Przedświąteczny debiut Szumańskiej

Czasami marzenia się spełniają... Okres przedświąteczny to dobry moment, żeby o tym opowiedzieć. Szczególnie, jeśli okoliczności są niecodzienne. Właśnie w takich miał miejsce debiut sceniczny Ilony Szumańskiej, toruńskiej wokalistki, która swoje pierwsze artystyczne kroki stawiała na warsztatach muzycznych w Hard Rock Pubie Pamela, prowadzonych przez Krzysztofa „pARTyzanta” Toczko.

Mając takiego mentora, Ilona mogła się spodziewać spektakularnego debiutu. Nie przypuszczała jednak, że wypadnie to aż tak dobrze. Aby opowieść była kompletna, przybliżę Państwu okoliczności tego wydarzenia. Środa, 9 listopada, była pierwszy dniem tegorocznego HRPP Festival, zdominowanym przez artystów znających się doskonale i chętnie współpracujących ze sobą. Mój pomysł na otwarcie festiwalu był następujący: stworzyć taki line up, aby zgromadzić ich w jednym miejscu, najlepiej występujących po sobie. Miałem pewność, że wyniknie z tego coś niepowtarzalnego. Było tylko jedno małe ale... „pARTyzant” musiał zdążyć dojechać do Torunia ze Skarżyska-Kamiennej, gdzie swoim występem wspierał obchody 50-lecia powstania szkolnictwa specjalnego w tym mieście. Grał więc dwa koncerty jednego dnia. Duże wyzwanie, zarówno artystyczne, jak i logistyczne. Szczególnie, że zabrakło czasu na próbę generalną przed występem, w trakcie którego Ilona miała debiutować. Planowo tego dnia zagrali: Hendrix Project, Leszek Cichoński, pARTyzant i Przyjaciele, Indivi-duo. Zgodnie z moimi przypuszczeniami artyści tworzyli spontanicznie niepowtarzalne sytuacje sceniczne. Nikt jednak nie przypuszczał, że punktem kulminacyjnym będzie debiutancki występ Ilony Szumańskiej w trakcie seta Krzysztofa Toczko. W jednej chwili na scenie, obok wokalistki wspieranej przez „pARTyzanta” pojawili się: Leszek Cichoński, Przemek Łosoś, Marek Modrzejewski, Mark Olbrich i Mikołaj Toczko. Bohaterka tej opowieści tak to wspomina: „Nigdy nie pomyślałabym, że pierwsze kroki na scenie postawię nie dość, że w Pameli, to jeszcze w towarzystwie tak znakomitych muzyków. Prezentacja własnego materiału w takim gronie niosła ze sobą dużo stresu. Jednak w tej ważnej dla mnie chwili mogłam liczyć na wsparcie z każdej możliwej strony, zarówno od samych muzyków, jak i klubu oraz wszystkich tych, którzy zaangażowani byli w przygotowanie całego festiwalu. Niepowtarzalna atmosfera tego miejsca została wzbogacona dodatkowo przez wielu życzliwych przyjaciół, bez których ten wieczór z pewnością nie byłby taki sam”. Warto marzyć...

Darek Kowalski

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.