Szkoło, pobudka!
„Powiedz mi, a zapomnę; pokaż mi, a zapamiętam; pozwól mi zrobić, a zrozumiem” – pisał Konfucjusz. Mimo upływu ponad dwóch tysięcy lat metoda nauki poprzez praktykę wciąż jest uznawana za ryzykowną. Jaki wpływ na rozwój dziecka mają eksperymenty i czy naprawdę powinniśmy się ich bać? Na to pytanie odpowiadają eksperci.
Współczesna szkoła nie przypomina szkoły sprzed kilkudziesięciu lat – a przynajmniej nie powinna. Dawniej była instytucją rozpowszechniającą wiedzę. Nauczycielski autorytet wynikał z posiadania informacji niedostępnych dla reszty społeczeństwa. Dziś sprawa ma się inaczej. – W dobie internetu szkoła, jaką znamy, nie ma racji bytu. Skupianie się na przekazie ogólnodostępnych wiadomości nie ma sensu. Praktycznie każdy uczeń ma dziś telefon, na którym w kilka sekund może sprawdzić historyczne daty, językowe regułki i inne tego typu informacje. Współczesna szkoła musi postawić na inny rodzaj nauczania – mówi Dorota Werner, właścicielka szkoły językowej Megaplan.
Czym jest ten inny rodzaj nauczania? Są to eksperymenty, obserwacja i nauka myślenia. – Wiele się mówi o eksperymencie w kontekście kształtowania u dzieci i młodzieży umiejętności rozumowania naukowego, planowania i prowadzenia doświadczeń, weryfikowania hipotez. Wszyscy zgadzamy się, że są to umiejętności cenne, pozwalają bowiem uważniej przyglądać się rzeczywistości i oceniać ją w sposób obiektywny, czasem krytyczny. Zmieniają i kształtują człowieka, który ma własne zdanie i potrafi je wypowiadać. Staje się dociekliwy i umie myśleć. Chce się rozwijać i uczyć przez całe życie – mówi Katarzyna Przegiętka, kierownik działu naukowo-dydaktycznego w Młynie Wiedzy.
Dobry nauczyciel
Zapewne każdy, kto chodził do szkoły, wie, że kluczem do zrozumienia jest dobry nauczyciel. Podstawowe, ale nieoczywiste cechy, które powinien posiadać każdy z nich, to cierpliwość, elastyczność i szczera chęć pomocy uczniom. Dzięki nim relacja nauczyciel-uczeń nabiera głębszego znaczenia, a czas spędzony w szkole jest dobrze wykorzystywany. – Podczas nauki w mózgu zachodzą biochemiczne procesy, które sprawiają, że praca intelektualna jest nie lada wysiłkiem. Dlatego trzeba powiedzieć wprost: nauka jest męcząca. Ale nie oznacza to, że nie można przekształcić jej w coś ciekawego, w coś, co dzieci będą chciały robić z rzeczywistym zapałem – mówi Dorota Werner.
Podczas swojej dwudziestopięcioletniej praktyki nauczycielskiej wypracowała metody, dzięki którym nawet najbardziej oporni uczniowie są w stanie zrozumieć reguły obowiązujące w obcych językach. Często przychodzą do niej osoby nadpobudliwe, osoby cierpiące na dysleksję. – Bardzo ważne jest to, żeby budować i podtrzymywać w uczniach motywację do nauki. Jest na to mnóstwo różnych sposobów, a moim ulubionym jest „two stars and a wish”, czyli dwie gwiazdki i jedno życzenie. Polega on na zwróceniu uwagi na dwie dobrze wykonane rzeczy w jednej pracy i jedną rzecz do poprawy. Dzięki temu uczeń jest szczęśliwy, że dobrze wykonał zadanie, i zmotywowany do pracy nad słabościami – opowiada.
Nowoczesne metody – proste i szybkie
Czy nowoczesne metody muszą oznaczać totalną rewolucję w szkołach? Nie, nie wszystkie eksperymenty muszą pochłaniać dużo czasu, siły i pieniędzy. Dobrą okazją do zapoznania się z opisywanymi metodami nauki i do zainspirowania się praktycznymi przykładami będzie konferencja dla nauczycieli „Rozwój-Szkoła-Eksperyment”, która odbędzie się 25 listopada w Młynie Wiedzy. – Eksperymenty opisane w podręcznikach nie zawsze są szybkie i proste do przeprowadzenia. Nie zawsze są wszystkie wymagane pomoce i materiały. Na sobotniej konferencji pokażemy proste i szybkie eksperymenty do wykorzystania w klasie i na zajęciach pozalekcyjnych, a także na szkolnych piknikach – opowiada Katarzyna Przegiętka.
Warto jest także zwrócić uwagę na coś, do czego dostęp ma ponad połowa społeczeństwa: nowoczesne technologie, jak internet, komputery, smartfony. – Wielu rodzicom i nauczycielom wciąż jest trudno przestawić się na tok myślenia naszych dzieci. Pokolenia wychowane bez cyfrowych technologii postrzegają je jako zabawki. Natomiast dla dzieci wychowanych z tymi technologiami, telefony i komputery są łącznikiem ze światem, sposobem na szukanie informacji, sposobem na poznawanie świata. To my musimy dopasować się do nich, ponieważ dzięki temu znajdziemy nić porozumienia i otworzy się przed nami mnóstwo drzwi – zachęca Dorota Werner.
Jeśli szkoły pójdą tokiem myślenia ekspertów, zabawa na lekcjach historii czy transmisja na żywo z lekcji dla chorych uczniów może stać się codziennością. Brzmi obco? Może to tylko kwestia dopasowania…
Lena Paracka
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.