Wydrukuj tę stronę
Zapraszamy na spotkanie z Olgą Bołądź
mat.pras.

Zapraszamy na spotkanie z Olgą Bołądź

Olga Bołądź, 24 czerwca, odsłoni swoją „Katarzynkę” na Piernikowej Alei Gwiazd w Toruniu. Dzień później w Kinie Centrum przy Centrum Sztuki Współczesnej odbędzie się spotkanie z aktorką.



„Proszę pani, czy dzisiaj zrobimy przedstawienie?” – to pytanie, które Olga zadawała prawie każdego dnia w pierwszych trzech latach nauki w  Szkole Podstawowej nr 9 w Toruniu. Pierwsze role Olgi to te w klasowych inscenizacjach: rola babci w „Czerwonym Kapturku”, macochy w „Kopciuszku” oraz żabki w„ Calineczce”.

A jaka było Olga jako uczennica szkoły podstawowej? Agnieszka Reszkowska, wychowawczyni Olgi w klasie I–III, przywołuje wspomnienia sprzed 25 lat. Okazuje się, że są to dwa bardzo różne „ portrety” aktorki. – Olga jako uczennica klasy pierwszej to dziewczynka nieco onieśmielona, często rozkojarzona, mało pewna siebie i nie do końca przekonana do szkolnych zadań, których  nie była specjalną pasjonatką. Zaś w klasie ósmej – indywidualistka, pewna swego zdania i pewna siebie, mało pokorna, trochę w opozycji do szkolnych zasad i zadań – mówi Agnieszka Reszkowska. Mimo takiego podejścia do nauki, w przechowywanym w szkolnym archiwum arkuszu ocen Olgi widnieją tylko bardzo dobre i dobre oceny.

Pasja do poszukiwania, otwartość, a nawet pewna zadziorność w chęci poszukiwań w teatrze, to cechy, którymi Olga wyróżniała się od swoich kolegów w Studiu P w toruńskim Młodzieżowym Domu Kultury. – Miała wielkie skupienie w sobie, co było widać w jej oczach i w mowie jej ciała. Dzięki temu potrafiła przebijać się ze sceny na widownię – opowiada Lucyna Sowińska, kierowniczka artystyczna.
Olga przez 4 lata uczestniczyła w działaniach Studia P. Brała udział w warsztatach teatralnych, rozwijających ruch, głos, improwizację, interpretację tekstów, aspekt muzyczny. W trakcie warsztatów uczestnicy mieli dojść do samodzielnego myślenia świecie, sztuce, o sobie. Olga próbowała przy okazji odkrywać siebie w literaturze i muzyce. Po warsztatach przygotowywany był spektakl. Olga brała udział w przedstawieniu „Coś w rodzaju miłości”, według tekstów Justyny Holm i z muzyką Fryderyka Chopina. Przygotowania do niego trwały ponad rok, a spektakl cieszył się powodzeniem zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Podczas wyjazdów Olga wraz z grupą miała okazję uczestniczyć w projektach teatralnych, np. w Niemczech w „Good bye Babilon”. – Olga zakwalifikowała się do grupy prowadzonej przez lalkarkę z Ukrainy. Odbywały się tam różne warsztaty, których celem było stworzenie dużego widowiska. Na początku trudno odnajdywała się w tych działaniach, ponieważ głównie myślała o teatrze aktorskim – wspomina Lucyna Sowińska. Po pewnym czasie przekonała się jednak do tej formy.

Olga tworzyła w spektaklu postać młodej kobiety, która była najbardziej dojrzała wśród dziewcząt, które opowiadały o swoich tęsknotach. – Występowała w długiej, bordowej sukni i bardzo skupiała na sobie uwagę. Stało się tak dzięki temu, że świetnie wkomponowała się w całość, dobrze współpracowała z zespołem. Była osobą, której bardzo zależało. Przychodziła na próby i od razu była gotowa do ćwiczeń, a przy okazji mobilizowała całą grupę, żeby nie tracić czasu – wspomina pani Lucyna. – Każdą rolę Olga przygotowywała na swój własny sposób, nie do końca biorąc pod uwagę moje „reżyserskie” wskazówki, potrafiła improwizować zapomniany tekst, co często powodowało wiele zabawnych sytuacji. Pamiętam  szkolny konkurs interpretacji wierszy, na którym niekonwencjonalna interpretacja wiersza w wykonaniu Olgi była powodem bardzo burzliwych obrad szanownego nauczycielskiego jury - wspomina Pani Agnieszka.

Okazuje się, że Olga brała udział w innych działaniach (np. konkursy recytatorskie), które w dużym stopniu pomogły jej podczas egzaminów do szkoły teatralnej. Plany zdawania do szkoły teatralnej nie towarzyszyły jej od początku, zainteresowania Olgi ukształtowały się z czasem. – Podczas festiwalu „Korczak” w Warszawie, Olga miała okazję zobaczyć kilka spektakli. Jednym z nich był „Rewizor” z udziałem Maciej Stuhra, który na długo został w pamięci Olgi. Upewniła się wtedy, że chce zostać aktorką – zdradza Lucyna Sowińska. Podczas wyjazdów Olga miała okazję oglądać wiele spektakli, które bardzo ją rozwijały, poszerzały jej świadomość teatralną, poznawała techniki teatralne innych zespołów zarówno profesjonalnych, jak i amatorskich. Stała się dziewczyną, która do szkoły zdawała z pełną świadomością.

Do dzisiaj pani Lucyna oraz młodzież ze Studia P śledzi losy zawodowe Olgi. – Wielokrotnie chodziłam na filmy z jej udziałem. Na początku towarzyszył temu niepokój z mojej strony. Widziałam Olgę również w spektaklu, z którym przyjechała do Torunia, czy w Krakowie na pokazach szkół teatralnych – wspomina pani Lucyna. – Kiedy dzisiaj oglądam profesjonalnie zagrane role, dostrzegam znaną mi mimikę, gesty, ruchy, które już kiedyś widziałam. Wiem, że dla Olgi aktorstwo to ogromna pasja i cieszę się, że tę pasję poprzez swoją ogromną pracę doprowadziła do mistrzostwa – dodaje Agnieszka Reszkowska.  
 
Karolina Owsiannikow

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

pollyart