Świeżo upieczona mama opowiada nam o zmianach po narodzinach Malucha
Patrycja Eckert-Zaczkiewicz dwa miesiące temu została mamą. Zawsze aktywna fizycznie, zawodowo i towarzysko torunianka, opowiada nam o tym, jak zmieniło się jej życie po pojawieniu się nowego członka rodziny.
Dwa miesiące temu zostałam mamą. Jak tylko się dowiedziałam, że jestem w ciąży, oprócz ogromnej radości, w głowie pojawiała się myśl – jak będzie wyglądało moje życie, kiedy Maleństwo pojawi się na świecie. Przed ciążą byłam kobietą bardzo aktywną. Obok pracy zawodowej, uwielbiałam spotykać się z przyjaciółmi zarówno w mieście, jak i w domu. Nasz dom zawsze był i jest pełen ludzi.
Kochałam także wszelkie formy aktywności fizycznej, byłam częstym gościem fitness clubu, uczęszczałam na zajęcia taneczne, biegałam i jeździłam na rowerze. Podczas ciąży nadal chodziłam na tańce latino (ostatni raz pojawiłam się na zajęciach pod koniec 7. miesiąca) oraz na basen. W szkole rodzenia byłam jedyną kobietą pracującą tak długo. Praca, którą wykonuję nie jest ani ciężka fizycznie, ani niebezpieczna dla Maluszka, więc pracowałam prawie do końca. Nie brałam pod uwagę diametralnej zmiany życia oraz faktu, że będę musiała zrezygnować z siebie i z rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko!
Przed porodem byłam aktywna zawodowo, zaplanowałam pójście na zwolnienie miesiąc przed planowaną datą rozwiązania. Miała to być chwila na odpoczynek, regenerację i przygotowanie pokoju dla najmłodszego członka rodziny. Jednak Antoś zrobił nam niespodziankę i przyszedł na świat trzy tygodnie przed terminem. Życie w biegu, to i poród spontaniczny! Nie miałam nawet czasu pomyśleć, czy się boję porodu, jak to będzie… Synek zdecydował za mnie.
Po powrocie ze szpitala zmęczeni oraz bardzo szczęśliwi zaczęliśmy się uczyć siebie nawzajem. Wszystko przychodziło intuicyjnie i jakoś zaczęliśmy ogarniać nasz plan dnia. Oczywiście początki były ciężkie, nie było można nic zaplanować, bo zdarzało się jeść śniadanie w porze obiadowej, obiad późnym wieczorem, a pierwsze przygotowanie się do wyjścia do lekarza zajęło nam 1,5 godziny. Stopniowo regulowaliśmy swój plan dnia, a ja dochodziłam do siebie po porodzie. W drugim tygodniu po wyjściu ze szpitala wróciłam na zajęcia na uczelnię raz w tygodniu, po dwóch miesiącach wyszłam po raz pierwszy biegać. Półtora miesiąca po porodzie miałam kolokwium, do którego musiałam się przygotować, co nie było łatwe z noworodkiem, który nie był z tych, co tylko jedzą i śpią, ale od początku był bardzo aktywny. Bardzo chętnie jeżdżę wszędzie z Maluszkiem, a także mam możliwość zrobienia czegoś dla siebie – wyjść pobiegać, na rower, na zajęcia czy po prostu do kosmetyczki się zrelaksować i zadbać trochę o siebie.
Maluszek ma dwa miesiące, a my jesteśmy mobilni i jeździmy na zakupy, zarówno spożywcze, jak i po prostu pooglądać rzeczy, do rodziny i do znajomych. Znajomi są również częstymi gośćmi u nas w domu. Ja wracam powoli do aktywności fizycznej, dzieląc czas między siebie i Antosia.
Redakcja
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.