Przystanek Pierwszy: Restauracja Filmar
Choć w Toruniu mieszkam już 3 lata, to Restauracja Filmar była mi jak dotąd zupełnie obca. Nigdy wcześniej tam nie byłam i nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Teraz jak o niej myślę, przed oczami mam kuchnię prowadzoną w nowoczesny sposób, starannie przygotowywane potrawy, miłą obsługę i doskonały smak.
Przed pójściem do Filmaru zastanawiałam się co sprawia, że dana restauracja jest wyjątkowa - sposób podania potraw, ich smak, czy może wystrój i wnętrze. Wizyta w pierwszej restauracji, na trasie naszej akcji „Smaczny Toruń”, pokazała mi, że elementy te muszą współgrać i nie ma tutaj drogi na skróty. W Polsce na hasło „krytyk kulinarny” bardzo często przychodzi na myśl Magda Gessler. Degustując potrawy Filmaru nie musiałam na szczęście rzucać talerzami. Cieszę się, że mogłam spędzić tam miło czas, delektując się potrawami, które sama chętnie wprowadziłabym do swojej kuchni. Hotel Filmar, który znajduje się przy ul. Grudziądzkiej 45, myślę że każdy mieszkaniec Torunia zna. Być może jednak podobnie jak ja, nie każdy miał okazje odwiedzić restauracje, która mieści się tam na drugim piętrze.-Specjalizujemy się tutaj w owocach morza, ja sam jestem tradycjonalistą i bardzo mocno promuję kuchnię polską. Jeżeli chodzi o danie, które uważam za swoją perełkę, jest to polędwica wołowa, niebawem pojawi się ona w nowej odsłonie – opowiada Łukasz Lofek, Szef Kuchni.
Pierwsza degustacja
Pierwszym daniem, jakie mogłam spróbować będąc w Restauracji Filmar był krem z dyni. Dynia jesienią to klasyk wśród warzyw, dlatego też nie mogło zabraknąć jej w zaktualizowanym menu. Dodatkowo krem podawany jest z pestkami dyni, pudrem oraz oliwą z pestek dyni. Zupa w tym wydaniu ma delikatny smak i jest wyśmienita. Smak potrawy to jedno, często jednak serce może skraść sam sposób jej podania. Nie ma co ukrywać – jesteśmy wzrokowcami i szczególnie jeśli dotyczy to potraw, chętniej sięgamy po to, co starannie podane i apetycznie wygląda. W Restauracji Filmar, od razu rzuca się w oczy, że do sposobu podania przykładana jest duża waga. Drugim daniem był pieczony dorsz z borowikiem i delikatną pianką robioną z pancerzy krewetek. Ponownie muszę przyznać, że danie było bardzo dobre. Jedyną jego wadą był… duży rozmiar porcji, której nie dałam rady w całości zjeść. Już od poniedziałku, goście Restauracji Filmar, będą mogli także wypróbować torcik buraczany z musem mango i marynowanym łososiem. Szef Kuchni zapewnia, że jest on zdecydowanie godny polecenia.
Czas na deser
Łukasz Lofek zdradził mi, że jeśli chodzi o desery, aktualnym numerem jeden Restauracji jest torcik pomarańczowy - z belgijskiej czekolady na pralinowym spodzie. Nie mogłam się doczekać, by go spróbować. Muszę przyznać, że obawiałam się, iż jako torcik, może on być mocno kremowy i ciężki. Ponownie zastało mnie miłe zaskoczenie. Smakując go, pierwsze co przychodzi na myśl to -pomarańcze - dojrzałe, słodkie i soczyste. Na dominacje cytrusów wskazuje także jego pomarańczowy kolor. Dodanie do tego belgijskiej czekolady, która słynie z tego, że jest najlepsza na świecie, również uważam za strzał w dziesiątkę. I jak tu nie jeść słodyczy? Szef Kuchniopowiedział mi także o nowości kulinarnej, którą jest kula niespodzianka. To czekoladowa kula, którą kelner polewa przy gościu gorącym i słonym karmelem. Pod wpływem ciepła kula się otwiera i gość może wówczas zobaczyć, co kryje ona w środku. Cieszę się, że ten pierwszy kulinarny przystanek był tak udany i z czystym sumieniem, mogę polecić wam to nowo poznane miejsce.
Olga Taraszka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.