Co byś zrobił z teczką na swojego Tatę?
Czy jest dziś inny bardziej poruszający temat niż teczka TW „Bolka”? Cały kraj dudni o tym, czy Lech Wałęsa był czy nie był agentem komunistycznych tajnych służb. Cały, bo nawet dziś na targowisku przy Chełmińskiej wpadłem na taką scenkę: pan zza marchewek i selerów podśpiewuje „Bolek-la-la!”, a na to pani zza jajek ze wsi „zamknij się Rysiek, bo ja już o tej polityce nie mogę!”.
Cały naród po raz kolejny w krótkim czasie, dzięki polityce rządzących, rzucił się sobie do oczu. A przecież można i wręcz należało zrobić to inaczej.
Trzeba rozwiązywać sprawy takie jak TW „Bolka”, nie wolno ukrywać dowodów i prawdę należy ujawniać. Ale nie robi się tego, linczując w biały dzień człowieka, który wiele dla Polski zrobił. Czy gdyby ktoś z Was dostał „teczkę” na Waszego Tatę, Mamę, Dziadka czy Babcię, to natychmiast by ją udostępnił w urzędzie miejskim i klubie osiedlowym, a dopiero potem zbadał czy jest prawdziwa? A przecież tak zrobiono z Wałęsą.
Prawdy nie wolno ukrywać, ale nie wolno zabierać osobie oskarżanej szans na obronę. Nie pojmuję, jak można było pokazać publicznie dokumenty, które mogą zachwiać całym krajem, bez jakiejkolwiek analizy ich autentyczności?!
A co będzie, jeżeli się okaże, że są sfałszowane? No co będzie? Jeżeli jednak teczka „Bolka” jest prawdziwa, trzeba będzie zmieniać podręczniki do historii. Być może trójmiejskie lotnisko straci też patrona. Słychać również głosy, że Wałęsa ma oddać Nobla.
Ale doprawdy nie powinno się docierać, dzieląc i tak już potwornie podzielony naród. Naród, który potrafi jednoczyć się tylko w jednym. W perfekcyjnym niszczeniu własnych symboli.