Zacznij żyć aktywnie już dziś
Fot. Jacek Koślicki

Zacznij żyć aktywnie już dziś

- Trzeba wybrać realny cel i do niego dążyć – tak uważa toruński triathlonista Tomasz Górzyński. Może właśnie żelazne postanowienie to najskuteczniejszy sposób na rozpoczęcie aktywności fizycznej. Co robić, żeby sport na dobre zagościł w naszym życiu? Od czego zacząć?

Bardzo często musi nastąpić moment zwrotny: szok po stanięciu na wadze, zadyszka podczas wchodzenia po schodach, przestroga lekarza. Coś, co spowoduje, że o ruchu pomyślimy na poważnie. Nie odwlekajmy momentu startu. Dziś jest ten dzień!

Widoczne efekty już po trzech miesiącach
Bartosz Wroński, trener personalny, przyznaje, że wśród motywacji u obu płci dominuje chęć zrzucenia kilogramów, u mężczyzn dochodzi jeszcze zwykle pragnienie nabrania muskulatury. Poza tym aktywność fizyczna staje się często zaleceniem fizjoterapeuty po przebytych przez kogoś kontuzjach czy radą lekarza. – Dla osób całkowicie początkujących polecałbym na początek spacery, lekki jogging, basen. Proste ćwiczenia można robić w domu: brzuszki, pompki, przysiady – radzi trener personalny. – Jeśli wybierzemy się na siłownię, dobrze zacząć od ćwiczeń na maszynach siłowych lub maszynach cardio – bieżni, orbitreku czy na rowerze stacjonarnym. W klubach fitness zawsze są trenerzy, którzy podpowiedzą, które ćwiczenia będą dla danej osoby najodpowiedniejsze.
Brak szybkich efektów, brak czasu, a czasem znudzenie treningiem to główne powody zniechęcania się do ruchu. Dlatego trening trzeba koniecznie urozmaicać, żeby nie wkradła się rutyna. A jak nie stracić motywacji? – Po pierwszym miesiącu ćwiczeń, wykonywanych systematycznie dwa-trzy razy w tygodniu, na pewno będziemy cieszyć się lepszym samopoczuciem. Jeśli do ruchu dodamy jakąś dietę – mamy szansę na zrzucenie kilku kilogramów. Natomiast musimy dać sobie czas około trzech miesięcy na bardziej widoczne efekty – mówi Bartosz Wroński.

Przez maratony do triathlonu
Przez ponad 10 lat trenował karate, był instruktorem, osiągał wyniki sportowe na poziomie mistrzostw Polski. W momencie zaprzestania treningów standardowa waga, przy wzroście 1,88 m, podskoczyła ze 100 na 137 kg. To był impuls do wznowienia aktywności fizycznej. – Był grudzień 2010 roku. Usiadłem przed komputerem i zacząłem wchodzić na różne strony związane ze sportem. Trafiłem na relację z Ironmana – zawody triathlonowe. Zobaczyłem ludzi po osiemdziesiątce, którzy byli w stanie przepłynąć 4 km, pokonać na rowerze 180 km, przebiec maraton i zrobić to wszystko w czasie krótszym niż 17 godzin. To mi zaimponowało – wspomina Tomasz Górzyński, który tamtego pamiętnego dnia postanowił, że za rok weźmie udział w maratonie. To był realny cel, a data pozwalała na odpowiednie przygotowanie. Przez kilka miesięcy pan Tomasz systematycznie przygotowywał się do zawodów, opowiadał znajomym o swoim zamiarze, dzięki temu postanowienie stało się pewną deklaracją. I pierwszy sukces. Przebiegł maraton w 4 godziny 41 minut. Kolejnym celem było zejście poniżej 4 godzin, co udało się panu Tomaszowi po roku. Z czasem biegi na dystansach od 10 km do maratonu stały się zbyt monotonne. I tak powrócił pomysł na start w triathlonie, który później zaowocował ideą założenia klubu triathlonowego dla podobnych jemu amatorów. Toruński Klub Triathlonowy to grupa wspólnie trenująca, osiągająca założone cele, a przede wszystkim wzajemnie się wspierająca i motywująca. Dziś Tomasz Górzyński biega, pływa, jeździ na rowerze. – Każdy sport trzeba rozpoczynać od wyznaczania sobie małych celów. Można zacząć od spacerów, marszobiegów lub biegów na kilka kilometrów, 100 m na basenie czy paru kilometrów na rowerze. Systematyczność i odpowiedni dobór obciążeń treningowych to podstawa, dlatego dobrze trenuje się w grupie, najlepiej pod okiem instruktora lub trenera, ale można też skorzystać z doświadczenia starszych kolegów. Widzimy lepszych od siebie, ale również słabszych. Możemy „gonić” tych lepszych, a przede wszystkim „uciekać” przed tymi, którzy wczoraj wydawali się słabsi, a trenują i są coraz lepsi. Namawiam również do startowania w zawodach. Z czasem zaczyna to wciągać, motywować do pracy i osiągania coraz lepszych wyników. Trzeba zaczynać stopniowo i zdroworozsądkowo – doradza triathlonista.
A kiedy już zaczniemy żyć intensywniej sportowo, ruch wejdzie nam w taki nawyk, że bez niego będziemy odczuwać dokuczliwy brak czegoś ważnego. Bo aktywność to endorfiny, pozytywne nastawienie, energia, zdrowe zmęczenie, ładna sylwetka i większa odporność. Samo dobro. No i radość!

Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.