W Przysieku gęga
Skąd się wzięła gęsina na św. Marcina?
Gdy zmarł biskup Tours, Marcin, patron ubogich i żołnierzy, został wybrany jego następcą. Legenda głosi, że nie chciał przyjąć tego urzędu i schował się do klasztornej szopy, w której chowano gęsi. Te swoim gęganiem zdradziły jego kryjówkę. Jest jednak jeszcze druga opowieść – mówi o tym, jak św. Marcin uratował mieszkańców Tours przed głodem – kazał wyrżnąć wszystkie gęsi w miasteczku i nakarmić zgłodniałych. Oprócz gęsiny ze św. Marcinem wiąże się również tradycja jedzenia słodkich rogali. Ale rogale je się w Poznaniu. W Kujawsko-Pomorskiem mamy gęsinę. Wróć. Z gęsiny nasze województwo jest znane, bo szlachetny drób serwowany jest już w całej Polsce. Przez kilka ostatnich lat nasze gęsi zyskały na wielkiej popularności. Choć dziewięć lat temu pomysł promocji regionu właśnie gęsiną wydawał się dość abstrakcyjny, tak po blisko dekadzie możemy powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę.
Gęsinę przez cały listopad serwują najlepsze restauracje w całym kraju. Kucharze prześcigają się w pomysłach na dania i kuszą klientelę walorami tego mięsa. Jak zwykle tłumy mieszkańców województwa zjadą do Przysieka, które stało się nieformalną stolicą gęsiny. Tam co roku wielkie ucztowanie. Gwiazdy kulinarne będą pichcić i zachwalać. Będzie i sama Magda Gessler. Ugotuje i poczęstuje. Będą konkursy, zabawy dla dzieci. Ale przede wszystkim będzie okazja, by aktywnie spędzić czas, wyjść z domu w te szare listopadowe dni i spotkać się w gronie znajomych. A sam pomysł z tą całą gęsiną? Hit czy kit? Dla mnie hit zarówno kulinarny, jak i promocyjny. Amerykanie mają indyka na święto niepodległości, a my mamy gęś. I co? I wszystko gra. I gęga.