Fenomen Republiki tworzą ludzie
Fot. Mateusz Patalon

Fenomen Republiki tworzą ludzie

Przed nami republikańskie obchody. W grudniu, miesiącu poświęconym zespołowi Republika, rozmawiamy z Krzysztofem Janiszewskim i Anną Sztuczką, autorami książki „My lunatycy. Rzecz o Republice”

 

Czym dla artysty, ale i fana, są grudniowe koncerty pamięci Grzegorza Ciechowskiego?
Krzysztof Janiszewski: -Każdy grudniowy koncert pamięci Grzegorza Ciechowskiego traktuję bardzo indywidualnie i emocjonalnie. Idąc do „Od Nowy” czuję się, jakbym szedł na spotkanie z przyjacielem, którego dawno nie widziałem. I z którym chciałbym porozmawiać.  Bardzo się cieszę, że mam wtedy możliwość wysłuchania utworów Republiki i Grzegorza w innych aranżacjach, często mocno odbiegających od oryginału. Sam miałem możliwość i wielką przyjemność grać kilkakrotnie na tej wyjątkowej imprezie, m.in z Vitaminą i Half Light. Poziom artystyczny koncertu jest zawsze bardzo wysoki, ponieważ organizatorzy dbają, aby wykonawcy w oryginalny sposób prezentowali piosenki Grzegorza Ciechowskiego.

„My Lunatycy. Rzecz o Republice”, to książka niby o Republice, ale …
Janiszewski: -Także o czasach, w których Republika powstała... oraz o fanach, którzy pokochali zespół bezgranicznie. W naszym wydawnictwie zawarliśmy ich przeżyciach, emocje, odczucia związane                  z zespołem. Do rozmowy zaprosiliśmy również toruńskich muzyków, którzy w tym czasie rozpoczynali swoje muzyczne kariery. Mam tu na myśli Kobrę, Atrakcyjnego Kazimierza, Gela, Zbyszka Cołbeckiego               i wielu innych wspaniałych ludzi, którzy tworzyli toruńską scenę muzyczną lat 80. Do tej pory książki pisali dziennikarze na podstawie wywiadów z muzykami lub z ludźmi z tzw. branży muzycznej. My rozmawialiśmy z osobami, które były, są i będą fanami Republiki. Odwróciliśmy role, odpytujemy głównie widownię, a nie zespół. Myślę, że jest to bardzo oryginalny klucz, który pozwala spojrzeć na legendarny zespół w odmienny sposób, mianowicie oczami fanów.

No właśnie, do tej pory spotykałam się z książkami pisanymi głównie przez twórców i były one skierowane do fanów. Jeżeli Wasza książka jest o fanach, to dla kogo ona jest?
Anna Sztuczka: -Dla wszystkich, nie tylko dla fanów Republiki. Książka kierowana jest do obecnego pokolenia, które może posłuchać o latach 80. tylko z przekazów ustnych. Obecnie opisują to ludzie, którzy wtedy mieli naście lat. Opowiadają m.in. jak głosowali na listę przebojów Trójki, jak jeździli z zespołem na koncerty i jak je przeżywali.

Janiszewski: -To jest bardzo dobre pytanie. Zawsze musi być odpowiedni odbiorca, grupa docelowa. Otrzymujemy sygnały, że po książkę sięgnęli tzw. „starzy” fani zespołu, jak i ludzie młodzi, którzy znają Republikę z lat 90. Mam wrażenie, że po to wydawnictwo chwycą także osoby, które nigdy nie były blisko Republiki, ale które chcą dowiedzieć się jak wyglądała ówczesna scena muzyczna w Toruniu. Warto podkreślić, że Od Nowa w latach 80. była klubem, który bardzo prężnie działał i był jednym z czołowych ośrodków muzycznych w Polsce.

To w takim razie czego tacy starzy fani, jak wy dowiedzieli się o zespole?
Sztuczka: -Dowiedzieliśmy się mnóstwo rzeczy, ale na razie o większości nie możemy powiedzieć (śmiech).
Janiszewski: -Powiemy o tym za 20 lat, nie chcemy procesów (śmiech). A tak poważnie, każdy wywiad wniósł nowe informacje. Cała książka jest swoistą spowiedzią fana. Każdy rozmówca wnosi niesamowity ładunek emocji.
Sztuczka: -Książka jest czymś w rodzaju pamiętnika, który nie tylko mówi o zespole, ale także o wyjątkowych sytuacjach, które wydarzyły się dzięki Republice, np. o małżeństwach republikańskich, dzieciach, które mają imiona członków zespołu , czy przyjaźniach które trwają do dziś. Książka jest bardzo pozytywna, nie ma w niej złych emocji.

Janiszewski: -Przez te dwa lata pracy nad książką staraliśmy się panować nad emocjami. Książka nie jest pomnikiem stawianym Republice, nie o to chodziło. Chcieliśmy natomiast pokazać jak ważnym zespołem dla każdego z nas była i jest Republika.

Wspomnieliście o tym, że macie rozmowy z muzykami, z ludźmi z branży...
Sztuczka:-Dokładnie. Wypowiadają się również toruńscy muzycy, menadżerowie Republiki – Jerzy Tolak i Andrzej Ludew. Rozmawialiśmy także z rodzinami muzyków, przyjaciółmi zespołu i Grzegorza ...
Janiszewski: -Przyjaciele są bardzo ważni. To osoby, które znały Grzegorza jeszcze przed istnieniem Republiki.  
Sztuczka: -Oni także mówią o fanach.
Janiszewski: -Jest też bardzo ciekawy rozdział, w którym trzej republikanie: Leszek Biolik, Zbigniew Krzywański i Sławomir Ciesielski odwracają rolę. Nie mówią o sobie, lecz o nas, o fanach. Zespół opowiada o swoich odczuciach, przeżyciach, kontaktach z fanami.

Bardzo nam się dostało?
Janiszewski:.- Ależ skąd! Złych emocji tu nie znajdziemy. Wypowiedzi muzyków są interesujące z tego względu, że mówią m.in. o współczesnej roli fan klubów, czy relacji fan – artysta.
Sztuczka: -W książce zamieściliśmy również zdjęcia.

O zdjęcia również chciałam zapytać, ponieważ stanowią one bardzo ważna część wydawnictwa.
Sztuczka: -Zdjęcia są unikatowe. Dostaliśmy je m. in.: od Joli Muchlińskiej, Maksa i od fanów.
Janiszewski: -Wszyscy znamy oficjalne zdjęcia republikańskie, te które ukazały się na okładkach płyt,                           w magazynach muzycznych czy w Internecie. My mamy zdjęcia, które zostały zrobione przez fanów Republiki, którzy jeździli z zespołem na koncerty i przy okazji robili fotosy w bardzo nieoczekiwanych miejscach i czasie. Drugą sprawą są prywatne zdjęcia muzyków, które mają bardzo duży walor artystyczny.

Zawsze są jakieś przeszkody. Co było najtrudniejsze w tym projekcie?
Sztuczka: -Najtrudniejsza była tzw. papierkowa robota, czyli zbieranie oświadczeń do zdjęć, autoryzacji, przepisywanie wywiadów itp. Natomiast wyjazdy , spotkania – to już była sama przyjemność
Janiszewski: -Te wyjazdy, o których wspomina Ania, miały swój urok, ponieważ podczas nich my też mieliśmy okazję przypomnieć sobie dawne czasy. Pamiętam wspaniały wyjazd do Gdańska, do Warszawy, gdzie rozmowa z Jurkiem Tolakiem zaczęła się przy pełnym słońcu, a skończyła w strugach deszczu i wielkiej burzy. To wszystko miało swój wyraz. Trzeba także wspomnieć o podróży do Bydgoszczy, do Zbigniewa Ostrowskiego, który przyjął nas niezwykle miło.

A czym dla Was jest ta książka?
Janiszewski: -„My lunatycy. Rzecz o Republice” jest udokumentowaniem pewnej historii naszego życia. Bardzo ważnego etapu naszego jestestwa. Wartości przekazywane przez Republikę ukształtowały nas, spowodowały, że dziś jesteśmy wrażliwi na muzykę, słowo.

A które spotkanie zostało Wam w pamięci?
Janiszewski: -Nie chcemy nikogo wyróżniać, każde spotkanie było bardzo ciekawe. Nie mówię tego wcale przez grzeczność. Każda rozmowa zapadła nam głęboko w sercu. My staraliśmy się tylko, aby te niesamowite historie przekazane przez fanów, menadżerów, rodzinę i przyjaciół nie wyblakły, nie zginęły w szarości życia codziennego. Myślę, że w pewien sposób ponownie powołaliśmy je do życia.

Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.