Myto przerosło naszą władzę
Tydzień zimowych ferii spędziliśmy w górach. A skoro w góry, to A1 i gigantyczny kocioł w Łodzi. Trochę to obciach, że buduje się tyle autostrad, dróg i obwodnic, a w Łodzi nadal bez zmian. Około 20 kilometrów brakującej A1, przejechanie których trwałoby około 10 minut, pochłania ponad godzinę, i to jeśli jedzie się poza szczytem. No, ale idzie ku lepszemu.
Ponoć już w czerwcu brakująca autostrada ma zostać oddana i być może, jadąc latem w góry, ów „węzeł płaczu” zniknie. Wtedy zapewne także Łódź, podobnie jak od dawna Poznań, Wrocław, Śląsk czy Warszawa, będzie miała obwodnice. I to obwodnice bezpłatne. Bo od tego są władze lokalne, od tego lobbing sejmowy, żeby tak wykorzystać autostrady, aby wokół miast były ich obwodnicami. Ale niestety, nie u nas. Toruń po połączeniu z A1 stracił węzeł w Czerniewicach, a most autostradowy i obwodnica miasta są płatne. Mimo że lokalna władza ma się dobrze i na toruńskim poletku dzieli i rządzi twardą ręką, to już poza Toruniem jest zupełnie bezradna. To wstyd, żeby za przejazd przez nasz „autostradowy most” jako jedyny w Polsce pobierano myto. Nadzieja chyba tylko w ojcu Rydzyku, który ze skuteczności słynie, a że dla władzy w Warszawie jest duchowym przywódcą, może to on jednym telefonem ze studia to „załatwi”? Może jeden telefon z Radia, będzie skuteczniejszy niż cztery kadencje nieudolnych zabiegów obecnej władzy?
Maciej Karczewski