Bez tytułu
Leszek Winder po niedawnym koncercie jednego ze swoich projektów w Hard Rock Pubie Pamela zadał mi pytanie: „Co powoduje, że chce ci się to wszystko robić? Wydawać płyty, organizować koncerty?”. Kompletnie mnie zaskoczył.
W pierwszej chwili chciałem odpowiedzieć, że te same względy, które powodują, iż tobie chce się nadal występować. Jednak po chwili refleksji moje myśli poszły w zupełnie innym kierunku. Powiedziałem: „Leszku, jedna z pierwszych scen, którą pamiętam ze swojego życia jest taka: wielkie lampowe radio z wbudowanym u góry gramofonem i moja mama sadzająca mnie na nim. Nie wiem, ile miałem wtedy lat. Zapewne niewiele. Nie pamiętam, czego słuchaliśmy. Pamiętam jedynie pocztówki dźwiękowe obracające się na talerzu gramofonu. Po prostu w moim życiu muzyka była zawsze”. Zdziwiony byłem nie tylko tym, co odpowiedziałem, ale również faktem, iż ta myśl wracała do mnie wielokrotnie w ciągu dni następujących po naszym spotkaniu. Porządkując wspomnienia, skonstatowałem, że z biegiem czasu gramofony w domu rodzinnym się zmieniały. Obok pocztówek dźwiękowych pojawiły się płyty winylowe, a mnie nie dało się już posadzić na odbiorniku radiowym. Mimo potężnych problemów dnia codziennego, z którymi rodzice musieli się borykać w epoce realnego socjalizmu, muzyka zawsze była w tle. Powoli zacząłem rozróżniać wykonawców. W pamięci wyryli mi się rodzice żywo komentujący recital ABBY w Telewizji Polskiej oraz występ Marka Grechuty na Festiwalu w Opolu. Przypomniałem sobie Studio 2 oraz programy zrealizowane w ramach tego bloku telewizyjnego z udziałem Africa Simone'a oraz grupy Manhattan Transfer. Oglądałem je z rodzicami. Zdałem sobie sprawę z tego, że pokłady energii, z których czerpię na co dzień, są o wiele głębiej położone, niż to mi się wydawało. Uświadomiłem sobie, że „kroplówka” w postaci tego typu realizacji telewizyjnych, musiała w moich rodzicach podsycać tylko głód świata. Występy Ałły Pugaczowej raczej go nie zaspokajały. Pomyślałem, że zarażony ich pragnieniami w jakimś stopniu staram się je spełniać. Oczywiście z upływem czasu jako nastolatek miałem już własny świat i dalszego rodzinnego słuchania płyt już raczej nie kojarzę. Ale to, co wyniosłem z dzieciństwa, w dużej mierze mnie ukształtowało. Niestety nie mam już szansy na skonfrontowanie moich wspomnień z mamą i tatą. Leszek Winder z projektem Czarny Pies zawita do Pameli 22 maja. Ciekawe, o czym tym razem porozmawiamy po koncercie…
Darek Kowalski