Tryumfował, mimo niesprzyjających warunków
Karol Kruszyński – siedemnastoletni motocrossowiec odniósł kolejne sukcesy. Wygrał czasówkę oraz oba wyścigi w klasie MX Open podczas Mistrzostw Polski Strefy Północnej w Chełmnie.
Utalentowany nastolatek jest indywidualnym wicemistrzem Polski. W Chełmnie warunki pogodowe nie sprzyjały zawodnikom. Padał deszcz i tor zamienił się w błotniste bajoro. Ale mimo utrudnień, Karol wyjeździł zwycięstwo. – Tor sprawiał mi trudność, ale nie na tyle, żebym nie mógł pokonać trasy, natomiast niektórzy zawodnicy się wycofali. W błocie jeździ się najtrudniej – trasa jest grząska, piach lepki, motocykl oklejony błotem staje się cięższy, zdecydowanie trudniej prowadzi się taką maszynę – wymaga to sporej siły – opowiada Karol Kruszyński, który podczas treningu czasowego przed zawodami miał o 6 sekund lepszy czas od drugiego crossowca. To już zapowiadało, że będzie nieźle. Podczas zawodów dwukrotnie prowadził od startu do mety.
Niedawno Karol wziął udział w Indywidualnych Mistrzostwach Niemiec. Kolejne zawody to II runda mistrzostw Europy na Łotwie, a później weźmie udział w I rundzie mistrzostw Polski w klasie do 250 ccm3 i 440 ccm3 (najwyższej klasie seniorskiej w naszym kraju). To cykl siedmiu wyścigów, na zakończenie których wyłoniony zostanie mistrz Polski.
Co gwarantuje wygrywanie? Oczywiście liczą się umiejętności zawodnika i motocykl, a połową sukcesu – jak zaznacza Karol – jest dobry start. Młody motocrossowiec jest bardzo zdyscyplinowany i systematyczny. Dba o sen, żeby trwał on przynajmniej osiem godzin. Często wstaje po piątej, żeby przed pójściem do szkoły potrenować. Potem nauka, inne obowiązki. Dzień zdecydowanie staje się za krótki. Trzyma dietę. To głównie rezygnacja ze słodyczy. Dodatkowe kilogramy – obciążenie motocyklu – nie sprzyjają wygrywaniu..
Sezon motocrossowy trwa od kwietnia do końca października. Zimą podczas wyjazdu do Hiszpanii, na bardzo dobrych torach, Karol przygotowywał formę na wiosnę. Jeśli nie ma mrozu, trenuje również u nas – na Jarze, na toruńskim lotnisku czy w Lubiczu. Przygotowanie formy to nie tylko jazda na motocyklu, ale również rower czy ostatnio bieganie.
Na pytanie o przyszłość, nie bierze pod uwagę innej drogi niż sportowa – motocrossowa. – Bardzo chciałby związać przyszłość z tym sportem, być czołowym zawodnikiem na świecie. Najważniejsze to dostać się do zagranicznego zespołu sponsorskiego. Motocross nie należy do tanich dyscyplin – mówi Karol. – Sporty motorowe niestety kosztują. Części się eksploatują i po każdych zawodach zawsze trzeba coś naprawiać.
Na razie w dbaniu o maszynę wspiera syna tata – Sławek, motocyklowy mistrz Polski i zdobywca Pucharu PZMot. Życzymy Karolowi bezpiecznych wyścigów, szybkości i niezawodnej maszyny!
Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.