Hiszpańska jesień Europy...
U nas już zimno, kolorowe liście i ciepłe grzejniki.
Powoli przygotowujemy się do zapowiadanej zimy stulecia. A w słonecznej Barcelonie zaczyna wrzeć. Referendum wypadło jednoznacznie i nie pozostawiło złudzeń. Katalończycy chcą oderwać się od znienawidzonej od setek lat hiszpańskiej monarchii. Ulice i place w Barcelonie wypełniają tłumy i wszelakie demonstracje, pasiaste flagi i koszulki Barcy stały się atrybutem separatystów. Białe – czyli królewskie koszulki – to barwy tych, którzy chcą pozostać z Hiszpanią. Proste symbole, prawie jak mundury. Kolor, flaga i strój. Tak było zawsze w historii konfliktów i podziałów. Różne barwy miały chorągwie rycerskie podczas rozbicia feudalnego, wojen religijnych czy rewolucji. Z daleka odróżnialne mundury mieli południowcy i jankesi w USA, oranżyści w Irlandii, czerwoni i biali w Rosji, nasi polscy konfederaci, błękitna armia Hallera czy powstańcy w Warszawie. Większość tych konfliktów kończyła się rozlewem krwi i podziałami na długie lata. Czy to samo czeka teraz Hiszpanię? Czy to widmo wojny domowej? Czy jednak w XXI wieku zwycięży dyplomacja i zdrowy rozsądek? Oby. Europa niestety zaczyna mieć problem z nacjonalizmem i zakrętem w prawo. Wielka Brytania zapewne wcześniej czy później straci Szkocję, a potem może także Walię. Bawaria raz na jakiś czas sonduje możliwość wyjścia z Niemieckiej Federacji, Belgowie pragną podziału na Flandrię i Walonię. Pogranicze Austrii i Włoch za chwilę może stać się Tyrolem Południowym. Kurdowie walczą z Turcją o niepodległość. Kto wie, czy Ukraina za chwilę nie pęknie na dwie części. To paradoks, ale w czasach ruchu po Europie bez paszportów i granic, w połączonych gospodarkach, przepływie kapitału i pieniądza, Europejczycy coraz bardziej oczekują separacji i podziałów na narodowe małe państewka. Czy to zmęczenie wszechobecną Unią z jej dyrektywami czy zwyczajny budzący się nacjonalizm? Zapyta ktoś, a co nas to obchodzi, otóż całkiem dużo, bo znów aktualny staje się pomysł na odłączenie Śląska... Absurd czy plebiscytowa i realna perspektywa?