Orzeł wylądował
Dokładnie w lutym, na łamach Toronto, zastanawiałem się z Państwem, co dalej z trójką „wesołych posłów” z Madrytu. Dwóch znalazło lukratywne etaty w państwowych spółkach. Zdecydowania najciszej było o pośle Hofmanie. To ten, który kiedyś chwalił się – na partyjnym zebraniu – długością swojego przyrodzenia, a potem dzielnie walczył z grawitacją, na jednym z głównych placów w Madrycie.
No i moi drodzy, nasz opalony eksposeł się odnalazł. Oto w dwa dni po historycznym zwycięstwie Vive Kielce w finale Ligi Mistrzów nasz samolotowy celebryta, został… wiceprezesem Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Nie wydaje mi się, aby wiedział, ilu zawodników gra na boisku lub ile trwa wykluczenia za faul, ale twarz ma chłop medialną. W piłce ręcznej, oprócz Kielc, ważnym ośrodkiem jest przecież Płock. A tam wiadomo – koledzy rządzą już w Orlenie – więc i na szczypiornistów publiczny grosz się znajdzie. Będzie więc sukces murowany. Znając zamiłowanie do podróży (za cudzą kasę rzecz jasna), pana prezesa Hofmana, już widzę go siedzącego w samolocie do Rio, aby „wspierać naszych” na Igrzyskach. Całe szczęście, że do Ameryki Południowej nie lata jeszcze Ryanair, bo by znowu narobił jakiegoś „obciachu”, zważywszy, że lot za ocean trwa kilkanaście godzin, a alkohol bezpłatny. Za to balangi w Rio... no cóż, transmitować będzie TVP, więc sami swoi, niczego złego nie pokażą. A Eurosport? Zawsze można będzie mówić o europejskiej prowokacji czy jakoś tak. Jaki ma to związek ze sportem: Lijewskim, Szmalem czy braćmi Jureckimi, zapyta ktoś? Otóż, absolutnie żadnego! I nie ma mieć! Ot zwyczajnie – fajna fucha, dużo podróży i zero odpowiedzialności. Po prostu, dobra zmiana u Hofmana.
Maciej Karczewski