Sala na Jordankach prawie gotowa. Otwarcie w grudniu
Wielki kolorowa bryła. W środku małe okienka. Na zewnątrz schody prowadzące prosto na dach. W środku setki kolorowych światełek i dwie ogromne sale koncertowe. Tak wygląda jedna z największych inwestycji w Toruniu. I jedno z najnowocześniejszych miejsc w Polsce – sala koncertowo-kongresowa na Jordankach.
Znajdujemy się w głównej sali. Ma ponad 880 miejsc. Druga sala kameralna na 300 miejsc. - Oczywiście istnieje możliwość połączenia tych sal na koncerty, które odbywają się na stojąco, na targi lub konferencje – mówi Grzegorz Grabowski, prezes Jordanek. - Mniejsza z sal jest przystosowana do projekcji kinowych, wyposażona w sprzęt kinowy, natomiast sala koncertowa przygotowana jest na wszelkiego rodzaju widowiska: spektakle teatralne, operowe, posiada swój orkiestron na 70 osób. A co powoduje, że jest niepowtarzalnym obiektem właśnie w Polsce? - Po pierwsze, sala charakteryzuje się niespotykaną architekturą jak na polskie warunki – mówi Grabowski. Jak wiemy, projektantem jest Fernando Menis z Teneryfy. Jego wizja architektoniczna jest bardzo nietypową w naszej szerokości geograficznej. Tłuczona cegła czy tuf wulkaniczny to materiał rzadko spotykany w Europie. Tutaj sala pokryta jest jakby drugą skorupą właśnie z tego tufu czy też cegły i ma bardzo pofałdowaną, powiedziałbym kanciastą strukturę. Też specjalne oświetlenie w tych szczelinach powoduje, że bardzo ciekawie wygląda to architektonicznie. Projekt już był kilkakrotnie nagradzany jeszcze zanim doszło do realizacji. Natomiast architektura to jedno, a technika to drugie. Sala wyposażona jest w system ruchomych sufitów oraz ścian oddzielających, które mają strukturę inną z jednej strony odbijającą, a z drugiej strony pochłaniającą. Ponadto, sala wyposażona jest w znakomite oświetlenie technologicznie. 420 inteligentnych urządzeń oświetleniowych sterowanych pulpitami.
A łatwo było sprowadzić materiały, które były potrzebne do budowy tego obiektu? Bo są niespotykane jak na nasze warunki? - Część materiałów tak jak tuf wulkaniczny rzadko występuje w naszej szerokości geograficznej. Był sprowadzany z daleka. Realizacja tego projektu na pewno nie była łatwa dla wykonawcy generalnego czy też podwykonawców, ponieważ w tej sali nie ma kątów prostych. Żadne okno nie jest regularne – kwadratowe czy prostokątne. Wszystko jest pogięte, połamane, skomplikowane, a przez to ciekawe i interesujące i ma też wpływ na akustykę – mówi mi prezes Grabowski.
Scena przystosowana jest do widowisk teatralnych i operowych. Wyposażona jest w pięć zapadni scenicznych. W sali zastosowano jeszcze trzy inne zapadnie. Jedna do transportu foteli. Bo jest możliwość zdemontowania ich i przetransportowania zapadnią pod strop sali. Druga zapadnia przygotowana jest jako fosa orkiestry. Ona może służyć jako widownia w układzie amfiteatralnym, a inne zastosowanie ma właśnie jako fosa orkiestry. I ostatnia zapadnia, tak zwana transportowa jest również zapadnią, która stanowi element sceny plenerowej. Porusza się aż 12.5 m w górę i dół.
To dokładnie 12.5m powierzchni nad ziemią i 23 metry pod. I duży dach, na który można wejść. Pod ziemią część pomieszczeń jest już wykończonych. Co tam się znajdzie? - Dwa poziomy znajdują się poniżej gruntu – mówi mi prezes. I większość tego terenu zajmuje garaż podziemny. Dużą część, około 1200m2 stanowią pomieszczenia, w których zlokalizowane są urządzenia klimatyzacyjne i wentylacyjne. Sporą część stanowi magazyn foteli oraz powierzchnia pod zapadniami. Potem kilkanaście garderób i pomieszczeń technicznych. Każda garderoba wyposażona jest w łazienkę z prysznicem. W tej chwili 60 procent powierzchni budynku znajduje się poniżej gruntu. W całym obiekcie jest też około 40 toalet.
A jak to wygląda z perspektywy dobrego gospodarza? Prezes Grabowski zagląda do tego obiektu niemal codziennie. - Zajmuję się tym projektem od 4 lat. Terminy są tak napięte, obiekt jest tak skomplikowany, że czasem sobotę czy niedzielę nie bardzo spokojnie siedzę w domu. Zamiast się denerwować, wpadam na chwilę popatrzeć, porozmawiać z robotnikami czy są jakieś problemy, jak im to w ogóle wychodzi. Generalnym wykonawcą budowy jest firma Mostostal Warszawa, ale tak naprawdę pracuje tu 50-60 różnych firm podwykonawczych. Niektórzy pracują tu od roku, od dwóch i można powiedzieć, że sporo ludzi znam osobiście, bo widzę ich tu codziennie, często się z nimi witam. Także idę tu jak do znajomych – mówi prezes.
Czas zdradzić jak wyglądają terminy. Kiedy jest oddanie? Kiedy będzie mogła tu wejść publiczność? Kiedy pierwszy koncert? Otóż gotowość do odbioru dla generalnego wykonawcy przypada 30 października. Później przez trzy tygodnie komisja odbiorowa będzie odbierała poszczególne budynki i sprawdzała wszystkie instalacje. Z końcem listopada odbędą się „dni otwarte” dla wszystkich torunian chcących zwiedzić salę od środka. Oficjalne otwarcie z udziałem Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej będzie miało miejsce 12 grudnia. A po 12 grudnia niemal codziennie zaplanowano jakąś imprezę: od Mazowsza, przez Gorana Bregovića, Hey, wreszcie Orkiestrę z didżejami. W dwa tygodnie będzie dziesięć imprez. Nie pozostaje nic innego, jak życzyć śpiewnego triumfu nowej inwestycji w mieście.
Agnieszka Chmielewska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.