Lubią zgrzyt starych płyt, postanowili więc zorganizować Toruńską Giełdę Winylową

Płyty winylowe wracają do łask. Coraz częściej kolekcjonerzy i fani dobrych dźwięków sięgają po czarne krążki. Okazuje się, że chętnych by je zdobyć nie brakuje. Często jednak nie ma gdzie. 


Pokolenie naszych rodziców wraca sentymentalnie, odkurza kolekcję i uzupełnia ją o nowe tytuły. Mniej więcej rocznik 1980, to osoby które wychowały się na płytach analogowych i kasetach magnetofonowych, ale w latach 90 przyszły kompakty, potem Internet, mp3, DVD. Popularne winyle odeszły do lamusa. Często odszukują swoje pierwsze egzemplarze i reaktywują gramofon. Na końcu młodzi ludzie- studenci, a nawet gimnazjaliści, dl których czarna płyta to zupełnie coś nowego. - Ta grupa najbardziej mnie fascynuje. Wychowali się na muzyce z Internetu, rzadziej na płytach CD, a DJ-e w ich czasach nie grali już z płyt winylowych. Ale teraz gramofony wracają do klubów, można je skonfigurować z laptopem. To już chyba przesyt technologii. Oni mają ją od dziecka– opowiada Jacek Chmielewski, jeden z organizatorów.

Pomysł na Toruńską Giełdę Winylową zrodził się na początku tego roku. Jacek Chmielewski, razem ze znajomi, słucha muzyki z płyt winylowych, a także je kolekcjonuje. Dla kolekcjonerów najprostszym i najszybszym źródłem zakupu płyt jest oczywiście Internet. Ale cały klimat to pooglądać, podotykać, poczuć zapach tych kolekcjonerskich kąsków. – W samym Toruniu wybór płyt winylowych jest tak naprawdę znikomy. Były już inicjatywy żeby coś podobnego organizować, ale póki co nie udawało się. Postanowiliśmy wraz z moim kolegą Jarkiem Gotlibowskim, że spróbujemy, mimo obaw czy taki pomysł przyjmie się w naszym mieście- mówi Chmielewski. – Pierwszy przyjechał sąsiad z Łysomic, ale zaraz po nim w lokalu przeżyliśmy prawdziwe oblężenie. Praktycznie nikt nie wychodził z pustymi rękoma. Wystawcy pojechali dalej, ale powiedzieli że wrócą. Przy okazji zagraliśmy w filmie o Zbyszku Cołbeckim, gdzie odegraliśmy londyński sklep płytowy.

Po pierwszym sukcesie, zapadła decyzja, by podobne organizować cztery razy w roku. Giełdy odbywają się w różnych miejscach Torunia. Przed nami czwarta edycja Toruńskiej Giełdy Winylowej, która odbędzie się 5.grudnia w Kulturhauz. Będzie też nowa formuła. Tym razem giełda będzie czynna od rana do wieczora, tak by wszyscy zainteresowani mogli ją odwiedzić. Będą stali wystawcy, ale i nowi. Nie trzeba być dużym sprzedawcą, by pojawić się podczas tej imprezy, wystarczy przysłowiowy kartonik z kolekcją na sprzedaż. Organizatorzy zadbają również o specjalną oprawę, będzie oczywiście muzyka grana z gramofonów.

Toruńska Giełda Winylowa od początku współpracuje z podobnymi wydarzeniami w innych miastach. - Każdą datę uzgadniam z prowadzącymi eventy w innych miejscach, więc często wystawcy przyjeżdżają prosto z innej giełdy lub następnego dnia wyjeżdżają na inną - dodaje organizator. - Giełda zatacza coraz większe kręgi i wpisała się na stałe na mapę polskich wydarzeń winylowych. Organizatorzy polskich giełd często wzorują się na giełdach zagranicznych, które od wielu lat są nieodłącznym elementem miejskiej kultury. W poprzednich edycjach wiele osób przychodziło po konkretne zakupy. Okazało się, że taka inicjatywa jest potrzebna. Co więcej Jacek postanowił postawić na biznes czarnych płyt i tuż przed Świętami otwiera sklep z winylami, który na stałe zagości w naszym mieście.

Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.