Nie na wybiegu, a w galerii Moda na nowej wystawie w CSW
Ania Wojciulewicz

Nie na wybiegu, a w galerii Moda na nowej wystawie w CSW

Wystawa „Art next to Fashion” jest pewnego rodzaju eksperymentem. Moda i sztuka często się przenikają, ale gdzie stawiana jest granica między użytecznością a galerią? Na to pytanie można uzyskać odpowiedź, odwiedzając toruńskie CSW.

 

Nowa ekspozycja toruńskiego centrum to nie lada gratka dla wszystkich fanów szeroko pojętej mody. Polecamy odwiedzić ją nie tylko osobom zajmujących się historią sztuki, ale i tym, który kochają bawić się modą, blogują, stylizują, czerpią radość z indywidualizmu w sztuce użytkowej. Ta wystawa może was zainspirować.

Na pograniczu

Wystawa nie ma być odpowiedzią na związek sztuki z modą. Ma zarysować jedynie powiązania między nimi. Przestrzeń otwarta jest na swoich odbiorców, wykreowali ją projektanci, ludzie, którzy często do miana artysty wcale nie pretendują.

Dla Anny Halarewicz moda jest czymś więcej, to także rzeźba, dźwięk, światło. Artystka znana jest głównie ze świetnych rysunków modowych, publikowanych w magazynach polskich i światowych. Jednocześnie nie daje się zwodzić modowym i prasowym trendom. Uśmiech i szczupła modelka nie jest dla niej kanonem i wyznacznikiem. Właśnie jej osoba była jednym z ważnych odnośników toruńskiej wystawy. – Właśnie pracami tej artystki postanowiłem otworzyć wystawę. To idealny łącznik między sztuką a modą i jednocześnie spojrzenie na polski wkład w tę dziedzinę – mówi kurator wystawy Mateusz Kozieradzki.

Moda w obiektywie

W CSW poza ilustracjami znajdziemy także świetne zdjęcia czy projekcje filmów. Prezentowane są dwie fotografie duetu Frol-Zalesky, które pięć lat temu uznane zostały najlepszymi zdjęciami roku we włoskim „Vogue”.

Cykl fotografii autorstwa Pawła Żukowskiego: „Tribute to moda polska”, jest kompendium dzieł polskich projektantów. – Stwierdziłem, że dobrze będzie zająć się modą męską, która w Polsce jest totalnie pomijana. Chciałem pokazać, że moda w kontekście mężczyzny nie ogranicza się tylko do nastolatków. Mężczyzna też może się bawić modą, nie musi stronić od kolorów i wyraźnych detali – tłumaczy artysta.

Giger, Beksiński, Mugler oraz McQueen to artyści, którzy inspirują Karola Miętkiewicza. – Karola poznałem w momencie, kiedy prace nad wystawą już były w toku, przy okazji wystawy dyplomów Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika –zaznacza Mateusz Kozieradzki. Artystę inspiruje natura. – Na uniwersytecie uczyłem się rzeźby, a nie krawiectwa czy projektowania. To wszystko wiąże się z moimi zainteresowaniami i miłością do mody. W swojej działalności staram się łączyć to, co lubię z doświadczeniami, które uzyskałem na zajęciach na rzeźbie – zdradza artysta. Swoje kostiumy tworzy za pomocą technik odlewniczych. W pracach zaś używa głównie tworzyw sztucznych, metalu, tkanin oraz półproduktów. Wiele z technik to autorskie patenty. Tworzy kostiumy z formami i deseniami zaczerpniętymi z przyrody. Bardzo często czerpie z baśni i mitologii. – Przez swoje kostiumy chciałbym pokazać, że można podejść do nich jak do rzeźby. Duży wpływ miało też spotkanie z operą – dodaje twórca.

Efekt współpracy artysty z fotografem Dawidem Lewandowskim można również zobaczyć podczas wystawy.
– Najważniejsze było to, aby kostiumy Karola zaczęły żyć, poprzez założenie ich na modelkę, przez nadanie im odpowiedniej przestrzeni adekwatnej do kostiumu – zdradza fotografik.

Wystawa „Art next to Fashion” w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” czynna jest do 15 maja, a w dniach 10-11 maja odbędzie się konferencja naukowa pod tym samym tytułem.

Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.