Brajton nie będzie alternatywne
Sławek Załeński to założyciel i lider zespołów Toronto, Manchester oraz Brajton. Autor tekstów i muzyki. Gitarzysta, drugi wokalista. Posiadacz odjechanej brytyjskiej gitary.
Spotkaliśmy się w HRP „Pamela”. Okazuję się, że to miejsce jest ci bliskie.
- Prawda, tu grałem premierowe koncerty wszystkich swoich projektów. Było też kilka innych okazji, także gdy otwierana była nowa scena „Pameli”, gdy wystąpiłem z wokalistami. To był początek nowego projektu, który później nazwaliśmy Brajton. Pewnie domyślicie się, gdzie zaplanujemy pierwszy koncert? (śmiech).
Ale finalnie wokalistka jest jedna. No i twój brat.
-Zespół założyliśmy z moim bratem Darkiem. Tym razem nie dobraliśmy do składu innych muzyków. Zatem możemy stwierdzić, że będzie to klasyczne trio. A wokalistka wypożyczona po sąsiedzku, z Bydgoszczy. Kontakt do Ani dostałem od bardzo dobrego muzyka Bartka Motławskiego. A zaczęło się od tego, żeby nagrać wyjątkową płytę z wokalistkami z naszego regionu. Pomysł powstał po rozmowach z Darkiem Kowalskim, szefem HRP „Pamela”. Powstały utwory, które raczej nie wylądowałby na płycie Manchesteru. Niestety wizja całości zaczęła się trochę rozmywać, dlatego stwierdziłem że łatwiej będzie znaleźć mi jedną wokalistę, która to wyśpiewa.
Jesteś tajemniczy. Ania z Bydgoszczy… Powiedz nam coś więcej.
- Anna Hnatowicz. Brała udział w wielu programach typu talent show, ale na szczęście nie udało się jej dostać do żadnego finału. Dzięki temu ja mogłem ja „zgarnąć” i rozpocząć współpracę. A współpracuje się nam bardzo dobrze, ponieważ mamy podobne gusta muzyczne, czyli lubimy i trashmetal i disco. Znajdujemy się też gdzieś po środku. Poza tym jest to dziewczyna bardzo pracowita, na co dowodem są jej częste przyjazdy z Bydgoszczy do Torunia. Gdyby dostała się do ciężkiego finału, to została by wplątana w kontrakt, być może wplątałaby się w macki kogoś komu nie chciałoby się z nią pracować.
Co zaprezentujecie muzycznie?
-Zespół rozwija się bardzo szybko i sprawnie. Jesteśmy w przeddzień podpisania kontraktu płytowego. Nagrywamy materiał, mamy już około dwudziestu piosenek. W tej chwili dogrywamy wokale. Menadżerka stwierdziła, że chce jej przedstawić Manchester z damskim głosem, ale tak nie jest. Muzyka będzie się zupełnie różniła. Płyta będzie absolutnie niealternatywna i nie wyszukana. Nie będzie robiona na siłę. Płyta będzie radiowa, przebojowe piosenki, które mam nadzieje będą często grane w stacjach radiowych. Ja się tego nie wstydzę, a wręcz do tego dążę i tego chcę. Interesuje mnie mainstream.
A dostać się na radiowe fale łatwo nie jest. Bo z promocją polskiej muzyki bywa różnie…
-Faktycznie tak jest. Mamy czasy, w których to ustawa, reguluje ilość polskiej muzyki. Miało być dobrze, wyszło jak zawsze. Radia są zobowiązane do puszczania określonej ilości polskiej muzyki i oczywiście puszczają je … w nocy, nad ranem. Spełniają swój obowiązek. Widocznie dyrektorzy artystyczni, czy muzyczni stwierdzają, że muzyka zagraniczna jest lepsza.
Rozm. Karolina Owsiannikow
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.