W nowym sezonie po złoto jedzie KS GetWell Toruń

Nowy Rok i apetyt na więcej. Przemysław Termiński na konferencji prasowej potwierdził, że drużyna jest już kompletna, a celem jest jazda o Drużynowe Mistrzostwo Polski. – Drużyna została zbudowana w sposób optymalny. Będzie posiadała również swoją rezerwę kadrową. Jeżeli jeden z zawodników dozna kontuzji, to zawodnikiem oczekującym będzie Grzegorz Walasek, który podpisze kontakt w oparciu o „kontrakt warszawski” – zdradza Przemysław Termiński.

Dla klubu najważniejsze jest to, aby na każdym meczu drużyna jechała w kompletnym składzie. Sama drużyna zobowiązała się i zapewniła, że sezon zimowy przepracowuje bardzo intensywnie, co ma być widać już wiosną. Zawodnicy zapewniają, że wyciągnęli wnioski ze swojej lepszej lub gorszej jazdy w minionym sezonie. Potwierdził to Adrian Miedziński, który w tym roku, poza toruńskim klubem, będzie reprezentował szwedzką Masarnę Avesta oraz klub w niemieckiej Bundeslidze. – W przygotowaniach do sezonu 2016 wdrażam wszystko, co było przed sezonem 2013, bo ostatnio zaniechałem pewnych przygotowań. Wracam do tego, co wcześniej było sprawdzonymi metodami i jestem dobrej myśli. Teraz trenuje razem z naszą młodzieżą, a te treningi są bardzo zróżnicowane. Dodatkowo sprzyjała nam pogoda, więc mogłem również pojeździć na motocyklu – zdradza Adrian. Poprzedni sezon popularnego „Miedziaka” należał do raczej pechowych, jednak o sezonie 2016 myśli pozytywnie zarówno pod względem zdrowotnym, jak i punktowym.

W gotowości są również juniorzy, którzy będą uzupełniać główny skład drużyny. – Nasza drużyna juniorska ma kolejnych  czterech zawodników i o tym, kto ostatecznie będzie jeździł w zawodach ligowych, zależy od dyspozycji poszczególnych juniorów – zdrada Przemysław Termiński. Już wiadomo, że pewne miejsce w stawce ma Paweł Przedpełski.

Eksperci od „czarnego sportu” podkreślają, że największym problemem w minionym sezonie był brak lidera toruńskiej drużyny, szczególnie widoczne było to w decydujących meczach. Teraz ma być zupełnie inaczej. - Skład jest bardzo obiecujący i walka o medale jest bardzo realna. Jednak w sporcie wszystko jest możliwe, tym bardziej w sporcie żużlowym, któremu towarzysza kontuzje. Do sportu trzeba podejść z dystansem.  Kiedy patrzę na moje doświadczenie żużlowe, to wiem, że to sport, który uczy pokory.  W Toruniu mieliśmy już dream teamy, a jak to wyszło, wszyscy wiemy. W tym roku postawiliśmy na Martina Vaculika i Grega Hancocka. Są to zawodnicy, którzy w decydujących momentach będą w stanie rozstrzygać wynik na nasza korzyść – tłumaczy  menedżer drużyny Jacek Gajewski. Do drużyny, tym razem w roli trenera juniorów, powraca Robert Kościecha, który na torach walczył dwadzieścia lat. – Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Pod koniec sezonu podjąłem decyzje o zakończeniu kariery zawodniczej. Co sportowo miałem zrobić, zrobiłem. Więcej mój organizm nie da rady. Moja psychika też już jest gdzie indziej – zdradza Robert Kościecha. – Mam nadzieję, że swoje doświadczenie będę umiał przekazać młodym kolegom, a oni będą wyciągali wnioski. Liczę na dobrą współpracę – dodaje nowy trener juniorów.

Wśród nowych reprezentantów klubu pojawił się Martin Vaculik, któremu zależało, aby w nowym sezonie trafić do profesjonalnej drużyny, takiej z ambicjami. Sam zawodnik nie miał wątpliwości, że to będzie dobry krok w jego karierze. –To jest coś wspaniałego, jeżeli zawodnik może jeździć w gronie takich nazwisk, jak te w Toruniu. Myślę również, że jest to jeden z kluczy do sukcesu. Uważam, że jeżeli jest dobra atmosfera, to możemy powalczyć o najwyższe cele – zdrada Martin Vaculik. - Ważne jest to, aby zawodnik dał z siebie sto procent oraz cieszył się z jazdy.

Za toruńską drużynę trzymamy kciuki. A na przyszły sezon trwa już sprzedaż karnetów. Można je nabyć przez stronę internetową klubu oraz w punkcie sprzedaży w Atrium Copernicus.

Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.