Łowcy autografów: hobby, które wymaga sprytu i determinacji
Choć na swoich bohaterów często muszą polować, zaznaczają, że nie są łowcami. Są kolekcjonerami. Ich zbiory są pokaźne, a z każdym „eksponatem” wiąże się wyjątkowa historia.
Małżeństwo Szelangiewicz powróciło do swojej pasji po pięciu latach przerwy. Wcześniej zbierał pan Piotr, teraz dołączyła żona Agnieszka. Okazuje się, że pasja może zmienić się w nałóg, w tym wypadku chyba pozytywny. Pan Dariusz, taką pasją zaraził się od córki. Wspólna zainteresowania sprawiły, że teraz zbierają razem.
Wielu osobom wydaje się, że zbieraniem autografów zajmują się ludzie młodzi, nastolatki, którzy czasami zrobią wiele aby taki zdobyć podpis artysty. – Kiedy artyści widzą nas wśród tej młodzieży, to podchodzą w pierwszej kolejności, to już szacunek za wiek – śmieje się Piotr. – Co więcej takie okoliczności mają swoje plusy. Jeżeli na widowni większość osób to młodzi, my bywamy myleni z osobami z otoczenia danej gwiazdy - dodaje Darek.
Zdarza się, że do artysty, czy sportowca podchodzą z kawałkiem kartki, biletem. To sytuacje wyjątkowe, bo zazwyczaj są skrupulatnie przygotowani. To ważne, by być poważnie i pozytywnie obieranym przez artystów. Piotr znajduje zdjęcia, które przylepia na kolorowa kartkę A4, to podoba się artystom. – Przygotowanie ich zajmuje trochę czasu. Większość myśli, że to moja żona przygotowuję tę całą oprawę– zdradza. Przygotowania, to cała procedura. Ale, żeby się odpowiednio przygotować trzeba znać czas i miejsce, w którym można gwiazdę spotkać. Nie zawsze da się zaplanować wszystkie spotkania. Ale i wtedy trzeba mieć coś w zanadrzu.
Spontaniczne „łowy”
Bo jeżeli nadarzy się odpowiednia okazja, nie można jest stracić.– To prawda. Przydaje się trochę szczęścia i znajomi w branży (śmiech). Teraz na topie jest Robert Lewandowski. Piłkarz kilka miesięcy temu był w Toruniu, praktycznie nikt o tym nie wiedział. My byliśmy na innej imprezie kulturalnej, tam dowiedzieliśmy się, że na toruńskiej starówce można spotkać zawodnika reprezentacji. Rozdzieliśmy się więc. Okazało się, że Piotr z Agnieszką spotkali Roberta w jednym z pubów. Od razu do mnie zadzwonili – wspomina Darek.
Z czasem pasja zaczęła przybierać coraz poważniejszą formę. W tym momencie jest już dość czasochłonna, część nazwisk jest już w kolekcji, więc trzeba szukać nowych. Sprawdzać wydarzenia, imprezy, przygotowywać materiały. Często wiąże się to z ogromną determinacją, poświęceniem, a nawet sprytem.– Rekordem było czekanie na rapera Tede. Pięć godzin. Ale i tak miło wspominam to spotkanie- mówi Darek. – Miał przyjechać na dwudziestą, a przyjechał koło pierwszej w nocy – dodaje Piotr. – Autografy zbieramy już kila lat i pewne doświadczenie i „cwaniactwo” mamy. Nie będziemy zdradzać tajemnic, ale są sposoby na zdobycie autografu. Im mniej osób chętnych by spotkać się z artystą, tym większe szanse na zdobycie zaplanowanego autografu.
Nie zawsze jest miło
Oczywiście nic nie udałoby się bez odpowiedniego podejścia. Trzeba wiedzieć, jak współpracować z organizatorami wydarzeń, czy ochroniarzami. – Najgorsza ochrona jest w … Bydgoszczy -śmieją się Agnieszka i Darek.– A tak poważnie, to wszystko zależy od nastawiania. Zdarza się, że ochrony nie ma, zdarza się też że ochrona jest tak silna, że nic nie da się zrobić.
Oczywiście kluczowa jest kwestia podejścia samego artysty. Nie zawsze są chętni. Są artyści, którzy zaraz po występie wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Wychodzą bocznymi drzwiami, w obstawie ochrony.– Mieliśmy takie trudne spotkanie z jedna z piosenkarek. Topowe nazwisko. Wydawało nam się, że zdobycie autografu nie będzie problemem, myśleliśmy że to życzliwa, bardzo kontaktowa osoba. Okazało się, że po całej „walce” o autograf musieliśmy zadowolić się podniesionym ciśnieniem– wspomina pani Agnieszka. Ale trzeba brać na to poprawkę. To pasja, w której cierpliwość jest ważna. Nie udało się? Może uda się przy następnej okazji. Ważna jest wytrwałość.
Większość spotkań ma wydźwięk pozytywny. Większość kończy się zdobyciem upragnionego autografu. Jeżeli okoliczności pozwalają nasi bohaterowie mają okazje, by porozmawiać z gwiazdami. To jedne z najważniejszych chwil. Mimo, że tych spotkań było w ich życiu już wiele, każde pamiętają. Czy się uda, czy nie przed takim spotkaniem trzeba się przygotować. Nie można dopuścić do sytuacji, by nie wiedzieć podstawowych informacji o danej osobie, by nie znać filmów w których zagrał, czy płyt które wydał. To swoisty savoire vivre. Zatem nie tylko obycie, dobra organizacja, ale i podstawowa wiedza są ważne.
Chcą więcej
Zbieranie autografów stało się także pomysłem na zwiedzanie Polski i odwiedzanie ciekawych imprez. Często zdarzają się wyjazdy do innych miast: Poznania, Warszawy, w planach Berlin. Zbieracze autografów biorą pod uwagę imprezy odbywające się cyklicznie. Takie łatwiej zaplanować, a wiadomo że przy okazji festiwali zawsze będzie okazja kogoś ciekawego spotkać. W takim wariancie można także zaplanować urlop i połączyć podstawowy cel z przyjemnością.
Bohaterowie naszego artykułu posiadają olbrzymią kolekcje autografów. Są to znani ze świata sportu, kultury czy polityki. Pan Darek podkreśla, że nie ma swojego ulubionego trofeum. – Nie ma takiego autografu, który byłby bardziej wyjątkowy niż inne. Często ważne są podpisy osób, które są aktualnie bardzo popularne. Oczywiście szczególnie ważne są autografy osób, które już nie żyją. To wyjątkowe pamiątki- opowiada pan Dariusz.
Zapytani o zorganizowanie wystawy, podkreślają że to specyficzna pasja i pewnie nie każdy chciałby oglądać ich kolekcje. Dodatkowy aspekt to prywatny wydźwięk zbiorów. Zdjęcia na których zdobywają autografy często są ściągane z Internetu. To kwestia praw autorskich do ich wykorzystywania.
Ale nie dla poklasku zbierają podpisy. Mają swoje marzenia i wyzwania na przyszłość. Pan Piotr zdradza, że jest to Marian Kociniak, czy Wiesław Gołas. A jedno z większych marzeń to Bono z zespołu U2. Liczy, że może kiedyś przyjedzie do naszej nowej sali koncertowej.
Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.