Brzmi dobrze, ale co to oznacza?

Nie jestem specjalistą od podsumowań, szczególnie w przypadku wydarzeń, w których organizację jestem zaangażowany.

 Jednak czasami sytuacja wymaga, aby poświęcić trochę czasu na opowieść o tym, co już się odbyło. Tak jest w przypadku Festiwalu L 36. Najwięcej pytań sprowokowała nazwa Festiwalu – L 36. Interpretacji było sporo, ale jeśli dobrze pamiętam nikt nie wpadł na tę najprostszą. L 36 to skrót pochodzący od adresu klubu, ulicy Legionów 36. Line up nie budził żadnych wątpliwości. Był na tyle przekonujący, że gdy zaproponowałem Markowi Wiernikowi prowadzenie koncertu festiwalowego, na odpowiedź nie musiałem czekać ani chwili.  Ceniony dziennikarz nie wahał się nawet przez moment, a i ja nie wyobrażałem sobie, aby ktokolwiek mógł to zrobić lepiej. Jego refleksje pofestiwalowe równie dużo wnoszą, co występy sceniczne samych artystów: „Toruński Hard Rock Pub Pamela wystartował z nowym Festiwalem L 36. Tematem przewodnim imprezy był brytyjski rock nowofalowy, mający swoje korzenie na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Wraz z narodzinami nowej fali, pojawiła się fala postpunkowa i gotycka, a jednym z ważniejszych bandów łączących w swojej muzyce te kierunki okazał się Theatre Of Hate – główny bohater festiwalu. Grupa działała zaledwie kilka lat, ale zdołała odcisnąć piętno na wielu zespołach spod znaku późniejszej alternatywy, nie wyłączając z tego grona naszego Kultu. Jej lider, Kirk Brandon, to „człowiek po przejściach”. Przy okazji również szef formacji Spear Of Destiny, który po 21 latach powrócił z nową płytą i koncertami. Zasłużeni i sprawdzeni w bojach nowofalowcy dali w Pameli rewelacyjny show, do bólu energetyczny, że aż nokautujący osłabioną nadmiarem wrażeń publiczność. Wokal Brandona utrzymuje poziom sprzed 35 lat, z tej historycznej płyty „Westworld”, a w połączeniu z szalonymi partiami saksofonu, daje piorunującą mieszankę z najwyższej, postpunkowej półki. W klimaty zdecydowanie gotyckie wprowadził słuchaczy zespół Grooving In Green, nawiązujący do mistrzów gatunku – Sisters Of Mercy czy Fields Of The Nephilim. Młodzi Anglicy słyną już z perfekcyjnych koncertów, podobnie jak uznana w świecie artystka z Nowej Zelandii Jordan Reyne. Fascynujący mariaż muzyki rodem z krainy Władcy Pierścieni, mrocznego folku i współczesnych brzmień  loopowych zrobił ogromne wrażenie na publiczności.  Podobnie jak występ grupy AVE. Pierwszy L 36 za nami, a już chce się więcej...”.

Darek Kowalski, HRP Pamela

 

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.