Duch Grzegorza Ciechowskiego w Od Nowie
Fot. Robert Berent Robert Berent

Duch Grzegorza Ciechowskiego w Od Nowie

W sobotę w Od Nowie dominowały biało-czarne barwy. Podczas koncertu mogliśmy usłyszeć takie utwory jak „Obcy Astronom”, „Nie pytaj o Polskę” „Telefony”, „Masakra” i wiele innych, a na scenie pojawili się Anna Dąbrowska czy członkowie zespołu Republika z projektem Nowe Sytuacje.

 

 


Jak co roku przyznano nagrodę Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego, która w tym roku odebrał Błażej Król. Jest to artysta, który swoją twórczość porównuje do fotografii i w tekstach stara się złapać ważną sytuację. – Nie wiem tak do końca o czym są te teksty. Dla mnie ważna jest interpretacja słuchacza, ponieważ dla mnie jest to bardziej obserwacja. Jest to coś osobistego, ponieważ wychodzi to ze mnie, ale nie wydaje mi się aby to było o mnie – zdradza nam laureat nagrody Błażej Król. Błażej to artysta, który ciągle poszukuje nowych wyzwań i szuka nowych rozwiązań. Lubi też sięgać i odkrywać po gatunki muzyczne, których … nie lubi. Porzuca rzeczy, które w danym momencie mogłyby przynieść jakaś korzyść.  –Filtruje je prze siebie i być może ukaże się to w przyszłości – zdradza Błażej. Jeżeli chodzi o muzykę Republiki i Grzegorza Ciechowskiego, to istniała ona w życiu Błażeja mniej lub bardziej świadomie. – Płyty pojawiały się w moim życiu. Momentami miałem ciarki słuchając tych utworów – zdradza artysta. Aby otrzymać nagrodę im. Grzegorza Ciechowskiego nie trzeba być kopia tego artysty, a przykładem jest właśnie Błażej Król. Wręcz przeciwnie, mile widziany jest własny pomysł na swoją twórczość. – Cieszę się, że wśród nominowanych znaleźli się artyści z totalnie różnych środowisk nie tylko muzycznych – opowiada. Błażej to artysta, który od 8 lat pracuje w supermarkecie z elektroniką w dziale muzyka, film, książka w trybie dwunastogodzinnym i nie zmierza z tego zrezygnować. Jak przyznaje, muzyka jest pewnego rodzaju odskocznia od codzienności. – To jest taka moja boja, która trzyma mnie na środku, abym z niczym nie przesadził.

Wśród zaproszonych gości była również Natalia Przybysz, która na scenie wystąpiła razem z Tymonem Tymańskim  & The Transistors. W Toruniu była od środy. Podczas swojego pobytu miała okazję zobaczyć miasto i poczuć klimat republikańskiej atmosfery. –Grałam z moja siostrą na otwarciu CKK Jordanki, a potem miałam okazję być na koncercie w czwartek Grzegorz Ciechowski – człowiek legenda, podczas którego wystąpiło mnóstwo artystów pod batutą Adama Sztaby – wspomina Natalia Przybysz. Na scenie wystąpili artyści, którym muzyka Republiki towarzyszyła, ale nie jest to normą. Natalia to artystka, dla której muzyka Republiki była „zimna”, „nieprzyjemna”.
 –Może to była kwestia tego, że nie rozumiałam tych piosenek. Teraz jak słucham, to jest to pewnego rodzaju lekcja historii – wspomina Natalia.

Tymon Tymański, który na scenie podczas prób był, jak profesor i dawała wskazówki młodym muzykom z zespołu, jest starym fanem Republiki. Wychował się na muzyce tego zespołu i jak sam przyznaje, miłość do niej wzięła się miłości do muzyki Młynarskiego. Były to delikatne żarciki z ówczesnej władzy, a jednocześnie liryka miłosna. –Teksty Ciechowskiego postawiły mnie do pionu. To są najlepsze polskie teksty jakie czytałem, jeżeli chodzi o lirykę rockową – przyznaje wokalista. Muzyka zespołu jest bardzo kanciasta, przemyślana, zimna i nie ma fraz wokalnych. Republika to cały kwartet, a nie tylko charyzmatyczny Grzegorz. To jest jedna całość, której sukcesy przypadały głównie na lata 90-te. Mimo wszystko okazuje się, że nie jest to łatwa muzyka do śpiewania, a składają się na to dwie rzeczy. Jest dykcyjnie trudna oraz utwory są prześpiewane - jest ogromna gęstość tekstu i często jest kłopot ze złapaniem oddechu. Z drugiej jednak strony, jak przyznaje Natalia Przybysz, według której teksty napisane są „odruchowo”. –Trzeba się otworzyć zdystansować, aby to się udało. Takie  jest moje zdanie – przyznaje Natalia. Mimo wszystko udział w koncercie jest czymś ważnym dla zaproszonych gości. –Udział w tym koncercie jest dla mnie czymś emocjonalnym – przyznaje Tymon Tymański. Aby zespół żył i tworzył ważni są fani, którzy z zespołem na dobre i na złe. Przykładem są właśnie grudniowe koncerty, podczas których można posłuchać muzyki, ale również spotkać się z innymi „republikanami”. –Ja nigdy nie byłem takim typowym fanem, zawsze stałem z boku. Nie lubię masowych zgrupowań i zawsze się dziwiłem, gdy widziałem chłopaków z charakterystycznymi grzywami – wspomina Tymon. Fani to ludzie, którzy maja ogromną siłę, a ich reakcję często widać właśnie podczas występów na żywo. Wtedy właśnie są te emocje. Nie inaczej było podczas sobotniego koncertu.

To była czternasta edycja specjalnego  koncertu i chyba jedna z najlepszych. Dużym plusem była niewielka ilość przerw, podczas których kolejni wykonawcy stroili instrumenty. Na to zazwyczaj narzekała widownia. Także kolejny plus, który przyznajemy, zaprawionym już w bojach organizatorom. Jak widać, zawsze można lepiej. Nam się podobało. Za rok wrócimy do On Nowy.

Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.