Ścieg po ściegu i spódnica uszyta ? szycie wraca do łask
Uszyć torbę czy spódnicę – żaden problem! Tak się tylko wydaje. To trudna sztuka, ale można ją opanować! Coraz więcej osób chce nauczyć się szyć!
Szyły nasze babcie, mamy… czasem również ojcowie! Im młodsze pokolenie, tym mniej osób zainteresowanych rękodziełem? Okazuje się, że nie. A jeśli znajdzie się miejsce, w którym można się tej sztuki nauczyć… Chętnych jest coraz więcej. Na razie – kobiet.
Trzeba poznać budowę maszyny, rodzaje ściegów, podstawy kroju, a także dopasować prędkość szycia do swoich umiejętności. Torba na zakupy, poszewka na poduszkę, spódnica z koła – już po warsztatach z podstaw szycia potrafimy to wykonać. Później kolej na opanowanie innych umiejętności: uszycia i wszycia różnych rodzajów kieszeni, kołnierza czy stójki. Żeby kolejny materiał nie trafiał do kosza, lepiej nauczyć się techniki krok po kroku pod okiem fachowca. Wie o tym dobrze prowadząca warsztaty szycia Daria Teus, właścicielka Pracowni Artystycznej Uszyjmisie: – Pamiętam moje pierwsze spodnie, byłam wtedy w ósmej klasie podstawówki – zmarnowałam unikatowy czarny materiał w kwiaty, bo odrysowałam krój na materiale z gotowego egzemplarza, ale nie uwzględniłam kilku centymetrów na założenie. To była prawdziwa katastrofa! Efekt: oczywiście nie dało się ich ubrać. Później szycia uczyłam się w toruńskim Technikum Odzieżowym.
Warsztaty są kierowane zarówno do laików, jak i osób, które opanowały już podstawy. – Chciałabym, żeby dziewczyny szyły coraz bardziej skomplikowane ubrania. Zresztą one same się tego domagają! Dlatego z grupą zaawansowaną będziemy wkrótce szyć płaszcz z podszewką. Następnie spodnie – trudność w ich wykonaniu tkwi w tym, że w źle skrojonych spodniach „kręcą się” nogawki. A taką „wisienką na torcie” będzie wizytowa sukienka z gorsetem w stylu lat 60. Warsztat poprowadzi Dorota, która zawodowo zajmowała się szyciem sukien ślubnych – mówi o planach Daria.
Ile uczestniczek warsztatów, tyle motywacji. – Brakowało mi umiejętności, żeby móc sobie samodzielnie przeszyć firanki, coś skrócić czy zwęzić. Poza tym mam dwójkę dzieci i chciałabym uszyć coś dla nich, a wiem, że w przypadku dziecięcych ubranek nie jest to takie trudne – mówi Dominika Pełczyńska, która ma zamiar w najbliższym czasie kupić maszynę do szycia. A wtedy się zacznie! Katarzyna Draganek-Kospin jest samoukiem. W początkowych ściegach towarzyszyła jej „Burda”, z niej się uczyła. – Moją pierwszą torbę na zakupy szyłam dwa dni. Teraz zajmuje mi to godzinę. Mam do szycia spore pokłady cierpliwości i kiedy zaczynam to robić, pochłania mnie bez reszty – opowiada pani Katarzyna, która jest autorką licznych toreb na zakupy, pluszaków, woreczków sensorycznych dla najmłodszych, poszewek na poduchy, a także spodni i sukienki, nawiasem mówiąc – z materiału na zasłony. I ciągle chce doskonalić sztukę krawiecką, dlatego trafiła na warsztaty do Darii.
Szyciem nie parają się tylko dorośli. W zajęciach mogą uczestniczyć również młodzi adepci szycia. Z wielkim zapałem zajmują się nim dziewczynki. Na pięciodniowych zajęciach zorganizowanych podczas ferii szyły poszewkę na poduchę, poduszeczkę na szpilki, torbę na ramię, kosmetyczkę, lalkę wraz z ubrankami. Małe projektantki zaskakują umiejętnościami. – Uwielbiam szyć! Zrobiłam już samodzielnie torebkę dla siebie, kocyk i poduszeczkę dla chomika! Mam takie spodnie – na podwórko i często wracam z nową w nich dziurą. Nie muszę prosić mamy, żeby mi zaszyła, bo robię to sama – mówi Zuzia Prusak. Nadia Szmidt i Kornelia Kamińska lubią tworzyć ubranka i inne akcesoria dla lalek. Ich koleżanka Alicja Stodolna projektuje minilalki, które wykonuje ręcznie, bo nie ma jeszcze maszyny. Maja Wiśniewska oprócz szycia lubi haftować, maskotki tworzy Inga Boncalska. Pięcioletnia córeczka organizatorki warsztatów – Maja – uszyła z filcu samochód dla brata, sukienkę dla lali, szydełkuje i z powodzeniem szyje na maszynie. Warsztaty dla najmłodszych możliwe są dzięki specjalnym maszynom z regulowaną prędkością, co pozwala zachować bezpieczeństwo. Dziewczynki przyznają, że to ogromna satysfakcja zrobić coś samodzielnie. Aż miło patrzeć, jak rośnie zdolne pokolenie miłośniczek handmade’u.
Ważne, że po zakończeniu warsztatów, uczestniczki wykorzystują umiejętności i wiedzę. Jak mówi Daria Teus, niemal 90 procent pań kontynuuje przygodę z szyciem. Kilka dziewczyn założyło swoje strony internetowe, a jedna z nich ma dobrze prosperującą własną firmę. Na razie warsztaty przyciągają kobiety, a panowie? Kiedyś szyli! – W moim przypadku zainteresowałam się szyciem właśnie dzięki tacie, chemikowi z zawodu, który potrafił wyczarować na maszynie kombinezony na zimę czy nawet sukienkę z koronki do komunii. Do dziś często wspominam zdjęcie z wakacji, na którym z tego samego materiału tata ma koszulę, mama spódnicę, a ja z siostrą spodenki. Dzisiaj to ja chcę przekazywać zamiłowanie do tego rzemiosła innym – opowiada Daria. W pracowni poza szyciem można nauczyć się techniki tworzenia z papieru – scrapbookingu (robienia i ozdabiania albumów, kartek, pamiątek), a także dziewiarstwa, w tym robienia na drutach. A jednak rękodzieło ma się dobrze i raczej nie odejdzie w zapomnienie!
Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.