Wystarczy mieć otwarte oczy i chcieć zobaczyć to, co jest piękne

O podróżach, tych bliższych i dalszych, bezpieczeństwie i niepokoju dalekich wypraw, o ludziach i smakach

Rozmawiamy z
Beatą Pawlikowską
podróżniczką

Już niedługo widzimy się Toruniu. Lubi Pani nasze miasto?
-Kojarzy mi się słodko z piernikami, ale nie tylko. Moi rodzice pochodzą z Torunia, więc kiedyś przyjeżdżaliśmy tam na wszystkie święta.

Bo tak naprawdę wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać, by odkrywać ciekawe miejsca…
-Oczywiście. Wystarczy mieć otwarte oczy i chcieć zobaczyć to, co jest piękne.

Ale jednak coraz częściej szukamy tych egzotycznych kierunków. Europę już znamy, a ceny dalekich podróży są coraz bardziej przystępne.
-Dalekie podróże niosą ze sobą element zaskoczenia. Wszystko może się zdarzyć. Wtedy człowiek ma możliwość sprawdzenia swoich reakcji i dowiedzieć się jaka jest jego prawdziwa siła. Czy w stresującej sytuacji wpada w panikę, rozpacza, czy też jest w stanie spokojnie znaleźć najlepsze rozwiązanie. Dlatego właśnie lubię podróżować samotnie i wiem, że życie co chwilę będzie mnie zaskakiwało, a ja będę miała okazję zmierzyć się z samą sobą.

Wydaje mi się jednak, że często nie są to do końca przemyślane decyzje. Gnamy od razu na „głęboką wodę” w bardzo ekstremalne warunki. Żeby przejść delikatnie granicę między hotelem i „all inclusive” a dżunglą, jakie kierunki by Pani poleciła…?
-Idealnym kierunkiem na naukę podróżowania jest Azja południowo-wschodnia. Tam jest bezpiecznie, bardzo kolorowo i egzotycznie, tanio i przyjaźnie. Szczególnie polecam Kambodżę i Wietnam. ( Redakcja: o swojej wyprawie do Azji południowo-wschodniej opowiadają Alicja Rawinis – Tomaszewska i Bartosz Tomaszewski na s. 11 tego wydania, będą również gośćmi studia „Moje miasto” 17.06 o godz. 17:00)

Ważnym argumentem jest bezpieczeństwo. Europa mimo, że dla wielu osób już podbita, to jednak bezpieczna. Są kraje do których aktualnie nie podjęłaby Pani wyjazdu?
-Nie ma. Wierzę w ludzi. Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie ze swojej natury są dobrzy. Nie bałabym się pojechać nawet do krajów ogarniętych wojną.

Z każdej podróży przywozimy jakieś kolekcje: wspomnień, zdjęć, ludzi… To właśnie ludzie i ich kultura tworzą miejsca. Czy zostało w pamięci jakieś szczególne, które zapamiętała Pani jako bardzo gościnne i otwarte?
-Najbardziej lubię wracać do dżungli amazońskiej. To jest jednocześnie najbardziej trudne, nieprzewidywalne i niebezpieczne miejsce, ale mieszkają tam prawdziwi, na wskroś uczciwi ludzie. Tacy, których nie zepsuły pieniądze, pogoń za zyskiem, cola, piwo i śmieciowe jedzenie. Mają prawdziwe, silne mięśnie i prawdziwe, czyste dusze.

To co ja bardzo lubię w odkrywaniu nowych miejsc to kuchnia. Świeża, regionalna, sezonowa. Jest miejsce do którego wróciłaby Pani dla smaków?
-Uwielbiam podróżować po Indiach właśnie z powodu jedzenia. Soczewicę, curry z warzyw i gorący ryż mogę jeść codziennie trzy razy dziennie, czyli na każdy posiłek.

Patrząc na optymizm jaki zawsze ma Pani w sobie, stwierdzam że powinniśmy więcej podróżować. Łapać słońce, ładować baterie, mieć czas dla siebie… Może to właśnie recepta na optymistyczne podejście do życia?
-Myślę, że chodzi raczej o ładowanie swojego wewnętrznego słońca. Do tego nie trzeba podróżowania ani plaży na Karaibach. Wystarczy ćwiczyć pozytywne myślenie. ja to robię codziennie!

Rozmawiała:
Żaneta Lipinska-Patalon
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Spotkanie z Beatą Pawlikowską
26.06.2016
Finał Loterii Podróżniczej (godz. 15:00)
Beata Pawlikowska (14:00-18:00)
Plaza Toruń, ul. Broniewskiego 90

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.