Rośnie nastepca Kubicy! Piętnastolatek w Formule 4
Do tej pory Alex Karkosik ścigał się w zawodach kartingowych. Teraz przesiada się na bolid i zapowiada ostrą rywalizacje na torze.
Zaczął trenować, jako pięciolatek. Rok później wygrał swoje pierwsze zawody. Kiedy miał osiem lat po raz pierwszy zapisał się w historii kartingu. Wtedy jako, najmłodszy zawodnik w europejskim finale zawodów rozegranych na torze w Poznaniu. Poznałam go kilka lat temu i już wtedy zapowiadał się bardzo dobrze, to był początek jego startów we Włoszech. Wkrótce właśnie tam stał się bardziej rozpoznawalny niż na lokalnym gruncie, ponieważ podobnie jak Robert Kubica należał do czołowych zawodników w najmocniejszej kartingowej lidze na świata.
Rozpoczął testy bolidu
W kolebce Formuły rodzą się nie tylko marzenia, ale i prawdziwa rywalizacja. Tam poziom jazdy już na etapie gokartów jest znacznie wyższy, niż u nas. Pamiętam, jak podczas pierwszego wywiadu powiedział, że gokarty to tylko etap, który zaprowadzi go Formuły 1. Oboje z tatą, który zaraził go sportowym zacięciem, nieśmiało snuli plany. Ale też oboje głęboko wierzyli, że kiedyś uda się je zrealizować. Teraz Alex jest piętnastolatkiem. Właśnie wrócił z Niemiec, gdzie odbył pierwsze testy na torze formuły 1 Hockenheimring. W bolidzie rozpędził się ponad dwieście na godzinę. W przyszłym sezonie planuje pierwsze starty w Formule 4.-Dla mnie jest to wielka ekscytacja i zupełnie nowa przygoda. To tory formatu Formuły 1, na których już rozpoczęliśmy testy. Na pewno jest to dla mnie zderzenie z inną formą motosportu. Testy bolidu poszły bardzo dobrze, teraz z niecierpliwością czekam kiedy będę mógł rozpocząć treningi i starty w mojej pierwszej serii- zapowiada Alex Karkosik. – Mimo, że są to jego pierwsze godziny w bolidzie, Alex wykazuje bardzo szybką adaptacje. Już testy utwierdziły nas w słuszności decyzji o przesiadce, ponieważ momentami dorównuje zawodnikom, którzy mają za sobą już całą serię zawodów, jechał w bardzo podobnym tempie podczas trudnych deszczowych warunków- prognozy są dobre ale jeszcze za wcześnie wyciągać wnioski-mówi Mariusz Karkosik, tata zawodnika.
Porsche i Ferrari nie mają szans
Czyli dwieście, dwieście dwadzieścia na godzinę. Zawodnik odbył testy na bolidzie Renault 1.6 , tą samą marką jeździł Robert Kubica, która zaczął od pojemności 2.0, ale był nieco starszy niż nasz zawodnik. Dziś w branży zaczyna się znacznie wcześniej, dlatego projektanci bolidów przygotowują pojazdy pod młodszych zawodników. Bolid ma 140 koni mechanicznych, jednak ciężko porównywać jego osiągi do tradycyjnych pojazdów. Przy wadze 480 kilogramów, żadne nawet najbardziej sportowe auto nie ma szansy porównywać się z takim bolidem. –Nawet takie marki jak Porsche, czy Ferrari nie mają z nim porównania- tłumaczy Mariusz Karkosik. – Przede wszystkim jest to zupełnie inna konstrukcja i technika jazdy. Niewielka moc takiego pojazdu może być mylna. Ponad dwieście kilometrów na godzinę i to w deszczu nie stanowiło dla Aleksa większego problemu.
To spory przeskok, bo w kartingu zawodnicy uzyskują prędkości na pograniczu stu dwudziestu, stu trzydziestu kilometrów na godzinę. Formuła to nie tylko większa moc silnika, ale i szybsze tory gdzie staje się ważna aerodynamika pojazdu. To również kwestia ustawień i umiejętność czucia bolidu przez zawodnika. Maksymalnie taki bolid może pojechać nawet dwieście pięćdziesiąt na godzinę kwestia przełożeń w skrzyni biegów. Oczywiście wszystko odbywa się w warunkach bezpiecznych i do takiego poziomo dochodzi się małymi krokami. Bolid zachowuje się zupełnie inaczej niż auto. Droga hamowania jest dziesięciokrotnie krótsza niż standardowo. Znacznie różni się pokonywanie zakrętów, kierowca musi dokładnie znać każdy łuk, jeżeli nie zapewni się odpowiedniego balastu, bolid nie skręci. Wszystko to składa się na sukces, który można wypracować tylko dzięki wytrwałości i ciężkim treningom. Oczywiście do tego dochodzi adrenalina i ryzyko. Mariusz Karkosik, który sam kiedyś ścigał się w mistrzostwach świata na motocyklu do pasji syna pochodzi z optymizmem, ale nie ukrywa również tego, że jest to chwilami stresujące. – Zawsze obawiam się o to jak zakończy się wyścig i czy Alex dojedzie do boksu cały. Wiem, że ma duże doświadczenie i jest opanowanym zawodnikiem, popełnia bardzo mało błędów. Zdaje sobie również sprawę z tego, że czasem ten minimalny może wiele kosztować. Nie zawsze wszystko zależy od nas, są na torze inni zawodnicy, inne pojazdy, sytuacje mogą być nieprzewidywalne. Ryzyko jest zawsze, nerwy będą także zawsze- mówi.
Nowy sezon, nowe wyzwania
Teraz rozpoczynają przygotowania do przyszłego sezonu. Na pewno Alex wystartuje w Formule 4. Plan jest podobny do tego, jakim kierował się w dotychczasowej karierze. Nastoletni zawodnik postawi na rozwój i prestiżowe starty. Nie kolekcjonuje medali, ważniejszą aspiracją jest mierzenie do najlepszych i podwyższanie poprzeczki. Możliwe że będzie to liga niemiecka, w której jeździ między innymi syn Michaela Schumachera (również Formuła 4).
Czy zawodnik ma szansę na karierę w najszybszej lidze świata? O tym zadecydują dwa najbliższe sezony. Być może jeszcze jesienią Alex wystartuje w zawodach dla debiutantów, czyli zawodników którzy rozpoczynają właśnie karierę w bolidzie.
Aleksa będziecie mieli okazję zobaczyć podczas zawodów Drift Masters, w sobotę 17 października na toruńskiej MotoArenie.
Żaneta Lipińska-Patalon
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.