Wydrukuj tę stronę
Toruń w ręce mieszkańców? Chcą zmian

Toruń w ręce mieszkańców? Chcą zmian

Łączą siły w walce o Toruń marzeń. Jak sami opowiadają robią to, bo oczekują realnych zmian w zarządzaniu miastem, chcą większego udziału mieszkańców i miasta spełniającego ich oczekiwania. Nowoczesnego i wykorzystującego swój potencjał. Stworzyli komitet.

Karczewski, Kowalska, Cichowicz. Trójka toruńskich działaczy, radnych, społeczników. Osoby bardzo dobrze w Toruniu znane. To trójka inicjatorów nowej wizji na Toruń, ale w gronie “My Toruń” już kilkadziesiąt osób, które tę wizję poparła. Eksperci z różnych branż, społecznicy, ale przede wszystkim i po pierwsze mieszkańcy Torunia.
-Chcielibyśmy stworzyć dla mieszkańców Torunia niezależną alternatywę. Chcemy pokazać mieszkańcom, że Toruń to nasze wspólne miasto, stąd też nazwa: My Toruń- mówi Maciej Karczewski, toruński przedsiębiorca, przedstawiciel fundacji “Stare Miasto”. - Chcemy zainteresować zmianami rodziców, którzy nie widzą tu przyszłości dla swoich dzieci, studentów którzy po studiach wyjeżdżają, a także starsze pokolenie, które przeżyło już wiele i wie, że nic się nie zmienia. Chcemy, żeby nasze miasto było nowoczesne, europejskie i otwarte na zmianę. - Z Maciejem Cichowiczem mamy spore doświadczenie w Radzie Miasta. Idąc do wyborów cztery lata temu, zobaczyłam z czym się borykamy. Wiedziałam, że można się nie zgadzać, mieć inne spojrzenie na różne sprawy, ale trzeba rozmawiać. Okazało się, że niestety wiele spraw zaplanowanych jest z góry, z mieszkańcami nie chce się rozmawiać,a konsultacje czy Rady Okręgów są “fasadowe”. I to chciałabym zmienić, chcę żeby Toruń wykorzystywał swój cały potencjał, był miastem które spełnia oczekiwania mieszkanek i mieszkańców. Jesteśmy w centrum Polski, przy Wiśle, mamy młodych ludzi, mamy blisko do Bydgoszczy. Nie wykorzystujemy tego, nie ściągamy do miasta biznesu, trzeba o tym rozmawiać- twierdzi Sylwia Kowalska, radna miejska “Czas Mieszkańców” i wice przewodnicząca Kongresu Ruchów Miejskich.

-Toruń nie jest miastem, w którym podjęliśmy już wszystkie ważne decyzje- dodaje kolejny z inicjatorów “My Toruń”, Maciej Cichowicz, radny Rady Torunia. - Kadencja 2018-2023 będzie czasem ważnych decyzji. Tego czy Toruń będzie miastem wolnym od tranzytu, miastem czystym, pełnym zieleni, nowoczesnym, zadbanym, przyjaznym.

“My Toruń” to nowy pomysł na wizje Torunia, który został zbudowany w oparciu o powstały cztery lata temu “Czas mieszkańców”.- W tej chwili istnieje potrzeba, aby działania te rozszerzyć o kolejne środowiska. Żeby dołączył się biznes. Ja, jako przedsiębiorca chciałbym działać  w dobrze zarządzanym, uczciwym, równym dla wszystkich i transparentnym mieście. Chciałbym, żeby moje dzieci miały w Toruniu także inną perspektywę do rozwoju, niż tylko  przejęcie mojej firmy. Teraz nie bardzo taką szansę widzę. Strasznie zależy nam na każdej opinii. Im będzie nas więcej, tym więcej głosów z miasta będziemy mogli usłyszeć- mówi Karczewski.- Rozszerzenie formuły doda nam na pewno nowego, świeżego spojrzenia na miasto. Jesteśmy przekonaniu o tym, że nowe osoby zwrócą uwagę na coś, czego my wcześniej nie widzieliśmy. Myślę, że to ogromna szansa dla miasta- dodaje Sylwia Kowalska. - Doświadczeni radni, biznesmeni, aktywiści, społecznicy. Ludzie, dla których Toruń jest ważny. Chcemy pod swoimi skrzydłami zebrać ludzi z doświadczeniami z różnych branż, ekspertów którzy realnie mogą mieć wpływ na różne warstwy działania miasta- mówią zgodnie. - Bo miasto to my. Nasze pieniądze, wizje, marzenia i nadzieje. Najwyższy czas, by jak największa grupa mieszkańców chciała rozmawiać i by ich głos się liczył. Chcemy zmian i partnerstwa.

Redakcja
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

pollyart