Kobieta w świecie nowych technologii
fot. Mateusz Patalon

Kobieta w świecie nowych technologii

Lidia Krystoforska pracuje na co dzień w branży informatycznej, w skrócie IT. Zna się na nowych technologiach, wie też jak sprawnie porozumieć obydwa światy: nasz i ten zza jej biurka. Nam zdradza tajniki swojej pracy. Opowie o jasnych i ciemnych stronach istnienia w ścisłym świecie.

Czy IT to typowo męski świat?
- I tak, i nie. Zdarzają się kobiety, natomiast w tym najgłębszym developmencie, czyli programowaniu aplikacji lub stron internetowych rzeczywiście jest nas niedużo.

Jak dostałaś się do branży IT? Co sprawiło, że odnalazłaś się w tym świecie?
-Znalazłam się w firmie przez przypadek. Szukano scrum mastera. Teraz moją rolą jest pomagać programistom zajmującym się pisaniem aplikacji i stron internetowych. Muszę dogadać się z osobami, które zamawiają te produkty. Znaleźć wspólny język między zamawiającym aplikację, a wykonującym ją. Znajomy powiedział, że jest stanowisko pracy, na które bym się nadawała z moim charakterem i zachęcił, żebym poszła na rozmowę. Stwierdziłam, że czemu nie i tak to się zaczęło.

Czyli jesteś osobą komunikatywną – właśnie ta cecha przekonała twoich pracodawców?
-Mam nadzieję, że tak jestem odbierana.

Czy praca w branży IT potrafi dużo nauczyć?
-Zdecydowanie. Kiedy zaczynałam pracę w branży IT, zupełnie inaczej myślałam. Wchodząc do twardego świata, ostrego, gdzie wiele rzeczy dzieje się szybko, to było dla mnie trudne. Nauczyłam się współpracy z ludźmi. Wiem teraz jak komunikować swoje wyobrażenia, potrzeby, to, co myślę tak, żeby inni mnie rozumieli. Poznałam też nową dziedzinę, jaką jest podejście zwinne, niezliczoną ilość technik prowadzenia spotkań, wizualizowania postępów pracy. Dowiedziałam się wiele o procesie wytwarzania programów komputerowych czy stron internetowych. Jest to wiedza i doświadczenia, które moim zdaniem są nieocenione.

Co może podobać się dziewczynom, które chciałyby zawędrować do tego świata?
-Jest to branża, która aktualnie najszybciej się rozwija. Na pewno nie ma tam nudy, szybko wiesz co jest na topie, chłoniesz od razu to, co jest nowe. Zarobki w tej branży są również zadowalające. Jeśli chcesz się uczyć, stajesz się coraz lepszy, to nie masz też problemów ze znalezieniem zajęcia. Oprócz tego masz szansę zawrzeć dużo nowych znajomości, są wyjazdy, szkolenia. To ogromny rozwój osobisty.

Jakie są ciemniejsze strony w branży IT właśnie dla kobiet?
-Każdy medal ma dwie strony. Tutaj jest podobnie. Na pewno trzeba się uzbroić w odporność psychiczną, trzeba umieć mierzyć się z żartami i nabrać dużo dystansu do siebie, żeby móc funkcjonować w tym twardym świecie, świecie męskim. To nie jest tak, że idziemy na kawę czy zakupy i plotkujemy o głupotkach. Tu liczą się dane, wyniki. To nie jest domena tylko branży IT, tylko w ogóle w biznesie tak jest. Może nie jest to ciemna strona pracy w branży IT, tylko koszt pracy w biznesie. Jestem z daleka od tego, żeby dzielić świat na żeńską i męską stronę. Będąc kobietą w męskim świecie na pewno są jakieś minusy, o których warto pamiętać. Natomiast nie warto się zrażać, bo na początku jest trudno. Ale to dobrze, bo to hartuje ducha, sprawia, że człowiek jest silniejszy, wytrzymuje więcej. Po dwóch latach pracy w branży IT czuję, że mogę góry przenosić.

Czy to faktycznie jest praca z laptopem 24 godziny na dobę?
-Właśnie scrum, czyli to, co robię w pracy, ma służyć temu, żeby nie poświęcać 24 godzin na pracę. Jeśli ktoś nie ma balansu między pracą, a życiem prywatnym, to po pewnym czasie wypala się i nie jest efektywny. Żeby zachować efektywność i mierzyć siły na zamiary, dzielimy sobie pracę na odcinki czasu. Wiemy ile jesteśmy w stanie zrobić. Czasem więcej, czasem mniej, natomiast doba nie musi mieć 48 godzin, żeby z czymś zdążyć. Są dyżury, które wymagają, żeby być przez 24 godziny pod telefonem czy z dostępem do komputera. Mimo tego na dłuższą metę zasada złotego środka jest najlepsza.

Czy kobiety chcące pracować w IT muszą być po studiach informatycznych lub ścisłych?
-Jestem żywym przykładem na to, że niekoniecznie. Są różne role w branży IT. Zaczynając od programowania, gdzie trzeba mieć wiedzę i umiejętności techniczne, tutaj warto skończyć studia informatyczne, chociaż to też nie jest konieczność. Liczy się kto co umie. Jest jeszcze wiele innych ról, w których można się odnaleźć, np. scrum master, czyli osoba odpowiedzialna za proces pracy, czy też Product Owner, czyli osoba, która odpowiada za wizję biznesową tego, co robimy. Oprócz tego pojawiają się coraz to nowsze potrzeby. Nie trzeba być programistą czy informatykiem, żeby móc pracować w branży IT. Warto o tym pamiętać szukając miejsca dla siebie.

Jak zdobyć pracę w branży IT?
-Mogę wspomnieć o Geek Girls Carrots, czyli o społeczności, gdzie dziewczyny lubiące nowe technologie skupiają się w społeczność. Warto szukać spotkań, tak zwanych meet-upów. Jeśli ktoś jest już zaawansowany lub chociaż zaznajomiony z technologiami, branżą, chce pogłębiać swoją wiedzę, warto przychodzić na spotkania organizowane przez różne firmy. Warto śledzić Internet, czytać artykuły, składać podania o pracę w miejsca, gdzie nawet nie przystajemy do wymagań, żeby nawet zobaczyć to, czego nie wiemy. Z nieuświadomionej niekompetencji, przejść do uświadomionej niekompetencji.

A jak jest z językiem angielskim? Musi być w jednym paluszku?
- Na pewno jest to potrzebne, aczkolwiek nie należy się zrażać, jeśli nie mówi się płynnie po angielsku. Są to umiejętności, które przy odrobinie dobrej woli można nadrobić. To, co liczy się najbardziej to chęć i zaangażowanie. To świetna postawa do wyjścia.

Agnieszka Chmielewska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.