Biznes: Ewa Rybińska [KOBIETY TORUNIA]

- Jeżeli chce się osiągnąć sukces, trzeba pracować z pasją i z odwagą. Trzeba uczyć się bez przerwy – mówi Ewa Rybińska. Jeszcze do niedawna prezes Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego S.A., dziś emerytka, która bynajmniej nie zamierza próżnować. W rozmowie z Toronto opowiedziała o historii TARRu i podzieliła się radami dla przedsiębiorców.

Pani Ewa Rybińska była w Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego S.A. od początku czyli od 1995 roku. Dzisiaj ta organizacja jest znana na cały region i zajmuje wiele budynków na przedmieściu Torunia jednak 22 lata temu wyglądała zupełnie inaczej. Jej siedziba mieściła się w ośmiometrowym pokoju i liczyła siedmiu pracowników - łącznie z Panią Ewą. - Otrzymaliśmy od miasta dwie nieruchomości, które wymagały natychmiastowego remontu. Jednej z nich groziła nawet katastrofa budowlana. Musieliśmy szybko reagować. Wzięliśmy kredyt, który był obarczony dużym ryzykiem, a każdy ponadprogramowy dzień pracy wiązał się z dużą stratą. Ale wybroniliśmy się - opowiada.

Ewa Rybińska: SMS na numer 71068 o treści: TC.KBRT.5 koszt SMS-a: 1,23 zł z VAT
TARR z Panią Ewą na czele początkowo brał udział w prywatyzacji i restrukturyzacji przedsiębiorstw, później zespół był gotowy do pomocy we wdrażaniu unijnych pieniędzy - najpierw przedakcesyjnych, później akcesyjnych. Organizacja miała i wciąż ma duży wpływ na wygląd małych i średnich przedsiębiorstw w regionie kujawsko-pomorskim. - Pracowaliśmy dużo z samorządami. Pomagaliśmy przygotować strategie, tłumaczyliśmy na czym one polegają, mówiliśmy, że to musi być uspołecznione i pomagać całemu środowisku, które będzie korzystało z usług - wspomina Pani Ewa.

TARR współcześnie
Przełomowym momentem dla TARRu było otrzymanie terenu, na którym dziś znajduję się agencja. Teren był kompletnie zdegradowany i wymagał wiele pracy, jednak również tym razem Pani Ewie i jej zespołowi udało się wygrać z przeciwnościami losu. Po zakończeniu budowy agencja pomagała przedsiębiorcom w zdobywaniu funduszy unijnych oraz w pierwszych krokach w prowadzeniu firm. Dzięki tej pomocy kujawsko-pomorscy przedsiębiorcy otrzymali wspólnie ponad 1,7 miliarda złotych, a drugie tyle włożyli sami. Te liczby pomagają zobrazować skalę działalności TARRu. Przedsiębiorcy mieli możliwość dzierżawy terenów należących do agencji, a po rozwinięciu firmy wykupienia ich.
- Dziś cały teren jest wyprzedany. U wrót Torunia powstała nowoczesna strefa przemysłowa. Jest tu Toruński Park Technologiczny, jest wiele prężnie działających firm, jest inkubator dla sześćdziesięciu start- up-ów - wylicza z dumą Pani Ewa.

Sukces idzie w parze z pasją
Kandydatka na „Kobietę Torunia” włożyła w rozwój regionu ponad 21 lat pracy. Wiele ją to kosztowało, ale wiele dzięki temu osiągnęła. Dzisiaj wie, że aby osiągnąć sukces potrzebna jest praca - ale taka, która idzie w parze z pasją i odwagą.
- Do każdej pracy trzeba podejść z pasją, trzeba nią trochę żyć. Czasem trzeba ryzykować, ale to ryzyko trzeba ważyć - radzi. - I trzeba mieć szczęście do ludzi. Ja miałam duże szczęście. Moi współpracownicy byli zawsze zainteresowani swoją pracą, która nie zawsze polegała na ośmiogodzinnym siedzeniu w biurze. Wielokrotnie były spiętrzenia spraw, które wymagały poświęcenia od ludzi, a oni wtedy poświęcali swój wolny czas - dodaje.
Poza pasją nieodzownym elementem sukcesu jest konsekwencja. Mając przed sobą sprecyzowany cel trzeba nieustannie do niego dążyć i rozwiewać wszelkie wątpliwości, ponieważ mogą one okazać się zabójcze.
- Jak człowiek podjął decyzje to trzeba walczyć tak aby się udało. Trzeba mieć wiarę i siłę.

Zasłużony odpoczynek
Mimo przejścia na emeryturę w życiu Pani Ewy nie ma miejsca na bezczynność. Ponieważ decyzja o zakończeniu przygody z TARRem została podjęta stosunkowo niedawno była prezes nie ma sprecyzowanych planów. Nowe, odmienne życie wymaga przyzwyczajenia się. Jednak już teraz Pani Ewa wie, że będzie nadrabiała zaległości rodzinne dzieląc czas między mamę, córkę i wnuczkę, które bardzo się za nią stęskniły. Ponadto w życiu Pani Ewy jest wiele pasji, na które będzie mogła poświęcić więcej czasu. Yoga, pływanie, spacery, narty, podróże - bez nich nie wyobraża sobie życia. W końcu również będzie czas na czytanie książek, których lista stale się wydłuża.
- Myślę, że będę prowadziła pożyteczną działalność. Czuję się sprawna, więc mogę pracować - mówi na koniec rozmowy.

Lena Paracka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.