Światowy Dzień Książki. Czy mamy co świętować?
Marek Ospalski jest zagorzałym czytelnikiem Fot. Joanna Wojno-Wolska

Światowy Dzień Książki. Czy mamy co świętować?

Widząc ludzkość wpatrzoną w komórki i komputery, można by sądzić, że czytanie pochłania większą część naszego dnia. No cóż, jest to jakiś rodzaj czytelnictwa. Śledzimy wiadomości, porady, blogi, internetową encyklopedię… Czytamy głównie z obowiązku, a co z czytaniem dla przyjemności? Co z książkami, tymi drukowanymi? Zbliża się Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. 23 kwietnia będziemy świętować obecność literatury w naszym życiu. Warto o niej pomyśleć.

Czytanie to przede wszystkim źródło przyjemności, niestety Europejczycy czy Amerykanie zdecydowanie nie królują na liście najbardziej oczytanych krajów świata. Czołowe miejsce przypada Indiom (tygodniowo na czytanie poświęcają prawie 11 godzin), Tajlandii, Chinom i Filipinom. Polska znajduje się na 13. miejscu. Wyprzedzają nas m.in. Czesi, Rosjanie, Szwedzi, Francuzi i Węgrzy. Tak mówią dane sprzed dwóch lat. Dramatu nie ma, ale poprawa byłaby wskazana.

Wpadnij do biblioteki
Mimo niepokojących danych statystycznych, że ponad połowa Polaków w 2016 roku nie przeczytała ani jednej książki, czytelnictwo nie zamiera. Odwiedzamy księgarnie, zaglądamy do bibliotek. Czasami się po prostu uzupełniają. – Jakie gatunki są najczęściej wypożyczane? To przede wszystkim beletrystyka, rodzimych i zagranicznych autorów, której w Polsce wychodzi kilka tysięcy tytułów rocznie. Młodzież sięga po fantastykę, książki z kategorii young adult, czyli na przykład trylogię „Igrzyska śmierci”. Sporo czytają seniorzy i wydaje się, że ta grupa ratuje polskie czytelnictwo. Popularnością cieszą się również książki dla dzieci – coraz bardziej ciekawe pod względem edytorskim, oraz pozycje popularnonaukowe – mówi Marek Ospalski z Książnicy Kopernikańskiej, który lubuje się w różnych gatunkach. Nie wyobraża sobie, żeby z jego domowej biblioteczki zniknęły m.in. „Mistrz i Małgorzata”, „Marsz Radetzky’ego”, „Sto lat samotności” czy książki autorstwa Lema oraz noblistki Swietłany Aleksijewicz.

Jeśli nie lubimy masówki
Możemy dziś kupić książkę leżącą gdzieś między marchewką a nabiałem w Biedronce, ale czy taka poniewierka to dobre miejsce dla literatury? O ile milej wybrać się do księgarni, gdzie książka otoczona jest szacunkiem, a na półkach zastaniemy nie tylko listę topowych bestsellerów, których wartość literacka nieraz jest dyskusyjna, ale rzadziej spotykane wydawnictwa. – Torunianie wiedzą, że znajdą u nas unikatowe pozycje książkowe. Nie ma chyba niczego przyjemniejszego niż moment, kiedy przychodzi do nas klient i możemy mu polecić coś do czytania. Cieszy, kiedy wraca zadowolony i domaga się kolejnej książki – mówi Sylwia Murawska z księgarni PWN. Torunianie chętnie kupują ostatnio „Dzieje Polski” Nowaka, „Świat Chrystusa” Roszkowskiego, „Od oddechu do oddechu” z tekstami Młynarskiego, wspomnienia o Osieckiej. Wzięciem cieszy się nawiązująca do dziejów ludzkości „Historia pszczół” Mai Lunde, historyczne powieści Elżbiety Cherezińskiej, ale również wydania stricte historyczne związane z Toruniem czy też z fabułą toczącą się w naszym mieście. Popularnością cieszą się oczywiście książki dla dzieci, a żeby w najmłodszym pokoleniu budzić pasję czytania, mali torunianie są zapraszani na oprowadzanie po księgarni.
Księgarze czekają na czasy, kiedy ustawa o książce i prawo autorskie się zmienią. Co może uratować kameralne księgarnie? Chociażby ujednolicenie cen książek – od sieci dużych księgarń po mniejsze – przynajmniej przez 12 miesięcy czy obniżenie czynszów za wynajem pomieszczeń, w których mieszczą się księgarnie. Jako czytelnicy musimy zdać sobie również sprawę z kradzieży książki, którą jest kserowanie całej pozycji. W wielu krajach, np. w Niemczech powielenie całej książki lub czasopisma jest możliwe tylko w przypadku dzieł wydrukowanych dwa lata przed
sporządzeniem kopii,
we Włoszech skopiować można zaledwie 15 procent egzemplarza.

Zachęcić do czytania
Dla propagowania czytelnictwa w naszym kraju organizowane są liczne wydarzenia i projekty. Książnica Kopernikańska od kilku lat uczestniczy w ogólnopolskim projekcie Dyskusyjny Klub Książki. W ramach tej inicjatywy prowadzi prawie 80 klubów w podregionie toruńsko-włocławskim. Wypożycza klubowiczom książki, a dzięki projektowi zgromadziła przez lata około 12 tysięcy pozycji. Dla miłośników literatury organizowany jest co roku Toruński Festiwal Książek. Pomocne w propagowaniu czytelnictwa są blogi literackie. Mamy nawet swój toruński. Kto jeszcze nie zaglądał, warto wejść na Stuk Puk Book – znajdziemy tam wiele nowości wydawniczych wraz z recenzjami.
Odbywa się wiele akcji promujących czytelnictwo, m.in. Cała Polska Czyta Dzieciom, Narodowe Czytanie, Tydzień Bibliotek, Święto Wolnych Książek. Coraz częściej pojawiają się kąciki czytelnicze w kawiarniach oraz restauracjach. I ciekawostka… Również przedsiębiorcy zachęcają do czytania. Na jednej ze znanych sieci stacji benzynowych za zakup 25 litrów paliwa, produktu lub usługi z oferty sklepu za minimum 10 zł otrzymamy bezpłatnego audiobooka. Chwyt marketingowy? Ale ze szczytną intencją. To zawsze jakiś sposób na obcowanie z literaturą, nawet jeśli tylko „słuchaną”. Kierowcy chętnie korzystają z takiej możliwości. Czyli jednak głód czytelniczy wciąż w nas tkwi! – Nie wyobrażam sobie życia bez możliwości przenoszenia się w czasie i przestrzeni, którą daje nam literatura. Poza tym wiedza czerpana z właściwych książek daje nam szansę wyrobienia sobie własnych opinii na wiele tematów. Myślę, że dzięki temu jesteśmy mniej podatni na manipulację, chociażby tę medialną – uważa Sylwia Murawska.

Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.