Toruńskie Liceum Akademickie tuż za warszawskim
Ale nie byłoby tych osiągnięć, gdyby uczący się i nauczyciele nie współtworzyli tak dobrej atmosfery w szkole. To ona powoduje, że chce się uczyć. Do GiLA uczniowie chodzą z przyjemnością. Dyrektor Arkadiusz Stańczyk bez chwili zastanowienia wymienia, za co lubi i szanuje swoich uczniów: za pracowitość, kreatywność, kulturę osobistą, poczucie humoru, otwartość na dyskusję, ale również dbanie o przestrzeń szkoły. – I za to, jak potrafią się świetnie razem bawić! Oczywiście są zdolni i utalentowani, ale wiemy, że bez sumienności i pracy nie ma sukcesów – mówi dyrektor szkoły. – Obserwuję uczniów od pierwszych klas gimnazjum czy liceum. Bardzo często są to osoby nieśmiałe, wycofane, które w poprzednich placówkach, ze względu na swoje ponadprzeciętne umiejętności, nie cieszyły się akceptacją. W naszej szkole zaczęli się otwierać, mają przyjaciół, z którymi łączą ich wspólne zainteresowania.
Ponad połowa uczniów pochodzi spoza Torunia i mieszka w internacie, co jest dla nich dodatkową szkołą – samodzielności. Przez lata istnienia GiLA, od 1998 roku, edukowali się w nim młodzi reprezentanci wszystkich województw. Najliczniej z warmińsko-mazurskiego i pomorskiego. Wielu uczniów pochodzi z ubogich rodzin. – Moim marzeniem od wielu lat jest znalezienie donatorów, którzy objęliby finansowym patronatem tych zdolnych młodych ludzi. Warto w nich inwestować, bo w przyszłości to oni będą innowatorami, będą wpływać na rozwój nauki, na przyszłość naszego kraju – mówi Arkadiusz Stańczyk. Rozpoczynający naukę w gimnazjum czy liceum akademickim często pochodzą z wiejskich szkół. – Z wielkim szacunkiem podchodzimy do tych małych środowisk, w których dzieje się wiele wspaniałych rzeczy. Gros uczniów przychodzi do nas świetnie wykształconych i wychowanych – dodaje dyrektor.
Kadra szkoły dba o ogólny rozwój młodych – uczniowie nie tylko uczestniczą w zajęciach uniwersyteckich, mają dostęp do biblioteki UMK, chodzą na szkolne kółka przedmiotowe, ale edukują się także artystycznie: wychodzą do teatru, kina, filharmonii, uczą się odbioru sztuki. Uwrażliwiają się na drugiego człowieka. Współpracują z ośrodkiem dla ociemniałych w Laskach i z Caritasem. Poznają pracę wolontariacką. Rozwijają się na ścieżce sportowej. Osiągają sukcesy w lekkiej atletyce. Obowiązkowo uczą się pływać, jeździć na łyżwach i grać w gry zespołowe.
Licealistka Natalia Kujawa z Krzyża Wielkopolskiego wybrała profil ekonomiczno-prawny. Wśród zainteresowań dominuje historia. – Za co najbardziej cenię moją szkołę? Za atmosferę, która w niej panuje. W klasie mamy bardzo przyjacielskie relacje, pomagamy sobie, cieszymy się wzajemnie ze swoich sukcesów – podkreśla Natalia.
Matematyka i chemia są konikami Dominika Cieślińskiego z Ciechanowa. Razem z Natalią przyznają, że chociaż czuje się czasami „parcie” na olimpiadę, bo w niejednej z sukcesami brali już udział, to ich przygotowania nie są bezmyślnym zakuwaniem. Bardziej ich cieszą niż meczą. To okazja, żeby zagłębić się jeszcze bardziej w tematykę, która ich interesuje, poznać jeszcze więcej detali. To wszystko motywuje i pozytywnie nakręca. Klaudię Stachniuk, pierwszoklasistkę z gimnazjum, fascynują nauki przyrodnicze – biologia, chemia i fizyka to jej ulubione dziedziny. Już teraz ma jasny cel na przyszłość: medycyna. – Obawiałam się, że w klasie będą same „cyborgi” i będzie ostra rywalizacja. Okazało się wręcz przeciwnie. Szybko się zgraliśmy i polubiliśmy się. Można liczyć na wzajemną pomoc. Nauki jest sporo, ale mam czas na odpoczynek, spotkania z przyjaciółmi, rozwijanie innych zainteresowań i wiem, że podobnie jest u moich kolegów i koleżanek – mówi Klaudia, która przyszła do gimnazjum z toruńskiej podstawówki salezjańskiej.
W liceum uczyło się w tym roku 188 uczniów, a w gimnazjum – od roku profilowanym – 173. O przyjęciu do szkoły decydują predyspozycje i zdolności ucznia, a niekoniecznie bycie finalistą czy laureatem olimpiad. Klasy są liczne, nawet 30-osobowe, ale bez szkody dla uczących się. W mijającym roku szkolnym dwóch uczniów zakwalifikowało się do olimpiad międzynarodowych: tegoroczny maturzysta Grzegorz Dłużewski z matematyki i licealistka Zofia Kaczmarek z astronomii oraz lingwistyki matematycznej. – Cały czas pracujemy nad tym, żeby rywalizacja nie zdominowała radości uczenia się. Moja filozofia od lat jest taka – udział we wszelakich zajęciach czy w olimpiadach ma wynikać z zamiłowania. Nauczyciele mogą widzieć potencjał ucznia, ale to on sam musi mieć świadomość wysiłku i pracy, którą trzeba włożyć w przygotowania do konkursów. Zawsze powinna się z tym wiązać satysfakcja i przyjemność nauki – stwierdza dyrektor GiLA, dla którego wygrane olimpiady czy miejsca w rankingach nie są najważniejsze. Bo najistotniejsze jest to, że uczniowie – nawet jeśli nie zdobywają podium – nadal chcą pogłębiać wiedzę, a nauczyciele robią swoje bez względu na jakiekolwiek klasyfikacje.
Liceum jest obecnie na trzecim miejscu w rankingu wszystkich liceów miesięcznika „Perspektywy”, a na drugim w kategorii przedmiotów ścisłych STEM, czyli Science, Technology, Engineering, Mathematics – nauka, technologia, inżynieria, matematyka. Pod uwagę brano m.in. wyniki ubiegłorocznych matur na poziomie rozszerzonym z matematyki, fizyki, chemii, biologii oraz informatyki. Zwycięzcą rankingu po raz drugi było XIV Liceum Ogólnokształcące im. Staszica w Warszawie. Gimnazjum Akademickie ma od kilku lat najlepsze wyniki w Polsce z części matematyczno-przyrodniczej egzaminu gimnazjalnego.
Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.