Katarzyna "Kombi" Jankowska [Kobiety Torunia 2015]
Fot. Mateusz Patalon

Katarzyna "Kombi" Jankowska [Kobiety Torunia 2015]

- Najlepsze w naszej pracy jest to, że dzieci otwierają się na interpretację artystyczną otaczającego świata. Że nawet w czymś, co można uznać za odpad, próbują zobaczyć coś więcej, twórczo wykorzystać – mówi współtwórczyni Fundacji Fabryka Utu, Społecznego Domu Kultury na Bydgoskim Przedmieściu, Kulturhauzu i hostelu Kulturhauz Katarzyna „Kombi” Jankowska.

 

Głosuj: SMS na numer 71068 o treści TC.KBRT.10 koszt 1,23 z VAT


Pani Katarzyna od razu zaznacza, że nie tworzy niczego sama, ale z fantastycznymi ludźmi, z którymi współpracuje. To często osoby, które będąc po kierunkach artystycznych, nie miałyby większych możliwości na zatrudnienie. Tutaj się odnajdują i swój potencjał przekazują innym. Nie ma dyrektora, nie ma ustroju feudalnego, wszyscy działają horyzontalnie. Jak widać – tak też można. Razem osiągnęli bardzo wiele. Po pierwsze – działający od trzech lat Społeczny Dom Kultury na Bydgoskim Przedmieściu – takiej placówki nigdy wcześniej tam nie było. Po drugie – Kulturhauz – odrestaurowana rękami społeczników ruina, która dziś – po pięcioletnim remoncie – w przyjaznych wnętrzach, z ogródkiem na patio, stanowi miejsce ciekawych wydarzeń: koncertów, spektakli, zajęć edukacyjnych dla seniorów, z nauką remiksu na winylach włącznie. Po trzecie – hostel z ekologiczną aurą, wegetariańskimi posiłkami, na Starówce. Kulturhauz i hostel działają w ramach spółdzielni socjalnej, w której pracuje pięć osób. Po czwarte – Fundacja Fabryka Utu, która inicjuje, prowadzi i wspiera wszechstronnie pojęte działania kulturalne, artystyczne, społeczne. Po piąte – na tym na pewno się nie skończy.

Dom kultury na Sienkiewicza stał się dla dzieci, młodzieży, seniorów miejscem, w którym „dzieje się”. Od 6-latków do nieskończoności wiekowej. Stali bywalcy to około 100 dzieciaków i 50 seniorów. Można się rozwijać językowo, tanecznie, informatycznie, kulinarnie, krawiecko, dziennikarsko, dizajnersko, muzycznie… – wielokierunkowo. – Najbardziej lubię w tej pracy to, że codziennie zdarzają się nieoczywistości. Wiele uczymy się od dzieci, które burzą pewien nasz porządek mentalny i musimy budować go od nowa – inaczej, ciekawiej, zmieniamy perspektywę, podejście do życia, do kultury – podkreśla pani Katarzyna, która związana jest z działalnością na Bydgoskim od 2008 r. Ale nieoczywiste są także zajęcia, warsztaty… Budowanie szałasów, tworzenie instrumentów z zasobów naturalnych, opakowywanie drzew, frotaże z jesiennych  liści i coś niezwykle fascynującego i niecodziennego – wsłuchiwanie się w pejzaż dźwiękowy naszego najbliższego otoczenia. – Nasz projekt Dźwiękospacery realizujemy od trzech lat – na Mazurach, w moich rodzinnych stronach. Dzieci biorą udział w kilkudniowych warsztatach, na które zapraszamy artystów z Polski i z zagranicy. Uczestnicy idą w teren ze słuchawkach, z superczułymi rekorderami i słuchają mikrodźwięków otoczenia – odgłosów zwierząt, strumieni, drgań mostu… W tym roku chcemy kupić sprzęt, który umożliwi rejestrację niesłyszalnych dla nas ultradźwięków, na przykład wydawanych przez nietoperze czy owady – opowiada koordynatorka projektu. Dom kultury angażuje się również w organizowanie święta Bydgoskiego Przedmieścia, Festiwalu Płotów integrującego dwa sąsiadujące ze sobą osiedla: Koszar i Zieleńca.  

Proces kreatywności nie ustaje. Być może wkrótce powstanie gazeta lokalna, tworzona w duchu artystycznym, w której znajdzie się miejsce na prezentowanie pomysłów dzieci, opinie mieszkańców Bydgoskiego Przedmieścia. Jest również idea przywrócenia, zapomnianych od dawna, dancingów dla dorosłych. Wkrótce rozpocznie się współpraca z Teatrem Polskim w Bydgoszczy, co pozwoli stworzyć diagnozę lokalnych środowisk kulturotwórczych, czego skutkiem będzie opracowanie programu wsparcia oraz narzędzi do rozwoju, a także otworzy nowe możliwości pozyskiwania grantów. To działanie w ramach ministerialnego programu „Bardzo młoda kultura”. – Cieszy nas, kiedy dzieciaki nabywają coraz więcej kompetencji społecznych i kulturowych. Uwrażliwiają się na drugiego człowieka, na przyrodę, na piękno brzydoty, na dźwięki… Kiedy seniorki przyprowadzają panów na warsztaty albo swoje znajome i to grono się powiększa. Po prostu warto to wszystko robić – dodaje pani Katarzyna.

Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.