Wydrukuj tę stronę
Joanna Scheuring-Wielgus [Kobiety Torunia]

Joanna Scheuring-Wielgus [Kobiety Torunia]

Ciągle w drodze… dawniej między Tokio a Londynem, dziś Toruniem a Warszawą. W działaniu. Podziwiająca i wspierająca artystów nieustająca menedżerka kultury. Obecnie blisko wielkiej polityki. Joanna Scheuring-Wielgus uważa, że można działać globalnie, mieszkając… lokalnie.

 


Będąc posłanką, nie zaniedbuje sztuki. Uśmiechnięta, energiczna, konkretna. – Proszę zobaczyć, moje biuro poselskie będzie taką małą galerią sztuki. Teraz wiszą tu obrazy Tomka Cebo, grafiki Dariusza Szymańskiego, Marcina Rudnickiego, portret mojego ulubionego artysty Micka Jaggera, który mam od kilkunastu lat, a narysował go mój licealny kolega Marcin Rudnicki, tu jest praca licealistki Matyldy Płoszaj. A to namalował mój syn Jaś, kiedy miał 12 lat – wymienia Joanna Scheuring-Wielgus. Nawet biurko wykonali śląscy artyści, a na suficie wisi niebanalna lampa pomysłu młodych projektantów. – Nie przestanę promować sztuki, mimo że obecnie jestem bardziej pochłonięta początkami w Sejmie. A są one jak matrix – nowi ludzie, sytuacje – dominuje zaskoczenie. Na szczęście szybko i bez problemu się w tym odnalazłam – mówi pani Joanna, posłanka na Sejm VIII kadencji, zaznaczając, że obecna sytuacja nie jest niczym kuriozalnym w jej życiu. – Zawsze sporo jeździłam, tylko że teraz już nie latam do Tokio czy Londynu, ale do Warszawy. Wcześniej jeśli tylko mogłam, zabierałam ze sobą bliskich. Najmłodszy syn Oluś, mając miesiąc, towarzyszył mi w tournée po Europie toruńskiego offowego Teatru Wiczy, z którym współpracowałam. Latał ze mną na różne festiwale.

Bo szeroko pojętą kulturę umiłowała pani Joanna szczególnie. Przez lata jako menedżerka współpracowała z wieloma organizacjami kulturalnymi oraz artystami, koordynowała projekty kulturalne polskie i międzynarodowe. Jako założycielka Fundacji Win-Win i jej prezeska, promuje polskich i zagranicznych artystów. Fundacja prowadzi działania edukacyjne – literackie, teatralne, kreatywne. Od lat wspiera Teatr 21, w którym aktorami są osoby niepełnosprawne. Co roku organizuje Turkusowe Wakacje – kreatywne kolonie na Pojezierzu Brodnickim dla dzieci. Pod patronatem fundacji pani Joanna współorganizowała w Londynie przegląd młodych twórców sztuki współczesnej Jazz and Experimental Music from Poland, a także realizowała program Critical Juncture, w ramach którego w Indiach prezentowano polskich artystów tworzących sztukę społecznie zaangażowaną. – Artyści są dla mnie bardzo ważnymi postaciami w życiu. Świetnie przeczuwają historię, nastroje społeczne, politykę. Mają intuicję, dzięki której wyprzedzają w swoich dziełach pewne wydarzenia. To zarówno reżyserzy, jak i pisarze, malarze czy piosenkarze. Artyści fascynują mnie od dzieciństwa – opowiada z pasją torunianka. Z ważnych rozmów w swoim życiu wspomina spotkanie z Zygmuntem Baumanem, profesorem nauk humanistycznych, specjalistą od teorii kultury, oraz Mickiem Jaggerem. – To moja miłość od podstawówki. Człowiek totalny! Podczas spotkania nie powiedziałam ani słowa, a nogi miałam jak z waty – wspomina.

Zanim pani Joanna została posłanką oraz wiceprzewodniczącą Nowoczesnej, przez kilkanaście miesięcy była radną Torunia, a wcześniej jako pierwsza kobieta w historii Torunia walczyła o fotel prezydenta, zajmując drugie miejsce. – Kiedy dostałam się do rady miasta, poczułam bezsilność i jako Czas Mieszkańców utwierdziliśmy się w tym, że aby mieć wpływ na zmiany, musimy mieć swoich reprezentantów w parlamencie – mówi pani Joanna. Chce skupić się na działaniach w trzech obszarach: kultury i jej promocji, zwiększenia możliwości jej finansowania – przygotowuje obecnie ustawę na temat odpisu 1% podatku CIT, zwiększenia dochodów dla samorządów i wdrażaniem krajowej polityki miejskiej oraz nad „odczarowaniem” wizerunku posła – żeby politycy zachowywali się etycznie. 15 marca w Sali Kolumnowej Sejmu organizuje debatę na temat przyszłości polskich miast, na które zaprosiła wszystkich ich włodarzy. Pani Joanna uważa, że w polityce całkowicie zatracono dialog z ludźmi, więź z obywatelami. Zaniknęło również poczucie wspólnoty wśród Polaków.

Miłośniczka artystów, społeczniczka, polityk, ale przede wszystkim mama trzech chłopaków i żona. – W domu panuje partnerstwo, choć przyznaję, że to ja jestem żandarmem. Moich synów uczę przede wszystkim samodzielności, bo tego mnie z kolei nauczyła moja mama, a także wrażliwości na sztukę, byciu dobrym dla innych i szczerości ponad wszystko. Reszty nauczą się sami – mówi torunianka.

Hanna Wojtkowska
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

pollyart