Antosia Wesołowska. Wiek: cztery lata. Pasja: motocross [MOTORYZACJA]
fot. Mateusz Patalon

Antosia Wesołowska. Wiek: cztery lata. Pasja: motocross [MOTORYZACJA]

Na co dzień jest zwykłym przedszkolakiem. Kiedy wraca do domu, zabiera strój motocyklowy, kask, rękawice i jedzie z całą rodziną na tor.

 

W zeszłym roku zaczęła jeździć na „chińczyku”, był to pocket o pojemności 50 centymetrów sześciennych. Sprzęt więcej się psuł, niż jeździł. Ale to nie zniechęciło młodej zawodniczki. Zawsze u jej boku tata. Biega przy motocyklu i czuwa nad bezpieczeństwem. W tym roku przesiadła się na pitbike-a, mały motocykl crossowy i bardzo ta przygoda jej się podoba. -Bardzo lubię jeździć, a nawet startowałam już w swoich pierwszych zawodach i je ukończyłam. Na motocyklu lubię jeździć bardziej niż na rowerze, bardzo lubię hopki (przeszkody na torze, zazwyczaj usypane pagórki, red.). Ale wolę kiedy mogę pojeździć z innymi dziećmi, niż z dorosłymi- opowiada Antosia.

Młodzi jeżdżą
Takich dzieci jest więcej. Zazwyczaj to pasja przekonywana z pokolenia na pokolenia. Dla wielu rodzin, takich jak Wesołowscy to sposób na życie i rodzinne spędzanie czasu. Wspólna pasja zbliża ich jeszcze bardziej. - Bardzo dużo dzieci jeździ. Teraz jest prościej. Kiedy my zaczynaliśmy nie było odpowiednich motocykli, kasków, ubioru. Teraz są i to wpływa znacznie na poprawę bezpieczeństwa maluchów- podeślą tata Antosi, Szymon Wesołowski. Pewnie dlatego i rodzice chętniej wsadzają dzieciak na motocykle. Plusem jest także to, że mamy gdzie jeździć. Na podtoruńskim torze w Głażewie spotykają się całe rodziny, od dziadka do wnuka. Antosia ma odpowiednio przygotowany sprzęt, motocykl jest zblokowany. Jeździ na pierwszym biegu, teraz powoli dołączamy drugi. Nie ma też dostępu do pełnego ruchu manetką. Ale oswajanie z jednośladem już na tym etapie jest dla niej bardzo ważne. To kształtuje nawyki, mimo że jeździmy na obiektach zamkniętych wprowadza do zrozumienia ruchu drogowego, uczy przewidywania i konsekwencji podejmowanych decyzji. Co więcej, bardzo jej się podoba. Nigdy nie byłoby przygody z crossem, gdyby nie chciała tego robić. Kiedy chce jeździć, jeździmy. A kiedy chce iść na rower, łyżwy, czy do parku, to idziemy.

Rodzinna pasja
Mimo, że ich Marysia, młodsza córka Wesołowskich, ma zaledwie dziewięć miesięcy, nie przeszkodziło to wsiać na motocykl crossowy ich mamie. To jej pierwszy sezon i mimo obaw, póki co obyło się bez niebezpiecznych sytuacji. – Pierwszego upadku jeszcze nie było. Wiem, że to wpisane w tą dyscyplinę, ale póki co idzie mi całkiem dobrze. Swoje obawy oczywiście bardziej kieruję w stronę Antosi. Wiem, że mój mąż zawsze biegnie koło niej, a i ona sama potrafi przewidzieć coraz więcej, ale strach w oczach mamy zawsze zostanie- śmieje się Aleksandra Wesołowska. – W zeszłym roku pomyliła gaz z hamulcem, wjechała w inną zawodniczkę, ale nic się nie stało. Było kilka łez, po czym szybko wsiadła na motocykl. Nie zniechęciła się, a to jest również ważne.
To właśnie tata zaraził pasją do dwóch kółek całą rodzinę. Aktualnie Szymon jeździ w Pucharze Polski w supermoto. Długo jeździł motocyklem, ale stwierdza że jazda po ulicach jest niebezpieczna i lepiej rozwijać się na bezpiecznych obiektach i w konkretnej dyscyplinie.

Jakie rady dla rodziców, którzy chcą wprowadzić swoje pociechy w świat motosportu? Po pierwsze trzeba patrzeć na zainteresowania i możliwości dzieci. -Najważniejsze jest to, żeby dziecko chciało jeździć. Nie możemy do tego zmuszać. Najważniejsze, to spróbować, sprawdzić czy dziecko ma predyspozycje do jazdy. Jakie wiek jest właściwy? To indywidualna sprawa. W zależności od dziecka będzie to czwarty, piąty rok życia.

Żaneta Lipińska-Patalon
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.