
Powstaje film o Smużnych
Smużni to toruńska rodzina, która dała się poznać z wielu działań artystycznych w naszym mieście. Z pokolenia na pokolenie przekazują sobie wyjątkowe zamiłowanie do sztuki. I koloryt codziennego życia, on jest po prostu ich naturą.
W filmie narratorem będzie senior rodu. Profesor Wiesław Smużny, związany z toruńskim Wydziałem Sztuk Pięknych, to chciałoby się powiedzieć wizytówka rodziny. Wykładowca i twórca. U jego boku żona - Maria, aktorka Baja Pomorskiego, oraz synowie. Radosław, który jest aktorem, i Dominik - rzeźbiarz, performer. Nie zabraknie także najmłodszego pokolenia, czyli wnuków. - W naszym odczuciu jest to jedna z najbardziej intrygujących rodzin, w której każdy z członków rodziny jest człowiekiem niezwykłym. Z jednej strony chcielibyśmy pokazać tę rodzinę jako całość przez każdego poszczególnego jej członka, a z drugiej – ukazać ich naturalność. Nie starają się sztucznie wyróżniać, mają swój styl, swoje charaktery, a przede wszystkim są bardzo oddani sztuce. To jest niezwykłe, że wszyscy sztuką żyją, poczynając od seniorów, a kończąc na dzieciach, które już przejawiają skłonności i sympatie do sztuki. W dzisiejszych czasach rzadko się to zdarza – opowiada nam Adam Fisz, jeden z twórców filmu.Artystycznie na ekranie
Projekt jest bardzo autorski. Nie będzie to film biograficzny, ale impresja na temat tej rodziny. Zazwyczaj przy podobnych produkcjach nagrywa się najpierw wywiady, a potem je ilustruje. W tym wypadku praca wygląda inaczej. - Najpierw zrobiliśmy obraz, a potem nagraliśmy wywiad. Przewidzieliśmy, jak ten film będzie wyglądał. – opowiada reżyser Marcin Gładych. -Narratorem w filmie jest senior rodu, który opowiada o rodzinie, o stosunkach panujących między członkami rodziny, a to wszystko jest pokazane na tle miasta. Rozmowa odbyła się tylko z seniorem, który historię opowiada przez pryzmat emocji. Nie ma zalewu faktografii. Wywiad, który jest bardzo poetycki, przeprowadziła Natalia Waloch-Matlakiewicz - dodaje Adam Fisz.
Sam przekaz filmu od początku był wiadomy. Największym wyzwaniem okazał się dla twórców początek filmu, który w zamyśle ma być przedstawieniem miasta. Nie ma to być konkretne miasto, dosłownie przedstawiony Toruń, ale miasto jako przestrzeń zorganizowana, którą tworzą ludzie. Miasto jest tłem, a sednem jest człowiek i jego emocje. Rodzinne relacje, które tu są bardzo mocne i bardzo artystyczne.
Historia (nie) jednej rodziny
W filmie zobaczymy historię konkretnej rodziny, jednak widz będzie mógł odnieść się do własnej rodziny i relacji w niej panujących, do własnych przemyśleń, emocji, wrażeń. Puenta całej tej historii jest jedna. Każdy człowiek jest inny, niezwykły, każdy z nas pisze swoją historię. Nie zawsze warto podążać za wytyczonymi ramami, wystarczy żyć po swojemu, by życie stawało się piękne. Nie warto opierać się na tym, co powiedzą o nas inni. Tak możemy zatracić swoją naturę. Nie zawsze barwną, ale naszą.
Jak zapewniają twórcy, na filmie będziemy mogli się wzruszyć, ale i uśmiechnąć. Obraz będzie prawdziwy, nie będzie niczego koloryzował. Kiedy zobaczymy go na ekranie? Jeszcze nie wiadomo. Prace trwają.
Karolina Owsiannikow
redakcja@toronto-magazyn.pl