Przeprosić… po ludzku

Wstrząsnęło mną to.

Pewnie wieloma z Was też. Informacja, że w trumnie generała Kwiatkowskiego znaleziono fragmenty ciał siedmiu innych osób. I to nie jakieś tam drobinki, ale np. nogę z miednicą, rękę, połowę głowy. Generał zginął w katastrofie smoleńskiej. Wtedy, gdy do Polski wracały zaspawane trumny, zapewniano, że dochowane zostały wszystkie zasady, a szczątki zabitych zebrano starannie i z wielkim szacunkiem. I zapewniali o tym zarówno politycy rządu, jak i opozycji. Nawet Rosjanie zapewniali. Tyle, że tylko oni wiedzieli, że – jak to się mówi – ładowali łopatą jak leci.
Piszę o tym, bo wstrząsnęło mną to zwyczajnie, po ludzku. Bo postawiłem się na miejscu wdowy. Chyba nie potrafię sobie wyobrazić, co przeżyła, kiedy się dowiedziała.
Piszę o tym, bo natychmiast wybuchła w związku z tym awantura. Polityczna awantura. Rząd z opozycją (która wtedy była rządem, a dzisiejszy rząd opozycją) bombardują się trafnymi cytatami sprzed 7 lat. OK, w kontekście walki politycznej – perfekcyjne zagrania i ciosy. Tylko dlaczego wszyscy zapomnieli o drobiazgu. Dlaczego nikt nie przeprosił w imieniu Państwa Polskiego wdowy po generale i jego rodziny? Tak zwyczajnie, po ludzku.

 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.