Muzyczny Toruń to fenomen

Wojtek Konikiewicz to wulkan energii, a mimo to spokojny i zrównoważony, doskonały partner w rozmowie.

Gdy przerodzi się ona w dyskusję, konsekwentnie przedstawia swój punk widzenia, logicznie i rzeczowo argumentując. Chodząca encyklopedia wiedzy o polskim jazzie i rocku. Wiarygodny, ponieważ większość jego wiedzy oparta jest na własnych doświadczeniach. Artysta od lat zaangażowany w walkę o zwiększenie obecności polskiej muzyki w mediach. Wszechstronny muzyk. Twórca, kompozytor i producent. Takiego Wojtka Konikiewicza znam. Gdy spytałem go, czy jego wyobraźnia muzyczna ma granice, odpowiedział: „Teoretycznie tak. Całe życie je sprawdzam. I to mnie napędza”. Ta myśl wydaje się najważniejsza w tym felietonie. Przesuwanie granic tak, aby stworzyć więcej przestrzeni wypełnionej muzyką. To jego strategia. A taktyka? Nagle „ceniony klawiszowiec” objawia się nam jako „poszukujący gitarzysta”. Jak się okazuje, słowo „nagle” w tym wypadku może okazać się nie najlepiej dobrane, co wynika z komentarza Wojtka: „Gram na tym instrumencie od 15. roku życia. To równoległy tor. Do niedawna ukryty, teraz jawny. Na wydanej w marcu płycie „Opat Qwety”, nagranej z Krzysztofem „Kamanem” Kłosowiczem, gram wszystkie solówki i dużo w podkładach. Koledzy gitarzyści mnie pochwalili, m.in. legendarny Aleksander Mrożek, co oznacza, że ma to sens”. Jako gitarzysta nie unika wyzwań. Jednym z nich jest zapewne stworzone w 2013 r. trio KoLeLu, mające otwarty, improwizacyjny charakter. Jak sam mówi: „Na klawiszach osiągnąłem taki poziom, że nagrałem w życiu ze sto płyt i wciąż bezproblemowo nagrywam kolejne, zaś tu mam nowe wyzwanie, zajmując się gitarą od innej strony”. Z projektem KoLeLu niedługo pojawi się w Toruniu, z którym swoje związki często podkreśla: „Od 1971 r. zaczęliśmy w Toruniu rodzinnie mieszkać. Chodziłem tu do obu szkół: V LO i PSM II stopnia. Cały mój pierwszy etap rozwoju, dojrzewanie, dorastanie to Toruń. Bardzo ważny dla mnie czas. I związek silny. Cały czas go pielęgnuję i wzmacniam”. W jednej z rozmów spytałem Wojtka o to, jak ocenia współczesną polską scenę muzyczną i to, co się dzieje w Toruniu. Odpowiedział: „To fenomen. Jest gigantyczna erupcja na wszystkich polach – od popu, przez rocka, do elektroniki, jazzu i muzyki współczesnej. To niezwykłe bogactwo. Niedopuszczane na anteny publicznych mediów, co jest niewyobrażalnym skandalem. Toruń? Świetnie! Rock, jazz i blues – wszystko aż buzuje. Starsi i młodzi muzycy tworzą o wiele bogatsze artystycznie środowisko niż np. Trójmiasto”.

 

Darek Kowalski

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.