Renata Jassowicz [Kobiety Torunia]
Renata Jassowicz na początku prowadziła zajęcia z fitnessu i była technologiem żywności. Jednak to było dla niej zbyt mało. Po wielu latach ciekawych podróży do Azji stwierdziła, że warto sięgnąć do szerszej pracy z człowiekiem. Takiej, gdzie próbuje się uleczyć przyczynę problemu, zaglądając do duszy.
Od 8 lat jest właścicielką Beauty Essence Oriental Day SPA w Toruniu. Dba o wewnętrzną harmonię człowieka, czerpiąc wiele nauki od azjatyckich mistrzów. Przez znajomych i klientów nazywana… dobrą wróżką.
Chce troszczyć się o zdrowie człowieka od strony psychofizycznej, od jego wnętrza, tego, co nim kieruje. Twierdzi, że zdrowie cielesne jest wynikiem stanu emocjonalnego. Kiedy medycyna staje się bezradna, to nowe metody pracy nad sobą pozwolą pokonać problem albo chorobę. Wystarczy przemóc własne ograniczenia i słabości. Zmierzyć się z lustrem i powiedzieć: tak, tkwią we mnie pewne słabości. A potem je przemóc.
– Czasem człowiek jest niezdyscyplinowany, nie jest w stanie zadbać o siebie, o to, by uprawiać sport. Okazuje się, że nieraz taka dezorganizacja wynika z problemów emocjonalnych. Tracimy energię, nie chce się ćwiczyć, bywać, obcować z tym, co stanowiło przyjemność naszego życia. Czasami stres wnika tak głęboko, że jesteśmy bardzo spięci i obolali – mówi pani Renata. Można pójść do lekarza, wziąć tabletkę, ale jej zdaniem – nie o to chodzi. Trzeba zmierzyć się z tym, co nas uwiera. Wniknąć w problemy i przejść nad nimi do porządku dziennego. Problemy są i będą. Są u każdego. Istotą jest, żeby samemu je pokonać. Trzeba zrozumieć pewne kwestie i je zaakceptować. Wtedy zaczynamy funkcjonować prawidłowo i nagle… znikają problemy zdrowotne. – Trzeba chcieć zrobić coś przede wszystkim dla siebie. Najważniejsze jest obdarowanie samego siebie miłością – mówi.
Pani Renata zainspirowała się ludźmi Azji, ich zwyczajami, tradycjami, charakterem i innym postrzeganiem świata. Ich filozofia pokazuje, że bogactwa nie wyznacza stan posiadania, a stan ducha. Można uczyć się chociażby od Filipińczyków otwartości, troski wobec innych, oddania, miłości do samego siebie czy poczucia dobra.
Gdyby miała odpowiedzieć na pytanie, czy bardziej czuje się bizneswoman czy dobrą wróżką niosącą pomoc innymi, wybrałaby pomoc innym. Renata Jassowicz: – Do biznesu mi daleko, biznes mnie przeraża, lepiej traktować to, co robię jako misję połączoną z pasją. Jeśli robi się coś dobrze i od serca, to klient zawsze będzie to zauważał. Działałam zawsze z poczucia wewnętrznej potrzeby i pomocy. Każdy człowiek ma określone predyspozycje, choćby muzyczne czy malarskie. Ja mam chyba wrodzoną empatię do drugiego człowieka.
Marzenia? Długi wyjazd do Azji, a nawet zatrzymanie się tam na kilka miesięcy. Rozwinięcie medycyny holistycznej, która leczy przyczyny problemu zdrowotnego, odwołuje się do wnętrza człowieka, sięga do problemu, do emocjonalności, do jego stanu duszy. Ma też nadzieję, że powróci do aktywności fizycznej, którą zażegnała na trzy lata, bo brakowało jej czasu podczas prowadzenia firmy.
A prawdziwe szczęście? Dają jej własne dzieci. – Moja córka już dorosła, mój synek ma 11 lat. Przypomina, że warto pamiętać o sobie, nie zostawiać swoich potrzeb. Bo jeśli przez 20 lat ma się pasję, to ta pasja nie znika.
Agnieszka Chmielewska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.