojorczyka”. Współpracuje z nowojorskim portalem polonijnym Dobra Polska Szkoła, gdzie m.in. prowadzi autorską rubrykę „Film i książka »MADE IN POLAND«” oraz stronę „Polska dla Ciebie”. Stypendystka Miasta Torunia w dziedzinie kultury.