Sylwester na dwa
Niby chcemy, ale nie chcemy. Do sylwestra zostało pięć tygodni. Wciąż niepewne jest, jak będzie wyglądała miejska impreza, a może miejska gala sylwestrowa, na którą zjadą mieszkańcy całego regionu, a nawet Polski.
Póki co budżet na to wydarzenie został zaklepany. 1,6 miliona to nie są małe pieniądze. Zaczęły się oczywiście przepychanki – że za drogo, że nas nie stać, że po co. W poprzednich latach oczywiście większość głosów skłaniała się ku opinii, że toruński sylwester to za mała skala, że dj, że nie zespół, że dogodzić wszystkim się nie da, to wiemy… Wiemy też, że każdy mieszkaniec Torunia z dumą będzie oglądał nasze miasto podczas relacji w telewizyjnej Dwójce. A jak będzie bawił się na balu czy w klubie, na pewno w Nowy Rok obejrzy powtórkę. Będzie rozpierał nas samozachwyt. Jak pięknie miasto wygląda po zmroku, jak się prezentuje, a jak mieszkańcy się świetnie bawią. Przecież to oczywiste. Prawie tak samo jak to, że za darmo takich rzeczy nie ma. Co jest bardziej skuteczną promocją? Duże wydarzenia na skalę ogólnopolską, takie, których nie da się przeoczyć czy kilka mniejszych przedsięwzięć, może dobrze przemyślanych. Nie znam odpowiedzi, nie jestem miejskim urzędnikiem, nie znam strategii, jaka jest wybrana. Wiem, że promocja sylwestrowa zwróci się w Nowym Roku liczbą odwiedzających nasze miasto. A jeszcze… gdyby zagrał na nim Sting. Wszyscy byliby zadowoleni…