Zapomnijcie o Hansie Zimmerze i Ennio Morricone. Czas na Wendy Carlos i Diane Warren
To fascynujące. Uwielbiam, kiedy zgodnie z hasłem „najciemniej pod latarnią” na moich oczach – wręcz w moim domu! – dokonywane jest odkrycie dużej wagi.
Tym odkryciem był dla mnie program muzyczny koncertu zamykającego tegoroczny festiwal filmowy Tofifest – „Muzyka jest kobietą” (uwaga! kolejność słów w nazwie jest ważna). Może on stać się ważnym wydarzeniem w skali kraju, bo przywraca należne miejsce w historii kina kobietom – kompozytorkom i wykonawczyniom muzyki filmowej. Zapomnijcie o Zimmerze i Morricone, czas na Wendy Carlos, Vivianne Kubrick i Diane Warren!
Właściwie mówienie np. o Diane Warren w kontekście „odkrycia” jest nieco naiwne. Osiem nominacji do Oscara za piosenki w filmach, to sukces światowej miary. Niestety, na hasło „muzyka w filmie” najpierw zawsze padają męskie nazwiska. Dlatego warto iść na koncert, który wystartuje w sobotę, 28 października wieczorem w CKK Jordanki. Ania Karwan, Paulina Przybysz, Krzysztof Zaleski i imponujący chór Astrolabium wykonają kilkanaście absolutnych filmowych hitów. Wśród nich “Flashdance… What a Feeling” Irene Cara oraz “Paper Planes” M.I.A.
I na koniec słowo o nazwie „Muzyka jest kobietą”, a nie jakieś tam pochodzące z taniego podrywu: „bo kobieta jest jak muzyka”. Nazwa tego koncertu to twardo postawione stanowisko, zdanie wypowiedziane przez świadomą swej siły kobietę: „muzyka nie należy tylko do Was, faceci, rozumiemy się?”.
Zdaje się, że bilety jeszcze są...