Przedsiębiorczy Toruń?
Dziś „Toronto” trochę do góry nogami. Tym razem postanowiliśmy oddać drugą stronę przedstawicielom toruńskiego biznesu. Skąd ten pomysł? Mimo że większość z nas zajęta jest już gorącymi przygotowaniami do świąt Bożego Narodzenia, to właśnie w firmach trwa równie gorący czas rozliczeń i podsumowań. Czy Toruń może nazwać się przedsiębiorczym miastem?
Nie wiem, bo nie jestem ekspertem, który mógłby zabrać głos w tej sprawie. Wiem jedno: na pewno torunianie są przedsiębiorczymi ludźmi. Na tym akurat nie trzeba się znać. Wystarczy spojrzeć na ilość inkubatorów przedsiębiorczości w naszym mieście. Każdy ma inną specyfikę i w każdym rodzą się ciekawe pomysły. Młodzi ludzie mają apetyt na wielkie biznesy. Mają też pomysł i go realizują. Nie każdemu się powiedzie. Trochę to loteria. Wiemy doskonale, że czasem najlepiej zapowiadający się biznesplan kończy się totalną klapą, a prosty pomysł może okazać się światowym sukcesem. Wszystko zależy od potrzeb rynku, trendów, mody, tendencji. Czasem od odpowiednich zbiegów okoliczności. Ale najważniejsze to podjąć rękawice. Wziąć się za bary z ryzykiem i odważyć na pierwszy krok. Myślę, że Toruń bez cienia wątpliwości może aspirować do miast przyjaznych młodym przedsiębiorcom. Mamy odpowiednie warunki i otoczenie sprzyjające biznesowi. Mamy wielu ekspertów i ludzi pomocnych przy tworzeniu oraz wdrażaniu biznesowych wizji. Co roku mamy nowych absolwentów toruńskich uczelni, którzy zostają w naszym mieście i chcą tutaj pracować i realizować swoje plany. Mamy wreszcie przykłady osób, które dziś otwierają wydanie. Osób, które skutecznie zarządzają dużymi firmami w naszym mieście. To pokazuje, że chcieć to móc. Nie zawsze droga do sukcesu jest krótka i prosta. Ale zawsze warto stanąć na jej początku.