Uzdrowicielski pobyt w Ciechocinku
Fot. Jacek Koślicki

Uzdrowicielski pobyt w Ciechocinku

Ciechocinek świętuje w tym roku 180-lecie uzdrowiska. Od lat nasi rodacy, ale również cudzoziemcy przyjeżdżają do miasta, żeby podreperować swoje zdrowie. A czasem żeby profilaktycznie o nie zadbać. Ciechocinek bez wątpienia ma moc uzdrawiania!



Ciechocinek, zwany Perłą Uzdrowisk Polski, zasłużył na taką nazwę. To malownicze miasto obfitujące w zieleń, przyjemne uliczki, przytulne kawiarenki. Ale przede wszystkim ma bogactwo, które może uleczyć – wody słone i solanki o leczniczych właściwościach służą do kąpieli, inhalacji czy do picia. Liczne sanatoria od lat przyciągają kuracjuszy, którzy często po latach kłopotów zdrowotnych, znowu cieszą się dobrą kondycją. Czasami po pobycie w Ciechocinku zmieniają swój styl życia – wprowadzają dietę i zdecydowanie więcej ruchu. A zmiana nawyków to podstawa wszelkiego dobra dla naszego organizmu.

Na problemy zdrowotne, ale i sercowe

Wojskowy Szpital Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjny przyciąga nie tylko wojskowych, którzy często odwiedzają szpital całymi rodzinami, ale również niemundurowych. Przyjeżdżają na dzienną rehabilitację albo na pobyt stacjonarny. Do szpitala przyjeżdżają osoby z dolegliwościami neurologicznymi, kardiologicznymi, ortopedycznymi, problemami układu oddechowego, oczekujące rehabilitacji po mastektomii, z reumatyzmem, cukrzycą, otyłością czy chorobami naczyń. Maciej Miklaszewicz, kierownik fizjoterapii Zakładu Przyrodoleczniczego szpitala: – NFZ co roku zmniejsza dofinansowanie na wyjazdy pacjentów do sanatoriów czy szpitali uzdrowiskowych, ale mimo wszystko sporo osób chce dbać o swoje zdrowie i przyjeżdżają do nas nawet dwa razy w roku na tygodniowe pobyty. Pan Maciej przyznaje, że zwykle to panie bardziej dbają o swoją kondycję niż mężczyźni. Kobiety działają profilaktycznie, natomiast panowie korzystają z pomocy, kiedy zaczyna doskwierać im ból czy poważny dyskomfort. Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się kuracjusze? W dobie smartfonów i tabletów największe dolegliwości związane są z kręgosłupem – początkowo odcinkiem szyjnym, potem również lędźwiowym czy piersiowym. Winne jest wielogodzinne spędzanie czasu w pozycji siedzącej. Dominują również schorzenia kardiologiczne – pomocy szukają osoby po zawałach czy z bypassami. Maciej Miklaszewicz: – Nasi pacjenci zaczynają dostrzegać potrzebę zmiany trybu życia. U tych, którzy zmienili dietę czy wprowadzili do swojego życia aktywność fizyczna, po kilku latach nie ma śladów po zawale – serce odzyskuje prawidłowe ukrwienie.

Prywatnie możemy wybrać się do istniejącej od 35 lat Kliniki Uzdrowiskowej „Pod Tężniami”. – Leczenie u nas przebiega kompleksowo. Bardzo dużo uwagi przywiązujemy do diagnostyki i poszukiwania przyczyny występujących objawów. W momencie kiedy nie jesteśmy pewni diagnozy, angażujemy kolejnych specjalistów i urządzenia, w celu bardzo dokładnego poznania powodu dolegliwości. Dopiero dotarcie do przyczyny choroby pozwala nam na skuteczne leczenie – mówi Marcin Cikorski, zastępca dyrektora ds. zarządzania kliniką. Wspólnie z Collegium Medicum UMK w Toruniu klinika prowadzi laboratorium, w którym  prowadzone są badania diagnostyczne układu ruchu.

Sanatorium to nie wakacje. Marian Szulc, prezes „Maxa” i dyrektor „Julianówki”, podkreśla, że pobyt w sanatorium to forma pracy dla przyjeżdżających. Zabiegi trwające od rana do popołudnia wymagają dyscypliny i motywacji. Rekordzistą jest mieszkaniec Konina, który był na rehabilitacji już 40 razy. Oczywiście, zdrowie w pierwszej kolejności, ale ponieważ i samotność może być przyczyną wielu dolegliwości, więc warto jakoś jej zaradzić. – Trudno zaprzeczyć, że wielu kuracjuszy przyjeżdża do nas również w celach towarzyskich. Duże zainteresowanie wykazują dancingami, które organizujemy. Zdarza się, że później odwiedzają nas zapoznane wcześniej pary – przyznaje Marian Szulc.

A po zabiegach na małe lub większe co nieco

A jakże! Człowiekowi wracającemu do zdrowia musi towarzyszyć rosnący apetyt. Oczywiście z umiarem, bez objadania się – w Ciechocinku można znaleźć dobrą kuchnię z konkretami i pyszne słodkości. – Bardzo często kuracjusze przyjeżdzający do Ciechocinka są zrelaksowani, czują się jak na urlopie, więc pozwalają sobie na odrobinę więcej przyjemności – mówi właścicielka Cukierni Wiedeńskiej i restauracji Elwira Dorenda. W cukierni warto się skusić na tort Pavlova, tort bezowy Dacquoise, pomarańczowy, tarty z owocami sezonowymi, a także tradycyjnie robione drożdżówki i pączki bez polepszaczy, oraz znane w całym uzdrowisku jagodzianki – ilość owoców zdecydowanie dominuje nad ilością ciasta. Gustujący w konkretach w restauracji skosztują m.in. policzków wołowych, rzadko tak przyrządzanego tataru – z polędwicy wołowej, kaczki w pomarańczach, pieczołowicie przygotowanego burgera. – Dbamy o to, żeby korzystać ze składników jak najmniej przetworzonych, unikając chemii, kiedy tylko jest to możliwe – podkreśla Elwira Dorenda. Menu na każdy dzień jest inne, z kilkoma daniami, co gwarantuje ich świeżość.

Wiele autorskich dań, na przykład kremu z pieczonego buraka czy zupy z cieciorki, spróbujemy w „Walkirii”. Oprócz restauracji, znajdziemy tam bufet ze szwedzkim stołem. Za niewielką kwotę można się najeść, ale lepiej bez ryzyka, więc nie „na zapas”! – Przychodzą do nas kuracjusze, ale głównie ci, którzy przyjechali do Ciechocinka prywatnie. Natomiast odwiedza nas sporo torunian – mamy stałych gości, którzy wpadają do nas co tydzień na niedzielne obiady – mówi Wojciech Dobrzelecki, właściciel restauracji.
Pobyt w Ciechocinku jest zbawienny dla zdrowia, a jeśli trochę pofolgujemy z jedzeniem, to dobry powód do aktywności fizycznej. Koło się zamyka – ruch ponad wszystko!   

Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.