Srebrne gody Rotary
W najbliższy weekend 25-lecie swojej obecności w mieście świętować będą toruńscy Rotarianie. Pomimo nutki tajemniczości w spotkaniach i raczej ciszy niż rozgłosu w charytatywnym działaniu, klub ten robi dla miasta sporo dobrego. Bardzo wymierne, bo finansowe i sprzętowe zastrzyki, odczuwają zarówno toruńskie, jak i okoliczne szkoły, przychodnie, domy dziecka.
Granty rotariańskie pozwalają na zakup sprzętu rehabilitacyjnego, pomocy szkolnych czy podręczników. Czasami klub pomaga wymienić stare okna w budynkach, o których już nawet pies z kulawą nogą nie pamięta, chyba „od zawsze” rotariański Święty Mikołaj przynosi prezenty dzieciakom z domów dziecka. Od lat funduje uzdolnionej młodzieży stypendia i wspiera w szeregu drobnych inicjatyw. Dla mnie jednak bardzo ważne jest jeszcze coś – młodzieżowa wymiana międzynarodowa. Przez te wszystkie lata, dzięki temu projektowi, na rok wyjechało do Ameryki czy jak mawiano kiedyś „na zachód”, całkiem liczne grono młodych torunian. A to dla młodzieży korzyść ogromna. Sam kilka lat mieszkałem i studiowałem poza Polską, doskonale wiem, jaki to gigantyczny „przyspieszacz” w dojrzewaniu. Nigdy nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem, bez tych lat i edukacji w Niemczech. Dlatego mimo że to w naszej rzeczywistości ciągle jeszcze, szczególnie dla rodziców, trudna decyzja, jestem pewien, że warto. Pewnie każda z mam uroni łezkę czy dwie, kiedy ukochanej latorośli zabraknie na Wigilii, a każdy tata zastanawia się, kiedy z synem znowu pójdzie na ryby czy na mecz. Jednak rok szybko mija, a do domu, z którego wyjechało dziecko, wróci już prawie dorosły człowiek. A to ma wartość większą niż największe stypendium czy grant.