Mirosław Ziętarski o swoim starcie w Rio: Trzeba robić swoje i walczyć
Choć nie byli faworytami to męska czwórka podwójna, w składzie: Mateusz Biskup, Wiktor Chabel, Dariusz Radosz, Mirosław Ziętarski, sprawiła kibicom z całej Polski nie małą niespodziankę. Walcząc do ostatniego metra z drużyną z Estonii otarli się oni o podium, zajmując ostatecznie czwarte miejsce w wioślarskich regatach olimpijskich w Rio de Janeiro. Mirosław Ziętarski, zawodnik AZS UMK Energia Toruń, w rozmowie dla Toronto podsumowuje swój udział na olimpiadzie i opowiada o planach na przyszłość.
Jak podsumowałbyś Wasz udział w Rio? Kibicom z całej Polski dostarczyliście naprawdę wiele emocji.
– Na początku było małe rozczarowanie i smutek, ale po czasie dochodzi do człowieka myśl, że czwarte miejsce to też naprawdę dobry wynik. Nikt na nas nie stawiał, a my po prostu popłynęliśmy i zrobiliśmy swoje. Na tyle, na ile mogliśmy spełniliśmy oczekiwania trenera. Z pewnością po tym starcie mamy dobre perspektywy na przyszłość.
Jak wyglądały wasze przygotowania do Rio?
- Cały rok przez igrzyskami jeździliśmy na zgrupowania, częściowo odbywały się one w Polsce, a częściowo za granicą. Ostatnie trzy tygodnie byliśmy już na miejscu w Rio i tam przygotowywaliśmy się na torze. Przed samymi startami treningi były już bardziej spokojne, ogólnie uważam że samo przygotowanie było naprawdę bardzo dobre.
Czułeś presję w związku z tym, że jako pierwszy z Torunia otrzymałeś kwalifikacje do Rio?
- Muszę przyznać, że ani trochę nie czułem presji. Podchodzę do tego naturalnie, robię swoje i nie przejmuje się tym, czy ktoś jeszcze z Torunia otrzymał kwalifikacje do Rio. Trzeba po prostu robić swoje i walczyć.
A jak to działało w przypadku drużyny - odczuliście obciążenie w związku z tym, że zostaliście następcami słynnych „dominatorów”?
-Starsi koledzy, którzy już przestali trenować i przywieźli tak wiele medali, przede wszystkim najcenniejszy z igrzysk olimpijskich, mieli zdecydowanie większe doświadczenie. Razem z kolegami jesteśmy młodą grupą i myślę, że jeszcze wiele przed nami. Ze strony całego Torunia i mojej rodzinnej gminy czułem duże wsparcie. Teraz, nawet kiedy już przyjechałem z igrzysk każdy mnie mocno motywuje i często słyszę zdanie, że „w Tokio będzie złoty medal”.
Jakie masz plany teraz, czas na odpoczynek?
- Tak, zaleceniem trenera na chwilę obecną jest odpoczynek. Ostatnie cztery lata były spędzone na naprawdę ciężkiej pracy. W październiku mamy co prawda zaplanowany jeden start, ale myślę że każdy z nas na spokojnie do tego podejdzie. Obozy i zgrupowania kadrowe zaczniemy dopiero od stycznia.
Odcinasz się teraz od wioślarstwa?
-Wolny czas, który mamy obecnie nie oznacza, że nic nie robimy. Codziennie każdy z nas stara się wykonać jakiś trening, ja np. lubię pojeździć na rowerze, czy też pograć w piłkę. Czasami trzeba się odciąć trochę od wioślarstwa, choć ważne jest by być przy tym cały czas w ruchu.
Rozmawiała: Olga Taraszka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.