Urodziny. Świętujemy!
Pewnie jest wielu, którzy chcieliby kąśliwego felietonu, o tym, dlaczego to nie powinniśmy radośnie świętować urodzin Torunia. Że „tyle złego się dzieje, i że potrzeba nam krytyki i zmian”. Uchodzę za specjalistę od takich tekstów. A tu klops. Klopsik. Nic z tego. Opowiem Wam, jak widzę mój Toruń na dziś. Sporo jeżdżę po kraju. Los dał mi odwiedzić w tym roku wiele miast – od Gdańska po Wrocław. I widzę, że Toruń jest miastem wyjątkowym.
Na tle kraju, jesteśmy naprawdę w czołówce. Czysty, zadbany, dobrze się rozwijający, nieustannie rozbudowywany, z wybitnym programem artystycznym, dużą ilością dobrze rozwiniętych jednostek kultury. Kultura to moja działka, bardzo dla mnie ważna, więc cieszy podwójnie. Nie ze wszystkim się zgadzam. Są osoby, które moim zdaniem powinny pozostać poza miejską kulturą, ale w urodzinowym felietonie nie wypada wybrzydzać.
Można by pewnie przyczepić się do czegoś. Miasto to duży organizm, w którym wszystko nie może być idealne. Ale cóż zrobię, że zawsze wracając do Torunia, czuję, że jestem w najbardziej (no może wspólnie z Wrocławiem) europejskim mieście w Polsce? Że jestem tak zwyczajnie z niego dumny.
Ktoś powie – nie nasza zasługa, dostaliśmy piękne, niezniszczone wojną miasto i nic nie trzeba było robić. Hmmm... Pamiętam ruiny domu handlowego PDT przy rynku, pamiętam bure od kurzu ściany i filary kościoła Marii Panny i katedry (która zresztą nie była wtedy katedrą). Pamiętam rozpadający się deptak na Szerokiej, tysiące samochodów parkujących gdzie popadnie na całej Starówce. Zapyziałą Bramę Klasztorną, gdzie dziś mieszczą się odnowione biura, m. in. mojego kochanego festiwalu filmowego Tofifest. W tym kraju to nie jest tak, że się coś „gotowego” dostaje. Tu była straszna wojna i komunizm. Tytanicznej pracy trzeba było, by dziś wszystko wyglądało „jak zawsze”.
Mój tata, Kazimierz Jaworski, był jednym z inicjatorów wpisania miasta na listę UNESCO. To był rok 1997. Dziś Toruń jest perłą tej listy. I są powody by świętować.
PS To dodatkowo wspaniały tydzień dla mnie prywatnie, Kafka Jaworska, moja urocza małżonka oraz wspaniali ludzie z zespołu organizacyjnego Tofifest, dostali nagrody Prezydenta Torunia i Marszałka Województwa! Dzień po dniu. Pełny szok i niedowierzanie z radości. Dlatego jak ochłonę, napiszę o tym za tydzień.