Pasja bez granic
Coś, co dla wielu osób jest odskocznią od obowiązków i codziennych problemów. Coś, co nadaje często sens i sprawia, że się chce. Chce się żyć, walczyć o marzenia, realizować plany. By realizować pasje, zazwyczaj wystarczy kilka czynników. Wielu powiedziałoby czas i pieniądze. Zgoda. Przydadzą się.
Ktoś inny powiedziałby: przyjaciół zarażonych podobną pasją, by mieć z kim ją realizować. Również jest to nie bez znaczenia. Ale co potrzebne jest jeszcze bardziej? Determinacja w realizacji, konsekwencja w osiąganiu kolejnych celów. Mówi się: masz ręce i nogi, to rób! A jak nie masz? To nie rób? Dziś w naszym magazynie wyjątkowa historia. Choć na pozór mogłoby się wydawać, że smutna, to taką nie jest. Ewa jako szesnastolatka stanęła przed trudną decyzją. Po długotrwałej walce z nowotworem kości dla ratowania życia musiała zdecydować o amputacji prawej ręki. Mimo że decyzja trudna, to chyba trafna. Dziś jest pełną życia i optymizmu osobą, która mimo niedogodności losu, nie poddała się. Mimo że nie ma ręki, realizuje swoją pasję, jaką jest malarstwo. Niestety, proteza się zużywa i co kilka lat potrzebna jest nowa. Całe szczęście pasja to również ludzie. Ludzie, którzy nie są obojętni i wpierają, jak mogą. Już w następny weekend podczas festiwalu food trcków na Błoniach Wiślanych stawią się, by kolejny raz pomóc swojej przyjaciółce. Utalentowani wolontariusze będą rysować portrety i pewnie wszystko, co zlecą im darczyńcy. Swój talent i pasje przekują na pomoc dla Ewy. Inicjatywa warta pochwalenia i polecenia! Więcej na s. 13 tego wydania.