Dogs Head: w muzyce poruszamy tematy często niewygodne i uznawane za tabu
Fot. Sławek Jędrzejewski

Dogs Head: w muzyce poruszamy tematy często niewygodne i uznawane za tabu

W wielu rozmowach podkreślają, że w ich muzyce liczy się nie tyle forma, co treść. Widzą potrzebę, żeby mówić o tym, co ważne i co często bywa marginalizowane. Są ambitni i mają głowy pełne pomysłów. Rozmawiamy z Krzysztofem Majczukiem „Kisielem” i Adamem Goworem „Ziotem” z toruńskiego zespołu Dogs Head.

Jak to się stało, że powstał zespół – jeden z Was na co dzień zajmuje się muzyką reggae, drugi gatunkiem z pogranicza drum'n'bass/dubstep – czy oznacza to, że muzyka elektroniczna potrafi jednoczyć?
Krzysztof Majczuk: - Spotkaliśmy się przez przypadek. Adam wprowadził się do kamienicy, w której mieszkam. Okazało się, że zarówno on, jak i ja zajmujemy się muzyką.
Adam Gowor: - Uznaliśmy, że można spróbować coś wspólnie nagrać. Okazało się, że świetnie dogadujemy się muzycznie i chcemy robić podobne rzeczy. Pierwszy utwór na płycie jest jednocześnie pierwszym, jaki wspólnie nagraliśmy. Obydwu nas ciągnęło w stronę trip hopu, więc charakter muzyki powstał w zupełnie naturalny sposób, choć mimo wszystko nie chodzi nam o gatunek muzyki, a raczej o formę i treść.

W Polsce do tej pory nie pojawił się projekt, który byłby zbliżony do Waszego. Jak myślicie, z czego to wynika, czy dla twórców muzyki temat ciężkich, elektronicznych brzmień jest niewygodny?
A.G.: - W naszym projekcie spotkały się dwie osoby, które chcą przekazać to samo, natomiast mają nieco inny bagaż doświadczeń muzycznych. Na pierwszy rzut oka to nie powinno działać, może dlatego nikt wcześniej tego nie próbował
K.M: - Mimo różnic, nie musimy szukać kompromisów w sferze twórczej. Czytamy sobie w myślach. Tworząc wspólnie, dokładnie wiemy, o co nam chodzi .

Jak wygląda u Was proces tworzenia tekstów – skąd czerpiecie inspiracje?
K.M.: - Większość współczesnych „artystów” mówi o rzeczach prostych, musi być wesoło i ładnie. My staramy się sięgać głębiej, mówić o tym, co nas boli, co niepokoi, co jest dla nas ważne. Treść tekstów jest dla nas tak samo istotna, jak sfera muzyczna. Moim zdaniem, trzeba mówić o czymś. W końcu, ile można śpiewać o miłości (śmiech).
A.G.: - Wyciągamy ciemniejszą stronę tematów istotnych w codziennym życiu, które często bywają niewygodne i uznawane za tabu, choć to nie znaczy, że jesteśmy ponurymi ludźmi, na co dzień jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Debiutancką płytę udało Wam się wydać dzięki udziałowi w projekcie Polak Potrafi. Sukcesu nie udałoby się osiągnąć bez mocnych fundamentów – jak wyglądała Wasza praca nad płytą?
K.M.: - W tym miejscu nie sposób nie podziękować jeszcze raz osobom, które nas wsparły, bo dzięki nim udało się osiągnąć cel.
A.G.: - Mieszkamy obok siebie i dużo czasu spędzamy wspólnie. Płytę nagrywaliśmy u mnie w mieszkaniu, więc nie ograniczał nas czas ani miejsce. Dzięki temu mogliśmy tworzyć, kiedy tylko mieliśmy na to ochotę, a mieliśmy jej dużo.
K.M.: - Czasami jednak nie była to sielanka. Wyobraźcie sobie odsłuchiwanie utworu kilkadziesiąt razy z rzędu albo nagrywanie tego samego wokalu po raz piętnasty.
Wydaliście płytę i co dalej – nie wykluczacie ponownego skorzystania z portalu polakpotrafi.pl?
A.G.: - W zasadzie połowa drugiej płyty jest już przygotowana. Mamy dużo pomysłów na kolejne utwory i mamy nadzieję, że z kolejną płytą wydawcy nabiorą zaufania do tego typu eksperymentów.
K.M.: - Ruszamy ostro z materiałem „na żywo”. Mamy w planach kilkanaście koncertów i cały czas się rozwijamy.

Dziękuję serdecznie i życzę powodzenia.
Dziękujemy.

Rozm. Olga Taraszka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.