Rodzice! Nie nabierajcie się na sztuczki koncernów żywnościowych
Fot. Nadesłane

Rodzice! Nie nabierajcie się na sztuczki koncernów żywnościowych

Rozmowa z Emilią Konlass pasjonatką zdrowego odżywiania, organizatorką konferencji „Zdrowy przedszkolak szczęśliwy dorosły”


Co powinny jeść dzieci?
– Przede wszystkim produkty nieprzetworzone. W diecie dzieci powinno być jak najwięcej warzyw, na następnych miejscach są kasze, tłuszcze (masło klarowane, smalec gęsi, smalec wieprzowy), ryby (ale nie łososie hodowlane, tylko nasze ryb słodkowodne lub ryby, co do pochodzenia których nie mamy wątpliwości) oraz mięso. Zarówno dzieci, jak i dorośli powinni jeść sezonowo, czyli np. truskawki, maliny w lecie, a w środku zimy owoce suszone, pieczone. Ważne jest też łączenie poszczególnych produktów spożywczych (np. warzywa najlepiej jeść z mięsem lub rybą), ale to o wiele dłuższy temat.
To od razu pytanie czego dzieci jeść nie powinny?
– W skrócie: produktów przetworzonych, a takich mamy na półkach sklepowych większość. Dzieci powinny unikać: białego pieczywa, margaryny, wędlin z dużą ilością konserwantów i dodatków, chipsów, słodyczy mówimy o tych sklepowych – batonikach, czekoladach, gotowych ciastkach. Zróbmy dzieciom sami coś słodkiego i zastąpmy biały rafinowany cukier np. miodem lub cukrem trzcinowym. Ale słodyczy sklepowych powinniśmy unikać jeszcze z innego powodu – tłuszcze trans, które są jednym z podstawowych składników słodyczy (inaczej nazywane utwardzone tłuszcze roślinne), które mają bardzo negatywny wpływ na rozwój naszych dzieci (choroby spowodowane nadmiernym spożywaniem tych tłuszczów to: miażdżyca, cukrzyca, choroby nowotworowe oraz wiele innych).
Coś się zmienia, jeśli chodzi o dietę najmłodszych. Rodzice coraz częściej zwracają uwagę na skład produktów dla dzieci. Kiedyś wystarczyła informacja, że coś jest przeznaczone do spożycia dla dzieci i ufnie przyjmowaliśmy, że jest zdrowe i dziecku nie zaszkodzi. Dziś jesteśmy coraz częściej coraz bardziej uważni, nawet w jakimś sensie podejrzliwi. Rośnie świadomość Polaków w tej kwestii?
– Świadomość rośnie, ale powoli, a koncerny żywnościowe stosują coraz sprytniejsze sztuczki, aby zachęcić do zakupu swoich produktów. Wielu rodziców nadal daje się nabrać na te sztuczki; wystarczy umieścić na opakowaniu uśmiechniętą buźkę bobasa, a produkt częściej ląduje w koszyku rodzica. Druga sprawa, nadal rzadko czytamy skład produktu, który kupujemy. A zasada jest prosta: im krótsza lista składników, tym lepiej, a jeśli nie znamy jakiegoś komponentu, to najlepiej tego produktu nie kupować. Ja stosuję tę zasadę od lat.
Skąd u Ciebie wzięła się ta pasja, jaką jest żywienie, dieta, zdrowa kuchnia, a zwłaszcza ta kuchnia dla dzieci?
– Uwielbiam gotować, to moja pasja od zawsze, a wychowałam się w domu, gdzie na jakość jedzenia zwracało się dużą uwagę i tak mi zostało. Uwielbiam zapraszać przyjaciół na kolacje, a pracowników lubię rozpieszczać domowymi wypiekami. Szczególną uwagę zwracam na pochodzenie produktów spożywczych – to niezwykle istotne przy prowadzeniu zdrowej kuchni. Jednak nie popadam w obsesję, w domu jem zdrowo, jednak kiedy wyjeżdżam czy np. jestem u znajomych na obiedzie, to nie marudzę i jem jak wszyscy. A żywieniu dzieci szczególnie zaczęłam się przyglądać, jak na kolejnych urodzinkach, na które zaproszona była moja córka, jako przekąski podawano dzieciom paluszki, cukierki, chipsy i ciastka z niebywałą ilością cukru. To przestało mi się podobać, bo moja córka takich rzeczy nigdy nie jadła, a z dziećmi zaczęła to jeść. Małemu dziecku nie wytłumaczy się, że to jest niezdrowe, więc jadła, a później bolał ją brzuszek. Wtedy zaczęłam się przyglądać temu, co jedzą dzieci i przeraziłam się.
Postanowiłaś zrobić w Toruniu konferencję poświęconą tematyce żywienia najmłodszych. Udało się. Zrobisz to raz jeszcze?
– Tak, udało się. Frekwencja nas zaskoczyła, przyszło łącznie około 80 osób. To bardzo cieszy, bo chcemy zmienić świadomość rodziców w zakresie żywienia dzieci. Chcemy, aby przedszkola same zaczęły zwracać większą uwagę na żywienie dzieci i żeby uczyły dzieci zdrowych nawyków żywieniowych. To właśnie w przedszkolu jest na to czas. Biała mąka nie musi być podstawą diety przedszkolaka, a teraz w wielu miejscach tak niestety jest, ale to niejedyne błędy żywieniowe. Produktów niezdrowych w diecie dzieci jest o wiele więcej, częściowo omówiliśmy to na szkoleniu. Ze względu na duże zainteresowanie i potrzebę zmian postanowiliśmy zorganizować kolejną edycję konferencji „Zdrowy przedszkolak szczęśliwy dorosły”, która odbędzie się już w październiku.
Powiedz, co według Ciebie może mieć największy wpływ na zainteresowanie takimi spotkaniami i taką tematyką?
– Myślę, że im więcej będziemy mówić w mediach o korzyściach zdrowego odżywiania dzieci i aktywnym trybie życia, tym lepiej. Bo zdrowe społeczeństwo to szczęśliwe dzieci i dorośli.

Rozm. Tomasz Kaczyński
Ciąg dalszy rozmowy na portalu: https://ototorun.pl/

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.