Zatrzymaj się

Tydzień temu wydarzył się wypadek. Rzecz nie działa się w Toruniu, ale wstrząsnęła całym krajem.

Młoda mama, motocyklistka. Zginęła na miejscu. Pech chciał, że trzydziestolatka kilka miesięcy wcześniej wzięła udział w kompanii zwracającej uwagę na bezpieczeństwo na drogach. Akcja nazywała się „Matka Polka motocyklistka”, a główna bohaterka ginęła właśnie w motocyklowym wypadku. Do teraz zastanawiam się nad przesłaniem tej akcji. Czy to oznacza, że mamy powinny rezygnować ze swoich pasji i poświęcać się tylko i wyłącznie macierzyństwu? Bo jeśli pomyślicie, że może wystarczy jechać wolniej i bezpieczniej, to jesteśmy w punkcie wyjścia. Marzena jechała może trzydzieści na godzinę (widziałam film z tego wydarzenia, dopiero ruszali ze skrzyżowania). Zginęła, bo kierowca samochodu odbił w bok, żeby uniknąć stłuczki z innym autem. To była jej ostatnia motocyklowa droga. Feralnie uderzyła głową, niestety.

Pewnie słyszeli Państwo o wypadku na Ukrainie. Wydarzył się w tym tygodniu. Dwudziestolatka po narkotykach wjechała w tłum pieszych czekających na zielone światło. Pięć osób zginęło na miejscu. Czy mogli tego uniknąć? Prawda jest taka, że nikt z nas nie zna dnia i godziny. Jedyne co możemy zrobić to szanować się na drodze i mieć „oczy wokół głowy”, by dojechać bezpiecznie samemu oraz nie zrobić krzywdy nikomu innemu. Piszę o tym nie bez powodu. Za kilka dni Wszystkich Świętych. Znowu w drodze na groby bliskich zginą ludzie. Bo pogoda już nie ta, bo pośpiech, rozkojarzenie, długa droga. Pamiętajmy, że nie warto się spieszyć. Nie warto się denerwować na kierowców w korkach. Czasem lepiej być pół godziny później, ale być.

Żaneta Lipińska-Patalon
redaktor naczelna
 

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.